W tym sezonie między słupkami Świtezi występuje Karol TrzynogaVictoria Sarby - BKS Borów 0:8 (0:4)
Bramki: 2x Jakub Górniak, Jarosław Kosiński, Rafał Grzywniak, Michał Baran, Wojciech Tokarczyk, Michał Balewicz, Andrzej Rak (Borów)

Po dwóch remisach z rzędu, wreszcie spadkowicz zanotował zwycięstwo w lidze. Grający w nowej grupie zespół BKS-u Borów powoli się rozkręca, o czym może świadczyć bardzo dobry wynik przywieziony z trudnego terenu w Sarbach. Miejscowa Victoria po sensacyjnym zwycięstwie nad Zrywem Chociwel chciała udowodnić, że mecz sprzed tygodnia nie był dziełem przypadku. Jednak to spotkanie nie układało się po myśli gospodarzy. Od pierwszej do ostatniej minuty na placu niepodzielnie rządzili przyjezdni. Swoją dobrą grę udokumentowali czterema trafieniami przed przerwą. Najpierw na listę strzelców wpisał się Jakub Górniak, później Jarosław Kosiński, następnie Rafał Grzywniak, a tuż przed zmianą stron trafił Michał Baran. Po wznowieniu meczu obraz gry się nie zmienił i nadal oglądaliśmy mecz do jednej bramki. Kolejne gole dla borowian wydawały się kwestią czasu. Tak właśnie się stało. Podobnie jak w pierwszej części meczu, tak i teraz, podopieczni Andrzeja Raka strzelili cztery bramki. Najpierw Górniak, później Wojciech Tokarczyk, następnie Michał Balewicz, a wynik spotkania ustalił grający trener BKS-u Andrzej Rak, który bezbłędnie wykorzystał rzut karny. Po tym zwycięstwie spadkowicz z Klasy A ma na swoim koncie 5 punktów. Victoria nadal pozostaje z trzema oczkami po trzech kolejkach.

Świteź Wiązów - Zryw Chociwel 3:1 (2:0)
Bramki: 2x Sebastian Kornaga, Kamil Idczak (Świteź) / Bartłomiej Gancarz (Zryw)

Drugie z rzędu zwycięstwo zanotowali piłkarze Świtezi Wiązów, którzy tym razem gościli na własnym boisku zespół Zrywu Chociwel. Podopieczni Michała Serwickiego jechali do Wiązowa z nadzieją na poprawę rezultatu sprzed tygodnia. Wówczas ulegli na własnym boisku niżej notowanemu rywalowi z Sarb. Tym razem zadanie było jeszcze trudniejsze, bo naprzeciw stanęła jedna z ekip, która może w tym sezonie powalczyć o awans, czyli zespół Świtezi Wiązów. Obraz tego meczu był taki, jakiego wszyscy mogli się spodziewać. Przewaga po stronie gospodarzy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i spokojnie budowali swoją przewagę. Podopieczni Tomasza Łacha swoją przewagę udokumentowali dwoma trafieniami przed przerwą. Najpierw na listę strzelców wpisał się Kamil Idczak, który dobrze egzekwował rzut karny, a wynik meczu podwyższył Sebastian Kornaga. W drugiej połowie gra nadal wyglądała podobnie i znów więcej okazji stwarzali gospodarze. Wiązowianie dołożyli jeszcze jedno trafienie, a jego autorem ponownie został Kornaga. Honorową bramkę dla Zrywu zdobył Bartłomiej Gancarz. Goście mieli jeszcze jedną dogodną sytuację do zdobycia gola, ale piłka po strzale Adriana Kupskiego odbiła się od słupka bramki Trzynogi.

Orzeł Biały Kościół - KP Ludów Śląski 1:2 (1:1)Jedną z bramek dla Karszowa zdobył Fabian Majzner
Bramki: Jacek Widelski (Orzeł) / Wojciech Muszyński, Mariusz Denes (Ludów)

Ekscytujące spotkanie obejrzeli kibice w Białym Kościele, gdzie miejscowy Orzeł podejmował wicelidera z Ludowa Śląskiego. Podopieczni Bartłomieja Paduchowskiego w tym sezonie mogą pochwalić się bardzo dobrym startem w rozgrywkach. Na dwa mecze zanotowali dwa zwycięstwa i do Białego Kościoła przyjechali „jak po swoje”. Orzeł również nieźle zaczął rozgrywki. Najpierw zwyciężył z Pogonią Kowalów 5:0, a później bezbramkowo zremisował z BKS-em Borów. Podopieczni Mąckiego byli jednym z dwóch zespołów, który po dwóch kolejkach nie stracił nawet bramki. Mecz z Ludowem Śląskim również rozpoczął się dla nich dobrze. Wynik meczu otworzył Jacek Widelski i kibice w Białym Kościele mogli cieszyć się z prowadzenia. Goście nie dali się ponieść emocjom i jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać. Po zamieszaniu w polu karnym rywali piłkę do siatki wpakował Wojciech Muszyński. Znów na prowadzenie mogli wyjść gospodarze, ale nie wykorzystali rzutu karnego. Świetną interwencją popisał się Jarosław Statkiewicz. W drugiej części meczu padła już tylko jedna bramka, ale za to na wagę trzech punktów. Zimną krew do samego końca akcji zachował Mariusz Denes i po raz kolejny w swojej karierze zapewnił Ludowowi Śląskiemu trzy punkty. Orzeł mógł mówić o pechu, ponieważ wcześniej do pustej bramki nie trafił Kocielski, a atomowy strzał Dominika Szulca obił poprzeczkę. Swoje szansę mieli również przyjezdni, ale dogodne okazje marnowali Kuriata i Denes.

Feniks Pławna - Ślęza Księginice Wielkie 1:3 (1:1)
Bramki: Wojciech Piskorz (Feniks) / Maciej Wołodźko, Rafał Sikora, Jarosław Zalewski (Ślęza)

Po wysokiej porażce ze Świtezią Wiązów piłkarze Feniksa gościli niepokonany w tym sezonie zespół Ślęzy Księginice Wielkie. Faworytem w tym meczu byli oczywiście przyjezdni, choć spotkanie momentami dawało nadzieję kibicom gospodarzy. Zaczęło się po myśli Feniksa, kiedy piłkę do siatki rywali wpakował Wojciech Piskorz. Goście zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą, a strzelcem bramki okazał się Maciej Wołodźko, który wrócił do Księginic po wojażach w Olimpii Podgaj. Taki rezultat utrzymywał się do przerwy. W drugiej połowie strzelali już tylko przyjezdni, choć gracze Feniksa również wpisywali się do sędziowskiego notesu. Ci jednak robili to w sposób, który nie przynosi chluby, mianowicie kolekcjonowali kartki. Nawet te koloru czerwonego. Najpierw bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał Marek Piskorz, a potem Michalski na skutek dwóch żółtych kartek musiał opuścić plac gry. Pomimo gry w liczebnym osłabieniu, gospodarze stworzyli sobie dwie klarowne sytuacje bramkowe. Gole strzelali natomiast goście. Ślęzę na prowadzenie wywiódł Rafał Sikora, a wynik meczu ustalił Jarosław Zalewski. Ostatecznie podopieczni Andrzeja Leśniaka pokonali Feniks na ich terenie i po trzech kolejkach mają na swoim koncie dwie wygrane i remis. Wszystko wskazuje na to, że w Księginicach już zapomnieli o nieudanym poprzednim sezonie.

Pogoń Kowalów - KS Karszów 2:5 (0:2)
Bramki: 2x Adam Kościelak (Pogoń) / 2x Wojciech Szczepański, Bartłomiej Socki, Fabian Majzner, Piotr Kochanowski (Karszów)

Outsider ostatniego sezonu tym razem podejmował KS Karszów na własnym boisku. Ekipa gospodarzy w ostatniej kolejce postraszyła drużynę KP Ludów Śląski i o mały włos, a wywieźliby punkty z trudnego terenu. KS Karszów to ekipa, która notuje falstart w rozgrywkach. Po dwóch kolejnych porażkach chcieli za wszelką cenę wynagrodzić swoim kibicom tę dwutygodniową niedyspozycję. Zaczęło się po myśli karszowian. Bramkę, która otworzyła wynik spotkania zdobył Wojciech Muszyński. Nowy nabytek KS-u zaczyna się spłacać drużynie. Pierwszy gol w Kowalowie był już jego drugim w tym sezonie. Jeszcze przed przerwą goście zdołali podwyższyć wynik. Tym razem w rolę kata wcielił się Bartłomiej Socki, który umieścił futbolówkę w siatce po indywidualnej akcji. Taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka w pierwszej połowie. W tym spotkaniu jedną z głównych ról odgrywał wiatr, który momentami płatał figle zawodnikom. W drugiej części meczu z wiatrem grali właśnie gospodarze. Na skutek warunków pogodowych próbowali zaskoczyć przyjezdnych długimi zagraniami za plecy obrońców. Jedna z takich akcji przyniosła bramkę kontaktową, a jej autorem został Adam Kościelak. Zapędy gospodarzy uspokoił Fabian Majzner, który mierzonym strzałem zapewnił spokój w szeregach KS-u. Kolejne dwa gole znów były dziełem przyjezdnych. Na 4:1 trafił ponownie Szczepański, a chwilę później młody zawodnik z Karszowa zanotował asystę, a na listę strzelców wpisał się Piotr Kochanowski. Pogoń odpowiedziała jeszcze jednym golem Kościelaka i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:2 na korzyść przyjezdnych.

Starter Gęsiniec - Korona Pęcz Szczawin 3:2 (1:0)
Bramki: 2x Jerzy Jaworski, Mariusz Hałas (Starter) / Gabriel Tomasik, Jacek Dubaniowski (Korona)

Hitem kolejki było spotkanie przy ul. Staromiejskiej w Strzelinie, gdzie Starter podejmował Koronę Pęcz Szczawin. Podopieczni Piotra Hałasa po dwóch kolejkach mieli na swoim koncie komplet punktów, a goście z czterema oczkami oglądali plecy rywali w tabeli. Ten mecz mógł zmienić wszystko, bo w przypadku zwycięstwa Korony, role mogły się odwrócić. Lepiej zaczęli goście, któzy stworzyli sobie jedną dobrą okazję, ale Łukasz Chałubek nieczysto trafił w piłkę. Później do głosu dochodzili gospodarze, którzy spokojnie budowali swoje akcje i długo utrzymywali się przy piłce. Wreszcie długą piłkę w stylu Jerome’a Boatenga posłał Marcin Ciaskowski, w obrębie pola karnego głową zgrał ją Kramarz, a formalności dopełnił Mariusz Hałas. Starter objął prowadzenie po składnej akcji. Jeszcze przed przerwą zagotowało się w polu karnym Skorupskiego, ale najpier Mak nie trafił w piłkę, później sam dobijał swój kiks, piłka jeszcze raz odbiła się od obrońców, a trzecia próba w tej akcji została ponownie zablokowana. Tym razem próbował Górnicki. Goście stwarzali zagrożenie głównie po stałych fragmentach. Po jednym z nich bliski wpakowania piłki do siatki był Dubaniowski. Druga połowa znów zaczęła się lepiej dla gospodarzy. Długie podanie Hałasa do Jaworskiego, a ten zdecydował się na strzał w długi róg lewą nogą. Co prawda, nie było to atomowe uderzenie, a wolno lecąca piłka wpadła do siatki pod ręką Łukasza Skorupskiego. Trzeba przyznać, że bramkarz Korony mógł zachować się lepiej. Goście dążyli do strzelenia bramki kontaktowej i wreszcie się udało. Po kontrowersyjnej decyzji arbitra Korona miała rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się kapitan gości Gabriel Tomasik. Starter zareagował niemal natychmiastowo. Znów długa piłka do Jaworskiego, a napastnik gospodarzy stanął oko w oko ze Skorupskim. Niezdecydowany golkiper Korony znów zapłacił frycowe za brak decyzji o wyjściu z bramki, a Jaworski zdecydował się na widowiskowy lob lewą nogą. Gola na 3:2 goście zdobyli po kontrataku w doliczonym czasie gry. Ostatecznie Starter pokonał Koronę 3:2 i uplasował się na pozycji lidera Klasy B.

Polonia Jaksonów - KP Borek Strzeliński 8:4





UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również