ZNAJDŹ NA STRONIE

 

Ekipa Strzelca w niepełnym składzie przed wygranym meczem z Pub 54 KarszówZa nami druga kolejka zmagań w ramach I Ligi Piłki Halowej. Kibice obejrzeli sporo bramek, a mecze dostarczały wielu emocji. Z kompletem zwycięstw pozostają tylko trzy drużyny.
Game Over - Kwarcyt Jegłowa 2:9 (1:6)
Bramki: Artur Gierczak, Paweł Korpok (Game Over) / 4x Rafał Mikła, 2x Marek Tabor, Damian Głowaczewski, Artur Smalec, Maciej Krawiec (Kwarcyt)
Na początek drugiego dnia zmagań w ramach I Ligi Piłki Halowej zmierzyły się ze sobą zespoły Game Over i Kwarcytu Jegłowa. Ci pierwsi przegrali na inaugurację z Jubilerem Goldmax, natomiast Kwarcyt pokonał M&A Granit. Ekipa z Jegłowej w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze i to oni byli faworytem w tym starciu. Już w pierwszych 20 minutach podopieczni Arkadiusza Półchłopka starali się wywierać presję na rywalach i narzucali swój styl gry. Po pierwszej połowie spotkania Kwarcyt wyraźnie prowadził, na co z pewnością zasłużył. Dobrze na boisku wyglądała współpraca pomiędzy kluczowymi zawodnikami z Jegłowej, a ponadto zespół Kwarcytu miał liczniejszą kadrę w tym spotkaniu, co udało się wykorzystać. W drugiej części meczu, choć jegłowianie strzelili mniej bramek niż w pierwszych 20 minutach, to i tak z minuty na minutę mieli coraz większą przewagę, a końcowy wynik 9:2, był najmniejszym wymiarem kary dla zespołu Game Over. Cztery gole dla zwycięzców zdobył Rafał Mikła, a dwa dołożył Marek Tabor. Po jednej bramce zanotowali Damian Głowaczewski, Artur Smalec i Maciej Krawiec, który pewnie wykorzystał rzut karny. Honoru Game Over bronili Artur Gierczak i Paweł Korpok, którzy również wpisali się na listę strzelców.

Jar-Bruk - M&A Granit 4:9 (3:4)
Bramki: Maksymilian Gralec, Maciej Wołodźko, Andrzej Leśniak, Stanisław Sikora (Jar-Bruk) / 4x Martin Ratkun, 3x Kamil Słowikowski, 2x Michał Swereda (Granit)
W drugim meczu tego dnia spotkały się ze sobą drużyny, które w pierwszej kolejce zanotowały porażki. Ten mecz miał być odskocznią od strefy spadkowej dla jednej z ekip. Jar-Bruk przed tygodniem był bliski urwania punktów Green Install, ale wówczas zabrakło szczęścia. Oba zespoły miały problemy kadrowe i do spotkania przystąpiły z możliwością przeprowadzenia jednej lub dwóch zmian. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, a kibice zgromadzeni w hali oglądali widowisko na zasadzie gry gol za gol. Kilkakrotnie swoją drużynę przed utratą gola ratowali bramkarze Michał Głazowski (Granit) i Mateusz Włach (Jar-Bruk), ale w niektórych sytuacjach nie mieli nic do powiedzenia. Do przerwy na tablicy widniał wynik 4:3 na korzyść M&A Granit, ale ozdobą pierwszej połowy było trafienie Andrzeja Leśniaka z Jar-Bruka, który uderzając piętą umieścił futbolówkę w siatce, a po drodze piłka przeleciała pomiędzy nogami interweniującego Głazowskiego. Druga połowa to dominacja Granitu, choć i Jar-Bruk miał swoje okazje. Ostatecznie ekipa „pomarańczowych” zwyciężyła 9:4. Dobre zawody rozegrał Martin Ratkun, który czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Trzy razy trafił też Kamil Słowikowski, a dwa gole zanotował Michał Swereda. Dla gości z Księginic Wielkich strzelali Maksymilian Gralec, Maciej Wołodźko, Andrzej Leśniak i Stanisław Sikora.

LKS Brożec - Green Install 5:6 (4:1)
Bramki: 2x Paweł Olenkiewicz, Szymon Kuśnierz, Jakub Karoń, Kewin Mazur (Brożec) / 2x Marcin Bochenek, 2x Bartek Korgul, Przemysław Chudy, Grzegorz Bulak (Green Install)
Trzeci mecz tego dnia był jednym z najciekawszych, o ile nie najciekawszym meczem tej kolejki. Na parkiecie stanęły naprzeciw siebie drużyny beniaminka rozgrywek i obrońców tytułu. Ekipa z Brożca już w pierwszym spotkaniu pokazała, że w tym roku będzie się liczyć w walce o czołowe lokaty. Natomiast Green Install, na skutek osłabionego składu, przed tygodniem ledwo pokonał Jar-Bruk. Tym razem w hali pojawiło się więcej zawodników z drużyny aktualnych mistrzów. W pierwszej połowie lepiej grali młodzi zawodnicy z Brożca, którzy raz po raz stwarzali sobie okazje do zdobycia gola. Oddali kilka groźnych strzałów w kierunku bramki Szczegielniaka i aż cztery z nich znalazły drogę do siatki. W pewnym momencie na tablicy wyników było już 4:0 dla LKS-u i zaledwie minuta do przerwy. Wówczas w szeregi młodych piłkarzy wdarła się chwila nieuwagi, którą wykorzystali mistrzowie strzelając tzw. bramkę do szatni. W drugiej połowie ekipa Green Install poszła za ciosem i szukała kolejnych goli, które padały z biegiem czasu. Dobrym uderzeniem z dystansu popisał się Przemysław Chudy, który umieścił futbolówkę w samym rogu bramki Trzynogi. Przy stanie 4:4 po dyskusyjnym faulu na Kubie Karoniu, sędzia Zbigniew Masłowski wskazał na rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Kewin Mazur i było 5:4 dla beniaminka. Mistrzowie odpowiedzieli golem Bochenka i do końca meczu znów były emocje. Wreszcie po zamieszaniu pod bramką Trzynogi znów padł gol dla Green Install i jak się później okazało była to kluczowa akcja dla losów spotkania. Ostatecznie Green Install pokonał LKS Brożec 6:5. Po dwa gole dla zwycięzców zdobyli Marcin Bochenek i Bartek Korgul, a jedno trafienie zanotowali Grzegorz Bulak i wspomniany już Przemysław Chudy. Dla LKS-u trafiali dwukrotnie Paweł Olenkiewicz i raz: Szymon Kuśnierz, Jakub Karoń i Kewin Mazur.

Pub 54 Karszów - Strzelec 3:4 (1:2)
Bramki: 2x Daniel Górski, Piotr Kochanowski (Karszów) / 2x Konrad Świerzowski, Daniel Kożuchowski, Wojciech Bochnak (Strzelec)
Kolejne wyrównane spotkanie zostało rozegrane jako czwarte tego dnia. Ekipa z Karszowa, która w pierwszej kolejce sromotnie uległa Delikatesom u Lipy, tym razem przybyła na mecz w liczniejszym składzie. Kibice żartowali, że Pub 54 szykował się do meczu na boisku trawiastym, gdyż w szeregach karszowian było aż 15 zawodników. Strzelec w mniej licznym składzie, ale za to z Danielem Kożuchowskim, Konradem Świerzowskim, Mariuszem Denesem i Łukaszem Wójcikiewiczem. Całą ekipę wspomagało również kilku weteranów parkietowych zmagań. Ten mecz dostarczył sporo emocji kibicom, którzy do samego końca nie wiedzieli, która z ekip zejdzie z boiska jako zwycięzca. Do przerwy było 2:1 na korzyść Strzelca, choć karszowianie również mieli swoje okazje do strzelenia większej ilości bramek. Druga połowa to nadal walka o każdy metr parkietu. Karszowianie próbowali przeprowadzać liczne i szybkie zmiany w celu zmęczenia rywali, ale Strzelec, jako najdłużej grająca ekipa w I Lidze, nie dał się zaskoczyć. Ta część meczu zakończyła się wynikiem 2:2, co dało drużynie Strzelca pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Dwa gole dla zwycięzców zdobył Konrad Świerzowski, a po jednym trafieniu dołożyli: Daniel Kożuchowski i Wojciech Bochnak. Dla Pub 54 Karszów dwukrotnie trafił Daniel Górski, a jedną bramkę dołożył Piotr Kochanowski. LKS Brożec w tym sezonie jest beniaminkiem w I Lidze Piłki Halowej

Delikatesy u Lipy - Jubiler Goldmax 4:3 (2:1)
Bramki: Hubert Wróblewski, Miłosz Bandura, Jakub Skorupski, Piotr Dubaniowski (Delikatesy) / 2x Radosław Grzywniak, Remigiusz Krzemiński (Jubiler)
W ostatnim meczu tego dnia zmierzyły się ekipy Delikatesów u Lipy oraz Jubilera Goldmax. Oba zespoły miały do wyrównania rachunki z poprzedniego sezonu, kiedy o jedną bramkę lepsi okazali się zawodnicy Delikatesów. Wówczas na parkiecie było bardzo gorąco, a na skutek kilku kontrowersyjnych decyzji sędziowskich nie zabrakło mocnych słów. Tym razem było spokojniej, ale po staremu, czyli znów o jedną bramkę lepsze Delikatesy. Mecz rozpoczął się od przewagi Delikatesów, którzy raz po raz zbliżali się do bramki rywali. W bramce od pierwszych minut nieobecnego Szabłowskiego zastąpił Szydziak, ale jeszcze przed końcem pierwszej połowy doszło do roszady w bramce, kiedy tylko nominalny golkiper dojechał na mecz. Do tego czasu ekipa Lipy długo rozgrywała piłkę i wykorzystywała przewagę liczebną w polu. Wynik otworzył Jakub Skorupski, a podwyższył Hubert Wróblewski. Jeszcze przed przerwą Jubiler odpowiedział trafieniem Remigiusza Krzemińskiego. W drugiej połowie znów oglądaliśmy wyrównany mecz. Najpierw za sprawą Radosława Grzywniaka było 2:2, a później bramkę na 3:2 dla Delikatesów zdobył Piotr Dubaniowski. Parę minut później po podaniu Kwiatkowskiego piłkę w siatce znów umieścił Grzywniak. Długo utrzymywał się remis, aż wreszcie nieuwagę rywala i błąd w ustawieniu przy rzucie rożnym wykorzystał Miłosz Bandura, który ustalił wynik tego meczu. Delikatesy po raz kolejny okazały się lepsze od Jubilera.




UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również