Pana zespół pokonał Koronę Pęcz 2:1 i awansował do kolejnego etapu.
- Spodziewałem się łatwiejszej przeprawy dla nas. Mecz rozpoczął się bardzo dobrze, ponieważ strzeliliśmy gola i kontrolowaliśmy grę. Kolejna bramka była kwestią czasu. Korona zdołała zaliczyć trafienie kontaktowe, przez co mieliśmy nerwówkę w końcówce starcia. Zwycięzców się nie osądza, dlatego cieszymy się, że trafiliśmy do kolejnego etapu Pucharu Polski.
W obecnym sezonie oglądamy odmienioną drużynę Nefrytu. Przed rokiem klub z Jordanowa Śląskiego dołował, by teraz walczyć o awans w klasie A.
- Wpływ na to miało kilka czynników. Musiałem wpoić zawodnikom, że jeśli chcą wygrywać, to trzeba profesjonalnie podchodzić do swoich obowiązków. W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo. Wiem, że moi zawodnicy potrafią dobrze grać w piłkę. Na razie wyniki są zadowalające i zobaczymy jak będzie to wyglądało w dalszej części rozgrywek. Chcemy walczyć o mistrzostwo.
Do Nefrytu wrócił Marcin Lisowski, który wcześniej seriami zdobywał gole dla Czarnych Kondratowice.
- Marcin jest ważnym zawodnikiem pierwszego składu. Strzela gole, jest w dobrej formie i mam nadzieję, że nadal tak będzie się spisywał. Ze swoich obowiązków wywiązuje się bardzo dobrze.
Ostatnio Nefryt mierzył się z Gromnikiem. Zarówno klub z Jordanowa Śląskiego, jak i Kuropatnika wymieniany jest w gronie kandydatów do mistrzostwa.
- Gromnik to niebezpieczny zespół, który ma szeroką kadrę. Trener Garczarek ma naprawdę w kim wybierać i może swobodnie rotować składem. To był ciężki mecz, który udało nam się wygrać zdecydowanie. Mówiąc szczerze, ja kibicuję Gromnikowi. My zdobyliśmy z nimi trzy punkty, a teraz chcielibyśmy, żeby oni pokonywali kolejnych naszych rywali. Trener Gromnika Krzysztof Garczarek jest moim kolegą i często wymieniamy uwagi,czy spostrzeżenia po meczach. Chcę, żeby Kuropatnik był w czołówce, ale zawsze jedną pozycję za nami.
Na stałe zapisał się Pan w historii Czarnych Kondratowice najpierw jako piłkarz, później trener.
- W Kondratowicach spędziłem dziewięć lat. Zawsze miło wspominam okres spędzony w Czarnych. Do dziś mam tam wielu kolegów, którzy mnie wspierają i jesteśmy w stałym kontakcie. W tym zespole stawiałem tez pierwsze kroki trenerskie. To było naturalne przejście koniec kariery piłkarskiej, początek pracy szkoleniowej. W Kondratowicach zebrałem sporo doświadczenia, by później jako asystent z Lechią Dzierżoniów uzyskać awans do III ligi. Cztery lata pracowałem też z piłkarzami w Piławie Górnej, a teraz z Nefrytem chcę awansować klasę wyżej.
Kibice kojarzą Pana głównie z występów w Śląsku Wrocław. Stał się Pan żywą legendą WKS-u.
- To był najlepszy okres w mojej piłkarskiej karierze. Pochodzę z Dzierżoniowa, a do Śląska trafiłem z III ligi. Nie miałem zbyt wiele czasu na aklimatyzację i z miejsca miałem decydować o sile drużyny. Przypadła mi trudna rola, z której udało mi się wywiązać. We Wrocławiu spędziłem 3,5 roku i zawsze ten okres miło wspominam. Będę miał co opowiadać wnukom. Cieszę się, że mogłem reprezentować barwy tego klubu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.