Bramki: Marcin Bem (Korona) / Piotr Chytry (Orzeł)
Kolejny raz w tym sezonie zespół Korony Pęcz Szczawin stracił punkty. Tym razem na własne życzenie zremisowali z Orłem Biały Kościół przed własną publicznością. Wynik tego spotkania rozstrzygnął się już w pierwszych 45 minutach. Mecz zaczął się lepiej dla gospodarzy. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki wpakował Marcin Bem i wydawało się, że Korona ma mecz pod kontrolą. Wtedy, niespodziewanie odpowiedzieli goście. Bramkę, która dała wyrównanie zdobył Piotr Chytry. Taki rezultat utrzymał się do przerwy, choć gospodarze robili wszystko, aby zmienić ten rezultat. Brakowało szczęścia i wykończenia akcji. Podobnie było w drugiej połowie. Korona szukała swoich szans, a Orzeł czekał na kontry. Dwie z nich mogły przynieść powodzenie, ale brak zdecydowania w polu karnym Idkowiaka i Szulca skutkował fiaskiem w obu przypadkach. Podopieczni Roberta Morki nadal strzelali, ale tego dnia nie potrafili już pokonać Eryka Puta. Ostatecznie Orzeł wywiózł z Pęcza jeden punkt.
BKS Borów - KS Karszów 7:2 (4:1)
Bramki: 2x Michał Baran, Rafał Grzywniak, Michał Balewicz, Wojciech Tokarczyk, Jakub Górniak, Krystian Huminiak (BKS) / Wiktor Socki, Daniel Górski (KS)
Aż dziewięć bramek obejrzeli kibice w Borowie, którzy w niedzielne popołudnie zdecydowali się przyjść na stadion. Miejscowy BKS podejmował KS Karszów i trzeba przyznać, że borowianie nie byli gościnni. Już w pierwszej połowie czterokrotnie pokonali bramkarza rywali, a goście zdołali odpowiedzieć tylko jednym golem, Wiktora Sockiego. Zawodnik KS-u zaskoczył golkipera gospodarzy bezpośrednio z rzutu wolnego. W drugiej połowie meczu dominacja podopiecznych Andrzeja Raka była nadal widoczna, czego efektem mogą być trzy kolejne gole, na które goście odpowiedzieli trafieniem Daniela Górskiego, a asystę zaliczył Piotr Kochanowski. W ekipie gospodarzy dobry mecz zaliczył Michał Baran, który dwukrotnie posłał piłkę do siatki. Po jednym golu zanotowali Rafał Grzywniak, Michał Balewicz, Jakub Górniak i Krystian Huminiak. Na uwagę zasługuje jeszcze trafienie Balewicza, który posłał petardę z 25 metrów w kierunku bramki gości i golkiper z Karszowa był bezradny.
KP Borek Strzeliński - KP „Esthetic” Ludów Śląski 1:0 (1:0)
Bramki: Mateusz Hutnik (Borek)
Niedzielne popołudnie w Borku Strzelińskim było okraszone sportowym wydarzeniem. Podczas meczu derbowego w gminie Borów miejscowy KP podejmował przyjezdnych z Ludowa Śląskiego. Faworytem tego pojedynku byli podopieczni Bartłomieja Paduchowskiego, którzy w tym sezonie jeszcze ani razu nie przegrali. Mecz w Borku miał być kolejnym przystankiem w drodze po najwyższe cele. Derby, jak to derby, rządzą się swoimi prawami i tym razem gospodarze pokusili się o niespodziankę. Niemal przez całe spotkanie więcej sytuacji stwarzali sobie przyjezdni, ale genialnie w bramce gospodarzy spisywał się Mateusz Gancarczyk, który niejednokrotnie ratował swój zespół z opresji. Piłkarze Ludowa seryjnie marnowali swoje okazje do zdobycia gola. Gospodarze atakowali rzadziej, ale konkretniej. W 35 minucie meczu piłkę do siatki „Esthetic” Ludów Śląski wpakował Mateusz Hutnik i ekipa z Borka objęła prowadzenie. Od tego momentu gospodarze zamurowali dostęp do swojej bramki i liczyli na kontry. Udało się wyprowadzić kilka groźnych akcji, ale więcej goli już nie padło. KP Borek Strzeliński, ku zaskoczeniu wszystkich, zwyciężył w meczu derbowym. Goście pomimo licznych prób nie zdołali zdobyć nawet jednej bramki, a bohaterem derb okrzyknięto bramkarza gospodarzy - Mateusza Gancarczyka.
Victoria Sarby - Starter Gęsiniec 1:7 (0:3)
Bramki: Sebastian Bujak (Victoria) / 3x Mariusz Hałas, Grzegorz Nyczka, Jakub Górnicki, Remigiusz Krzemiński (Starter)
Szóste zwycięstwo z rzędu zanotowali piłkarze Startera Gęsiniec, którzy bez najmniejszych problemów rozprawili się w Sarbach z miejscową Victorią. Już do przerwy było widać, że orkiestra pod batutą Piotra Hałasa tego dnia będzie grała koncertowo. Długa wymiana piłek i spokojne panowanie nad przebiegiem wydarzeń boiskowych - to charakteryzowało grę Startera. Pierwszy gol był efektem samobójczego trafienia, po kuriozalnej sytuacji w polu karnym Victorii. Dwa kolejne gole były dziełem Grzegorza Nyczki i Mariusza Hałasa. Drugą połowę znów od bramki zaczęli piłkarze Startera, a strzelcem gola został Jakub Górnicki. Na 5:0 podwyższył Remigiusz Krzemiński. Wtedy gospodarze zdobyli bramkę honorową, a jej autorem został Sebastian Bujak, który najlepiej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu. Nim ekipa z Gęsińca wróciła do domu, zafundowała gospodarzom kolejne dwa gole. Ich autorem był niezawodny w tym sezonie Mariusz Hałas i ostatecznie Starter pokonał Victorię Sarby 7:1.
Świteź Wiązów - Ślęza Księginice Wielkie 4:2 (2:0)
Bramki: 2x Dariusz Buszta, Zbigniew Kokorudz, Maciej Zarówny (Świteź) / 2x Stanisław Sikora (Ślęza)
Mianem meczu kolejki określano pojedynek w Wiązowie, gdzie miejscowa Świteź podejmowała Ślęzę Księginice Wielkie. Podopieczni Tomasza Łacha stawiają sobie za cel awans do Klasy A, stąd gubić punktów na własnym terenie im nie wypada. Z kolei Ślęza, która ma za sobą nieudany poprzedni sezon, w tych rozgrywkach notuje ewidentny progres formy. Spotkanie zapowiadało się ciekawie i takie też było. Już na początku meczu ekipa Świtezi chciała udowodnić rywalom, że jest zespołem lepszym. Efektem tego były dwie bramki zdobyte przez Dariusza Busztę, który tymi trafieniami przypomniał o sobie w tym sezonie. Rezultat 2:0 utrzymywał się do przerwy. Po zmianie stron do ataku rzucili się goście i po dwóch bramkach Stanisława Sikory doprowadzili do wyrównania. Jeden z goli strzelonych przez Sikorę padł po uderzeniu z rzutu wolnego. Kolejna groźna sytuacja należała do gości, ale Rafał Sikora trafił w słupek. Świteź przesądziła o losach rywalizacji w ostatnich minutach meczu. Najpierw bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Zbigniew Kokorudz, a później do siatki gości trafił Maciej Zarówny. W ten sposób Świteź pokonała Ślęzę 4:2.
Feniks Pławna - Pogoń Kowalów 4:1 (1:0)
Bramki: Rafał Rataj, Mateusz Paśko, Wojciech Piskorz, Piotr Wojtiuk (Feniks)
Od samego początku mecz pomiędzy Feniksem Pławną a Pogonią Kowalów przyniósł wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Najpierw spotkanie rozpoczęło się z 15 - minutowym opóźnieniem, gdyż zawodnicy obu drużyn mieli podobne getry. Uwagę zwrócili na to przyjezdni. Kiedy sytuacja się unormowała, można było zacząć grać. Do przerwy było 1:0 dla Feniksa po trafieniu Rafała Rataja. Po przerwie gospodarze dołożyli kolejne dwa gole. Najpierw trafił Mateusz Paśko, a później Wojciech Piskorz. Chwilę później odpowiedzieli przyjezdni, a wynik meczu ustalił Piotr Wojtiuk, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym. Kiedy sędzia tego spotkania gwizdnął po raz ostatni, znów zaczęło się zamieszanie. Tym razem goście chcieli sprawdzić czy wszyscy zawodnicy gospodarzy mają przy sobie dowody osobiste. Okazało się, że jest problem ze skompletowaniem dokumentów. Wobec tego gospodarze poprosili o sprawdzenie obu zespołów. Procedura trwała i zdaniem kierownika Feniksu Pławna wszystko zakończyło się pomyślnie, ale całe zdarzenie zostało odnotowane w protokole. Na boisku lepsi byli gospodarze i to im na razie przypisane zostały trzy punkty. O oficjalnej decyzji w tej sprawie będziemy informować na łamach „Słowa Regionu”.
Zryw Chociwel - Polonia Jaksonów 2:10 (1:6)
Bramki: 2x Patryk Serwicki (Zryw)
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.