Bandycki napad na starszego mężczyznę
Pan Józef jest dziewięćdziesięcioletnim seniorem i mieszka w Borku Strzelińskim. Natomiast Tomasz Kluczewski jest młodym człowiekiem. Z żona Elżbietą i dziećmi mieszkają w tej samej wsi. Zaledwie kilka domów od pana Józefa.
Tomasz Kluczewski jest zawodowym strażakiem, a dodatkowo zajmuje się rolnictwem. - Często odwiedzam pana Józefa, w jego ogrodzie trzymam ule. Sąsiad uczy mnie jak obchodzić się z pszczołami - opowiada pan Tomasz.
Borek Strzeliński jest malowniczą miejscowością, gdzie wszyscy się znają, a życie toczy się swoim rytmem. Nikt nie spodziewał się, że ta wieś, a właściwie jeden z jej mieszkańców, padnie ofiarą zorganizowanej grupy przestępczej. Gdyby nie Tomasz Kluczewski i jego żona, to nie wiadomo co by się stało z panem Józefem.
Dostałem cios w twarz...
- Była niedziela i z żoną szliśmy do kościoła. Córka przygotowuje się do pierwszej Komunii św., a my jako rodzice w tym uczestniczymy - usłyszeliśmy od naszego rozmówcy. - Idąc chodnikiem, zauważyłem, że na ulicy stoi zaparkowany samochód marki VW Sharan, na niemieckich numerach rejestracyjnych. Samochód miał podniesioną maskę, a stojący obok mężczyzna dziwnie się zachowywał. Rękoma dotykał silnika, ale robił to nienaturalnie. Tak, jakby nie wiedział, co chce sprawdzić. Podszedłem więc i spytałem, czy mogę pomóc. Człowiek odpowiedział, że nie. W samochodzie siedział jeszcze jeden mężczyzna, obaj byli chyba Romami - kontynuuje pan Tomasz.
- Mnie też zdziwiło zachowanie kierowcy, ale skoro nie chciał pomocy męża, to poszliśmy dalej - dodaje pani Elżbieta.
Później wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. - Zauważyłem, że furtka na posesję pana Józefa jest otwarta. Zaskoczyło mnie to, więc postanowiłem wejść i spytać czy wszystko w porządku. Otworzyłem drzwi do domu i... dostałem cios w twarz. Przewróciłem się, a ze środka wybiegło kilka osób. Wsiedli do samochodu i odjechali. Kiedy byłem na podwórku, żona słyszała, jak jeden z mężczyzn mówi przez telefon: „idzie” - mówi dalej pan Tomasz. - Zwykle nie zabieram telefonu do kościoła, tym razem wzięłam. Natychmiast powiadomiłam o napadzie policję - dodaje pani Elżbieta.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij