Występująca w gr. VI klasy B Korona Pęcz-Szczawin jest jedynym zespołem z powiatu strzelińskiego, który dotarł do 1/8 Pucharu Polski okręgu wrocławskiego. Niestety, podopieczni Roberta Morki po wyrównanym meczu przegrali z Nefrytem Jordanów Śląski i wypadli za burtę „Pucharu Tysiąca Drużyn”. Pomimo przegranej, gracze Korony pokazali się z bardzo dobrej strony.Niestety, skończył się „piękny sen” Korony o Pucharze Polski. W pierwszej rundzie drużyna z Pęcza wyeliminowała występującą w klasie A KS Żórawinę, a w kolejnym etapie okazała się lepsza od Burzy Chwalibożyce z klasy okręgowej. Korona jest jedynym zespołem z powiatu, strzelińskiego, który dotarł do 1/8 Pucharu Polski okręgu wrocławskiego! Wcześniej z rywalizacji odpadły następujące ekipy: Gromnik Kuropatnik, Czarni Kondratowice, Strzelinianka Strzelin oraz LKS Brożec. Do 1/8 awansowały jedynie dwa kluby z popularnej Serie B: Błękitni Siedlce (wyeliminowali Strzeliniankę) i Korona.

Nefryt na drodze po puchar
Mecze 1/8 Pucharu Polski rozegrane zostały w środę, 7 października, godz. 16 Korona Pęcz na własnym stadionie podejmowała Nefryt Jordanów Śląski, który świetnie, spisuje się w gr. IV klasy A. Rywale bardzo dobrze radzą sobie także w meczach pucharowych. Nefryt w pierwszej rundzie rozgromił aż 5:1 Czarnych Kondratowice. Podopieczni Roberta Morki mieli więc okazję pomścić zespół z powiatu strzelińskiego.
Do awansu zabrakło niewiele
Obie ekipy wystąpiły w swoich najmocniejszych składach. Od pierwszych minut gospodarze starali się zneutralizować Marcina Lisowskiego, który otrzymał „plaster” w postaci Pawła Chałubka. Popularny Riber świetnie wywiązał się ze swojej roli, przez co Lisu nie miał wiele okazji do sprawdzenia formy Tomasza Szabłowskiego. W środkowej części boiska dzielnie walczył Jacek Dubaniowski. Playmaker Korony sprawiał wiele problemów defensorom gości. Nefryt prowadził grę, ale to gospodarze jako pierwsi powinni wpisać się na listę strzelców. Bramkarz z Jordanowa Śląskiego z wielkim trudem wybijał piłki po strzałach z dystansu Jacka Dubaniowskiego, Błażeja Kurdysia oraz Piotra Bogusia. Korona bezbłędnie realizowała plan taktyczny do 40. minuty. Po faulu na Lisowskim, goście szybko wznowili grę, a niepilnowany Artur Brzeźny w sytuacji jeden na jednego ustalił wynik pierwszej połowy na 1:0. Przy tej akcji zaspali obrońcy z Pęcza, którzy za bardzo byli zaabsorbowani pilnowaniem Marcina Lisowskiego.

Kontrowersyjna sytuacja
Niestety, druga część też nie zaczęła się najlepiej dla Korony. W 55. minucie arbiter podjął kontrowersyjną decyzję i odgwizdał rzut wolny na 16. metrze od bramki Tomasza Szabłowskiego. - Arbiter boczny, wraz z głównym, podjęli najbardziej kuriozalną decyzję, z którą kiedykolwiek spotkałem się w dotychczasowej karierze piłkarskiej. Uznali, że podczas wykopu przekroczyłem swoje pole karne. Zdezorientowani byli piłkarze obu drużyn. I może nic nie byłoby w tym fakcie znaczącego, gdyby nie to, że prowadzący zawody również popełnił błąd, dyktując na szesnastce bezpośredni rzut wolny, a w tej sytuacji goście powinni egzekwować „pośredniego” – mówił golkiper Korony Tomasz Szabłowski. Artur Brzeźny popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego, posłał futbolówkę w samo „okienko” bramki i podwyższył rezultat na 2:0. Gospodarze nie poddali się i ruszyli do ataku. W 70. minucie wprowadzony z ławki rezerwowych Michał Laskowski świetnie odnalazł się w polu karnym i zdobył gola kontaktowego. Ten sam piłkarz mógł w końcówce starcia doprowadzić do remisu, ale jego uderzenie było zbyt lekkie, żeby zaskoczyć golkipera gości. Ostatecznie Nefryt zwyciężył 2:1 i awansował do ćwierćfinału rozgrywek. Pomimo przegranej, Korona może być bardzo zadowolona ze swojego udziału w Pucharze Polski.
- Spodziewałem się łatwiejszej przeprawy dla nas. Mecz rozpoczął się bardzo dobrze, ponieważ strzeliliśmy gola i kontrolowaliśmy grę. Kolejna bramka była kwestią czasu. Korona zdołała zaliczyć trafienie kontaktowe, przez co mieliśmy nerwówkę w końcówce starcia. Zwycięzców się nie osądza, dlatego cieszymy się, że trafiliśmy do kolejnego etapu Pucharu Polski – mówił po spotkaniu trener gości Józef Kostek.

Jedenastu vs czternastu
- Niestety, nie da się wygrać spotkania grając jedenastu przeciw czternastu, choć oczywiście nie umniejszamy tu w niczym drużynie z Jordanowa, która była zdecydowanie najtrudniejszym rywalem, z którym przyszło nam się mierzyć i życzymy im powodzenia w ćwierćfinale. My natomiast żegnamy się z „Pucharem Tysiąca Drużyn” z podniesionymi głowami, ponieważ już w naszym debiutanckim sezonie osiągnęliśmy najlepszą szesnastkę wśród drużyn okręgu wrocławskiego i jako jedyni z powiatu strzelińskiego zaszliśmy tak wysoko. W następnej edycji również nas nie zabraknie w pucharach, a uważam, że nawet wrócimy mocniejsi – mówił bramkarz Korony Tomasz Szabłowski.
Wyniki 1/8 Pucharu Polski okręgu wrocławskiego, 7 października:
GKS Mirków/Długołęka (O) – Śląsk II Wrocław (III) 0:6
Orzeł Pawłowice (A) – Bystrzyca Kąty Wrocławskie (III) 2:0
Wratislavia Wrocław (O) – Ślęza Wrocław (III) 0:2
Korona Pęcz Szczawin (B) – Nefryt Jordanów Śląski (A) 1:2
Dolpasz Skokowa (A) – Sokół Wielka Lipa (IV) 1:1 (4:3 w karnych)
Błękitni Siedlce (B) – Foto Higiena Gać (III) 0:12
Odra Malczyce (A) – MKP Wołów (O) 1:1 (6:5 w karnych)
Wiwa Goszcz (O) – Pogoń Oleśnica (IV) 3:1











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij