Życzkowski był bezkonkurencyjny
Jeszcze nie opadły emocje po dalekiej podróży do Nowej Zelandii, a sztangista ze Strzelina Mirosław Życzkowski wziął udział w kolejnych, ważnych zawodach. Zawodnik Strzelca wystąpił w 27. Mistrzostwach Polski Masters w Podnoszeniu Ciężarów, które odbyły się w dniach 13-14 maja w Więcborku. Co ciekawe, Życzkowski wystąpił w ok. 20 zawodach tej rangi i przeważnie wygrywał (dwukrotnie wywalczył srebro, a podczas pozostałych był bezkonkurencyjny). Mirosław osiem godzin spędził w podróży samochodem, by później stanąć na najwyższym stopniu podium. Do rywalizacji przystąpiła ponad setka najlepszych sztangistów z kraju, a dodatkowo, gościnnie, wystąpiła liczna reprezentacja zawodników z Białorusi. - Zawody były bardzo dobrze zorganizowane. W Mistrzostwach Polski udział wzięło wielu reprezentantów kraju, którzy byli ze mną także podczas Olimpiady Masters w Nowej Zelandii. Więcbork to piękna, malownicza miejscowość, otoczona jeziorami. Po raz kolejny miałem możliwość tam pojechać i znów rywalizować. Niestety, droga do Więcborka była trudna i spędziłem osiem godzin za kółkiem – opowiada Mirosław Życzkowski.
Lepiej niż w Nowej Zelandii
Sztangista Strzelca zaliczył pięć podejść z sześciu możliwych. – Pierwsza rwanie „spadło mi”. Mój start przedłużał się, długo czekałem i to mogło mieć wpływ. Rwanie nie było moją mocną stroną i uzyskałem wynik 90 kg. Zdecydowanie lepiej poszło mi w podrzucie, gdzie uzyskałem aż o 8 kg lepszy rezultat niż w Nowej Zelandii. Rozpocząłem od 100 kg, by skończyć na 115 kg. Myślę, że mogłem spróbować jeszcze 120 kg, ale brakowało mi już prób. Jestem zadowolony. Nie ciążyła na mnie taka presja jak podczas zawodów na innym kontynencie, dlatego odważniej startowałem – mówi zawodnik, który był bezkonkurencyjny w kategorii do 94 kg. Odebrał także puchar za pierwsze miejsce w grupie wiekowej. Życzkowski zdobył złoty medal, pomimo że nadal odczuwał ból w kolanie. – Ponownie startowałem na lekach przeciwbólowych. Dalej czuję ból i muszę trochę zwolnić tempo, przez tydzień trochę lżej trenować. Później wracam na wysokie obroty. Trenuję sześć razy w tygodniu po 2, czasami 3 godziny. Nie da się wywalczyć medali bez ciężkiej pracy. Człowieka czasami wszystko boli, nie chce się, ale trzeba zrobić trening – dodaje sztangista Strzelca, który indywidualnie przygotowuje się do zawodów.
Teraz Szwecja i mistrzostwa Europy
Teraz przed Życzkowski kolejne wyzwanie – Mistrzostwa Europy Masters w podnoszeniu ciężarów, które w sierpniu odbędą się w Szwecji. Zawodnik Strzelca jest jednym z głównych kandydatów do medalu. Wyjazd wiąże się z kosztami, dlatego Życzkowski liczy na wsparcie sponsorów. Koszt dojazdu, zakwaterowania i udziału w mistrzostwach Europy to ok. 3 000 zł. – Bardzo dziękuję gminie Strzelin i sponsorom za wsparcie finansowe mojego wyjazdu na mistrzostwa Polski. Cieszę się, że dzięki nim mogłem znów stanąć na podium. Teraz moim planem jest medal mistrzostw Europy. Liczę nadal na lokalnych sponsorów i mam nadzieję, że uda mi się uzbierać pieniądze na wyjazd. Tak jak mówiłem, czeka mnie tydzień lżejszych treningów, a później będę nadal na sali przerzucać tony, żeby być jak w najlepszej formie w Szwecji – dziękował za wsparcie zawodnik Strzelca.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Życzkowski był bezkonkurencyjny
spajker powiedziała : Masz rację Tomaszku.RE: Życzkowski był bezkonkurencyjny
masz u mnie chłopie plusa. w 15 tysięcznym powiecie nie znalazł się nikt kto cieszy się z mistrza świata ze strzelina.