ZNAJDŹ NA STRONIE

Tomasz Bochenek prowadzi prywatne biuro detektywistyczne. Opowiada, z jakimi sprawami ma do czynienia i jakie metody stosuje na co dzieńMieszkaniec naszego powiatu szuka osób zaginionych, tropi małżeńskie zdrady, demaskuje oszustów. Zwykle nie może się ujawniać, dlatego wtapia się w tło jak kameleon. Robi zdjęcia z ukrycia, korzysta z podsłuchów i kamer.

Tomasz Bochenek, mieszkaniec Wiązowa, w sierpniu ubiegłego roku odszedł z policji na emeryturę. Wspólnie ze znajomymi zajął się świadczeniem usług detektywistycznych. Zdobył odpowiednią licencję i przeszedł kurs. Od lutego prowadzi prywatne biuro detektywistyczne IBIS. Posiada stronę internetową www.detektywi-ibis.pl. Jest to pierwsza tego typu działalność na terenie naszego powiatu. Detektywi z popularnych seriali telewizyjnych łapią morderców, wyciągają z opresji ofiary szantażystów, urządzają szaleńcze pościgi i strzelają do przeciwników. – Jest to oczywiście przejaskrawione. Rzeczywistość jest zupełnie inna – mówi Tomasz Bochenek. Detektyw zdradza, z jakimi sprawami ma do czynienia i jakie metody stosuje na co dzień.

Płacenie za informacje…
Oferta biura jest bardzo szeroka. Detektyw zajmuje się m.in. wykrywaniem zdrad, oszustw, kradzieży. Ponadto pomaga w poszukiwaniach osób zaginionych, a także sprawdza wiarygodność opiekunek do dzieci, pracowników itp. Zlecenia otrzymuje z różnych rejonów Polski. Zwykle pracuje sam. Przy skomplikowanych działaniach współpracuje z kolegami. Niektóre zlecenia wiążą się ze współpracą z policją. – Przy sprawach, w których dochodzi do przestępstwa czy wykroczenia, jestem zobowiązany powiadomić organy ścigania - zaznacza. Niedawno na zlecenie pewnej rodziny detektyw prowadził poszukiwania zaginionego mężczyzny na terenie naszego województwa. - Szukałem różnych elementów, dowodów, które pomogłyby ustalić, co stało się z tym człowiekiem – opowiada Bochenek. – Wspólnie ze znajomymi przepytywaliśmy ludzi, przeszukiwaliśmy tereny leśne, zamkowe. Współpracowaliśmy również z policją. Nie osiągnęliśmy pełnego sukcesu, ponieważ mężczyzna się nie odnalazł. Dużo jednak wskazuje, że mogło dojść do nieszczęścia. W jego śmierć mogą być zamieszane osoby trzecie. Po naszych działaniach prokuratura wszczęła postępowanie o nieumyślne spowodowanie śmierci. Sprawa jest w toku – dodaje. Co ciekawe, detektywi m.in. w zleceniach poszukiwawczych korzystają niekiedy z płacenia za informacje. – Bywa to pomocne, gdyż generalnie ludzie są nastawieni, iż lepiej nie wiedzieć i nie słyszeć. Policja również może to robić, ale środki na te cele są skromne. My korzystamy z pieniędzy przekazanych przez zleceniodawcę, więc w tym zakresie mamy większe pole manewru – informuje.
Detektyw sprawdzał kiedyś wiarygodność firmy z Poznania. Przedsiębiorca, który zamierzał z nią współpracować, chciał dowiedzieć się, czy jest godna zaufania. Coraz więcej firm korzysta z tzw. wywiadu gospodarczego. Tym sposobem przedsiębiorcy zabezpieczają się przed zainwestowaniem często dużych pieniędzy. – Korzystam z różnych narzędzi. Nie mogę zdradzać wszystkich, ale jedną z podstawowych czynności jest sprawdzenie siedziby firmy. Ta z Poznania chwaliła się m.in. w Internecie wielkością. Miała posiadać trzy duże budynki. W rzeczywistości zajmowała jedynie malutkie biuro w jednym z nich – tłumaczy.

Inwigilacja niewiernych partnerów
Bardzo dużo zleceń dotyczy tropienia zdrad partnerów. Po pomoc przychodzą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Detektyw z Wiązowa przyłapał kilka osób na niewierności. – Był taki przypadek, że obserwowałem mężczyznę na zlecenie żony. Przez dwa dni nic się nie działo. Jechał do pracy, wracał i wykonywał różne rzeczy koło domu. Kolejnego dnia otrzymałem wiadomość od klientki, że mąż ma wyjechać w delegację. Zwiększyłem więc czujność. Okazało się, że pan zamiast do pracy pojechał na spotkanie z kochanką. Byli najpierw w kawiarni, zjedli lody, wypili kawę, później pojechali na obiad. Trzymali się za ręce, całowali, obejmowali. Zrobiłem kilka zdjęć, które wystarczyły, żeby udowodnić zdradę – opowiada. Zdarzają się też niecodzienne zlecenia. Jedna z kobiet podejrzewała swojego męża, że jest homoseksualistą. Wynajęła detektywa, aby sprawdził czy spotyka się z mężczyznami. - Podejrzenia były jednak bezpodstawne – mówi Bochenek. Innym razem zgłosiła się żona, która chciała sprawdzić czy zdradza ją mąż. Co ciekawe, kobieta wynajęła detektywa wspólnie z matką potencjalnej kochanki. Ostatecznie ich obawy potwierdziły się. Po wykonaniu tego typu zleceń detektyw przekazuje klientowi szczegółowy raport, zdjęcia lub nagranie z filmem czy dźwiękiem. Pan Tomasz często uczestniczy też w sprawach rozwodowych jako świadek. Jak jednak wskazuje, rzadko zebrany materiał to pikantne zdjęcia łóżkowe lub filmy, które często pojawiają się w serialach o detektywach. – Musimy działać zgodnie z ustawą o usługach detektywistycznych. Pracujemy podobnie jak dziennikarze. Mamy prawo nagrywać, fotografować w miejscach publicznych. Montowanie kamer lub podsłuchów w pomieszczeniach prywatnych nie jest dozwolone. Oczywiście jeśli klient chce zamontować taki sprzęt u siebie w domu, to możemy mu wypożyczyć – tłumaczy. Niektóre biura detektywistyczne informują o angażowaniu aktorów do pewnych zadań. Zdaniem Tomasza Bochenka, takie działania są nieprzyzwoite. – Zgłosił się do mnie niedawno mężczyzna. Chciał, żebym znalazł osobę, która sprowokuje jego żonę do zdrady, ponieważ chce się rozwieść. Odmówiłem, gdyż nie robię tego typu prowokacji – zaznacza.

Czujność i taktyka
Czasami bywają sprawy, które wymagają od detektywa mozolnej pracy. – Kobieta z okolic Tarnowa narobiła długów i uciekła ze swoim dzieckiem za granicę. Nie zabrała paszportów, dowodów osobistych i innych dokumentów. Jej partner chciał dowiedzieć się, gdzie przebywa. Praca była trudna. Nie mogę zdradzić, jakich sposobów użyłem, aby ustalić jej miejsce pobytu, ale udało się. Nigdy bowiem nie jest tak, że osoba wyjeżdża i nie zostawia po sobie żadnego śladu. Kobieta była w Belgii. Jej partner spotkał się z nią i dogadali się w kwestii opieki nad dzieckiem – wspomina. Do tej pory pan Tomasz miał jedno zlecenie z naszego powiatu. Detektyw nie chce jednak zdradzać szczegółów sprawy, gdyż jak twierdzi, łatwo można by domyślić się, kto skorzystał z jego usług.
Detektyw w swojej pracy musi zachowywać czujność. Jego działania muszą być często dyskretne, aby nie został zdemaskowany. – Pamiętam jak obserwowałem jedną z osób, która przebywała w mieszkaniu w bloku. Siedziałem wtedy w samochodzie przed budynkiem. Po kilku godzinach podjechała policja. Okazało się, że któryś z mieszkańców zgłosił funkcjonariuszom, że samochód z obcą rejestracją od dłuższego czasu stoi przed blokiem. Oczywiście wylegitymowałem się policjantom i poinformowałem co robię – wspomina. Przy śledzeniu czy obserwacji jedną z najważniejszych kwestii jest taktyka. Jak informuje detektyw, jest wiele sposobów, aby osoba nie zorientowała się, że jest śledzona. Jedną z nich, podczas przemieszczania się jest m.in. używanie kilku samochodów. – Generalnie ludzie, których obserwuje nie są czujni. Jeśli ktoś staje się ostrożny łatwo to zauważyć – zdradza. Praca detektywa kojarzy się również ze stosowaniem różnego rodzaju sprzętu, jak mikrokamery szpiegowskie, lokalizatory GPS, specjalistyczne rejestratory dźwięku czy nadajniki podsłuchowe. – Sprzęt elektroniczny w tym zakresie jest bardzo bogaty. Można znaleźć m.in. budziki, długopisy z kamerą, breloczki na klucze z lokalizatorem GPS czy podsłuch zakamuflowany w listwie przepięciowej. Prowadzę też doradztwo przy zakupie takiego sprzętu. W najbliższym czasie planuję też otwarcie sklepu internetowego z tego typu akcesoriami – mówi Tomasz Bochenek.
Jak przekonuje detektyw każdą sprawę traktuje indywidualnie, a cena wykonania usługi uzależniona jest od rodzaju sprawy, czasu na jej realizację, jak również ilości zaangażowanych detektywów. Szacunkowo za 10 godzin detektywowi trzeba zapłacić ok. 800 zł.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Prywatny Detektyw
RE: Pierwszy prywatny detektyw w powiecie strzelińskim
I co on chce obstrykać takim badziewiem?
0
Gravatar
januszek
Pierwszy prywatny detektyw
Super as nie sprawdzał się w policji teraz mega szpicel.
0
Gravatar
spajker
RE: Pierwszy prywatny detektyw w powiecie strzelińskim
w powiedziała :
O niewiernych partnerkach to on coś wie hehe. Te niewierne to już wytropił w Wanzenie. Spajker a jeżeli chodzi o anonimowość to Sitek ją zapewnia wtapia się wszędzie - w tłum ministrantów , gospodynie wiejskie oraz stowarzyszenie dnia czwartego świętego. To jest gość orkiestra :). Ekipa "Malanowskiego" rośnie w siłę.
jest jednak coś pozytywnego w jego działaniu. 35-letni emeryt mundurowy kontynuuje swoje zainteresowania , kiedyś szpiegował i plotkował służbowo , teraz jest na zusowskim socjalu ( finansowanym moimi i twoimi składkami ) ale swoje służbowe plotkarskie pasje przekuł w firmę detektywistyczn ą sprawdzającą wierność lepiarek pierogów z koła gospodyń wiejskich. teraz wyłapuje ministrantów w pochodzie 1 majowym albo tranwescytów podczas mszy. każda aktywność jest lepsza od bezczynności.

0
Gravatar
w
r
O niewiernych partnerkach to on coś wie hehe. Te niewierne to już wytropił w Wanzenie. Spajker a jeżeli chodzi o anonimowość to Sitek ją zapewnia wtapia się wszędzie - w tłum ministrantów , gospodynie wiejskie oraz stowarzyszenie dnia czwartego świętego. To jest gość orkiestra :). Ekipa "Malanowskiego" rośnie w siłę.
0
Gravatar
victim
RE: Pierwszy prywatny detektyw w powiecie strzelińskim
przydała by się jeszcze fryzura jak Rutkowski :-)
0
Gravatar
kerry
RE: Pierwszy prywatny detektyw w powiecie strzelińskim
Jeszcze tylko prochowiec, kapelusz i wąsik i mielibyśmy - wypisz wymaluj - rodzimego inspektora clouseau
0
Gravatar
spajker
RE: Pierwszy prywatny detektyw w powiecie strzelińskim
"Zwykle nie może się ujawniać, dlatego wtapia się w tło jak kameleon" " ten artykuł reklamowy to szczyt tajności. jan kowalski , były policjant zam w wiązowie pesel 123345689 poruszający się oplem astra o numerze rej DST 123456 o fizjonomii jak na zdjęciu jest tajnym detektywem. wtapiającym się w tłum niczym kameleon."Jego działania muszą być często dyskretne, aby nie został zdemaskowany."- rozumiem że niektóre działania są jawne a i tak nie jest zdemaskowany?
0

Przeczytaj także