Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
Jest Pani pierwszą kobietą na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej. Co to zmienia w Pani życiu, w służbie?
- To bardzo duże wyzwanie jakie staje przede mną i jednocześnie misja, jaka zostaje mi powierzona. Trzeba jednak przyznać, że w ciągu 22 lat mojej dotychczasowej służby wojskowej, byłam przygotowywana do dowodzenia. Realizując powierzane zadania na wcześniej zajmowanych stanowiskach, starałam się zawsze realizować je profesjonalnie co miało wpływ na dalszy mój rozwój zawodowy. Powierzano mi dowodzenie żołnierzami na wszystkich szczeblach, zaczynając od plutonu, poprzez kompanię a obecnie na szczeblu batalionu. To się udawało, ale wymagało ode mnie dużo pracy i samodyscypliny. W służbie wojskowej to przełożeni muszą zauważyć i uznać, że jest się gotowym do objęcia kolejnego, ważnego stanowiska.
Czy możemy porozmawiać o Pani pierwszych dniach w wojsku. Gdzie i kiedy to się zaczęło?
- To był rok 2000. Dostałam się do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Były to 4 letnie studia na Wydziale Wojsk Zmechanizowanych. Już wówczas przygotowywano nas do wypełniania roli dowódców. Na tym kierunku było wówczas tylko 16 kobiet, a mężczyzn ponad 300. Łatwo więc nie było.
To teraz może powiedzmy skąd w ogóle pomysł na wojsko u 19 letniej dziewczyny?
- Powodów było kilka. Jako nastoletnia dziewczyna byłam Strzelcem, to była moja pasja. Należałam do organizacji strzeleckiej na terenie Dolnego Śląska. Oprócz obycia z bronią, jużwówczas wpajano nam zasady patriotyczne, uczono odpowiedzialności za Ojczyznę, za bliskich. W tamtych czasach kształtowała się moja osobowość i poczucie odpowiedzialności za innych, za swój kraj.
Te lata w wojsku to również 3 zagraniczne misje. Czy możemy zdradzić gdzie one miały miejsce?
- To były trzy misje, ale tę historię muszę zacząć od mojej służby w jednostce wojskowej w Świętoszowie. To było 13 intensywnych lat służby wojskowej. Służyłam na stanowisku dowódcy plutonu rozpoznawczego, dowódcy kompanii zmechanizowanej, oficera Sekcji Operacyjnej Sztabu Brygady oraz Szefa Sztabu batalionu zmechanizowanego w strukturze Sił Odpowiedzi NATO. W tym czasie pełniłam służbę w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Iraku, Afganistanie i Czadzie. Misje trwały pół roku, a każda poprzedzona była wielomiesięcznym przygotowaniem.
W tym kontekście nie mogę nie zapytać o rolę kobiety w wojsku, kobiety na misjach.
- Wojsko jest organizacją jednolitą, nie ma w niej miejsca na podziały, również te na kobiety i mężczyzn. Ale my jako dowódcy powinniśmy umieć wykorzystywać indywidualne predyspozycje żołnierzy, wynikające również z płci. W wielu sytuacjach w czasie pełnienia służby wojskowej, również na punktach kontrolnych np. w Iraku czy Afganistanie, szanując kulturę naszą jak i innych państw, kobietę może przeszukać tylko kobieta - żołnierz. Przez to w kontaktach z ofiarami wojen w Afryce, dzięki kobietom w mundurach, wiele nieakceptowalnych zachowań wywołujących np. strach udało zminimalizować. Podsumowując, wykorzystujemy predyspozycje, nie dzielimy.
Skąd Pani pochodzi, gdzie jest Pani rodzinny dom?
- Jestem rodowitą Wrocławianką, tu się urodziłam, wychowałam, wykształciłami jestem związana z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.Jednym z moich celów będzie zachęcenie jak największej grupy mieszkańców regionu do założenia munduru żołnierza 16 Dolnośląskiej Brygady OT. Ostatnie miesiące wojny w Ukrainie pokazały, jak ważna jest rola żołnierzy w obronie rodzin, społeczności i ochronie granic Ojczyzny.
Jakim chciałaby Pani być Dowódcą?
- Sprawiedliwym i z autorytetemwśród podwładnych. Takim, któremu żołnierze będą ufać i za którym będą podążać.Równocześnie chciałabym ich tak wyszkolić, abyśmy razem byli gotowisprostać wyzwaniom wynikającym z różnych zagrożeń, także tego jakie powstało za naszą wschodnią granicą. Na szczęście w realizacji tych celów nie jestem sama, mam wspaniałych dowódców niższych szczebli, w których kompetencje wierzę i które będę kształtować. Dzięki temu wiem, że wspólnie nam się uda.
Czego życzy się nowemu Dowódcy Batalionu.
- Jak najczęściej wydawać rozkaz „za mną” , a nie „naprzód”.
Kpt. Renata Mycio, oficer prasowy 16 DBOT
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
spajker. powiedziała : Ja może nie, ale ona tak, a obowiązek trzeba spełnić :DRE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
cześ powiedziała : dałą by ci wycisk czesiu taki że na seks nie miałbyś już siły.RE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
spajker. powiedziała : ciekawe czy na seks to te z ona rozkaz mu wydaje :DRE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
cześ powiedziała : pobudka zawsze o 6 tej rano. 100 pompek, płątki owsiane z menażki o obliczonej kaloryczności, później apel w domu, odprawa i na ćwiczenia do pracy. piwko to sobie chyba dopiero po rozwodzie walnieRE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
spajker. powiedziała : Stary pewnie w domu na baczność stoi i wykonuje rozkazy :DRE: Pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej
ciekawi mnie jak to jest z taką kobietą jako partnerką. czy żołnierz strzela focha? czy zadawanie się z żołnierzem to jest wdepnięcie w minę?