Bramki: Łukasz Muraszew, samobójcza (Gromnik) Gromnik przystępował do tego spotkania w roli faworyta. Pierwsze 20 minut to spokojna gra piłką podopiecznych Krzysztofa Garczarka. Goście oddali w tym czasie sporo strzałów na bramkę, ale większość z nich była niecelna. Miejscowi po przestoju w pierwszych minutach zaczęli groźnie atakować. Najpierw Krawczuk dobrze odbił na bok strzał zawodnika gospodarzy, a następnie napastnik Solnej nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam. Niestety, w 30 minucie Galakticos objęli prowadzenie po uderzeniu z prawej strony. Piłka po rykoszecie wpadła do bramki Gromnika. Na przerwę Solna schodziła z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej części Kuropatnik musiał zaatakować, żeby wywieźć dobry rezultat z Solnej i stwarzał liczne sytuacje pod bramką rywala. W 67 minucie w końcu udało się wyrównać stan meczu. Bramkarz odbił futbolówkę po strzale Sołka, a Muraszew znalazł się tam gdzie powinien i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Po tym golu Gromnik zdecydowanie ruszył do przodu. Sporo ożywienia wniósł wprowadzony po przerwie Piotr Paszkowski. W 80 minucie udało się graczom spod Strzelina strzelić kolejną bramkę. Met dorzucał w pole karne miejscowych, a obrońca interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki. Tego prowadzenia Gromnik nie oddał już do końca meczu. Na szczególną pochwałę w szeregach Kuropatnika zasługiwał Grzegorz Nakonieczny. Po tym zwycięstwie Kuropatnik wrócił na fotel lidera tabeli Klasy A.
Olimpia Podgaj - FC Pęcz 2:5 (1:4)
Bramki: Mariusz Misiewicz, Łukasz Wójcikiewicz (Olimpia) / Sebastian Sojka, Patryk Majewski, Marcin Bochenek, Krzysztof Burtan, Rafał Gierczak (FC Pęcz)
Na ten mecz ostrzyli sobie apetyty wszyscy fani Klasy A z powiatu strzelińskiego. W derbach na boisku w Podgaju, odbył się mecz pomiędzy miejscową Olimpią, a beniaminkiem z Pęcza. FC przed tym meczem było na fali wznoszącej po wygranej z Orłem Pustków Wilczkowski na własnym boisku. To samo można powiedzieć o Olimpii, która kolejkę wcześniej rozprawiła się z Kwarcytem Jegłowa. Tutaj zadanie wydawało się trudniejsze, gdyż w barwach Olimpii nie wystąpił as w talii kart Zbigniewa Masłowskiego Radosław Grzywniak, który po operacji krtani, musiał jeszcze pauzować. Ten mecz oprócz miana derbów, niósł za sobą konfrontację ojca z synem, gdyż na ławce szkoleniowej gości zasiada Tomasz Masłowski, a wspomniany wcześniej ojciec trenera FC - Zbigniew, jest trenerem Olimpii Podgaj. Mecz od samego początku mógł dobrze ułożyć się dla Olimpii. Po zagraniu ręką w polu karnym FC Pęcz sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Kamil Śliwiński, ale jego strzał był zbyt słaby, aby można było cieszyć się z bramki. Skuteczniejsi byli za to goście, którzy w pierwszej połowie strzelili rywalom aż cztery gole, co z pewnością podłamało Olimpię. Na gole Sebastiana Sojki, Patryka Majewskiego i Marcina Bochenka odpowiedział Mariusz Misiewicz, ale jeszcze przed przerwą piłkę do siatki wpakował Krzysztof Burtan i to FC Pęcz schodził do szatni w lepszych nastrojach. Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla gospodarzy, kiedy to za sprawą Łukasza Wójcikiwicza było 2:4. Goście zdołali odpowiedzieć golem Gierczaka i tym samym ustalili wynik tego meczu. Dzięki tej wygranej ekipa z Pęcza opuściła strefę spadkową.
Odra Rzeplin - Kwarcyt Jegłowa 8:4 (4:2)
Bramki: 2x Damian Głowaczewski, Hubert Meserszmit, Łukasz Korkuś (Kwarcyt)
Kolejną porażkę w tym sezonie zanotowali piłkarze Kwarcytu Jegłowa. Tym razem zespół z gminy Przeworno okazał się zdecydowanie słabszy od Odra Rzeplin, który w tym sezonie również ma swoje problemy. Spotkanie rozpoczęło się pechowo dla Kwarcytu, kiedy gospodarze dwukrotnie pokonali Misiewicza. Młody bramkarz Kwarcytu miał sporo pracy w tym meczu, a zespół Falko często gościł w jego polu karnym. Po tych dwóch ciosach jegłowianie zdołali się podnieść i w ciągu pięciu minut zdobyli dwa gole, po których był już remis. Niestety, jeszcze przed przerwą Falko dwukrotnie pokonało Misiewicza i było 4:2 dla gospodarzy. Druga połowa znów rozpoczęła się lepiej dla ekipy z Rzeplina. Odra znów strzeliło dwa gole i objęło bezpieczne czterobramkowe prowadzenie w meczu. Kwarcyt odpowiedział golem na 6:3, ale chwilę później Falko dołożyło kolejne trafienie. Później znów strzelili goście, ale ostatecznie wynik ustalił gol na 8:4, którego zdobyli gracze z Rzeplina. Dobrze w ekipie Kwarcytu zaprezentował się Damian Głowczewski, który dwa razy umieścił piłkę w siatce. Po jednym trafieniu zanotowali też Łukasz Korkuś i Hubert Meserszmit, który pewnie wykorzystał rzut karny. Warto dodać, że była to jedna z trzech podyktowanych w tym meczu jedenastek. Dwie z nich mieli gospodarze, którzy równie pewnie zamieniali je na bramki. Kwarcyt po tej porażce zajmuje przedostatnie miejsce w lidze i, jak widać, w tym sezonie może być bardzo ciężko o utrzymanie w lidze.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij