Podczas akcji gaśniczej był tylko jeden wypadek śmiertelny
Jak wspomina pan Jan, głównymi założycielami OSP w Przewornie byli m.in.: Adam Kamiński (pierwszy komendant OSP Przeworno), Wacław Gostomski (ówczesny wójt), Antoni Sagan (ówczesny sołtys), a z ramienia powiatu Józef Szarek i Wawrzyniec Pawlik. Natomiast jednymi z pierwszych strażaków ochotników byli m.in.: bracia Barabachowie, pan Makowski, Grześków, Leja. - Oczywiście, było ich dużo więcej, ale nie wszystkich teraz mogę sobie przypomnieć – dodaje nasz rozmówca. W sumie na zebraniu założycielskim do OSP wstąpiło 25 osadników.
Jak tylko konie usłyszały syrenę, to stawały na żłobach
- Do Przeworna przyjechaliśmy w marcu w 1950 roku i miałem wtedy 5 lat – opowiada Jan Madej z Przeworna. - Mój dziadek został przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej. Funkcję pełnił do 1957 roku. Mój ojciec po sprowadzeniu się do Przeworna od razu wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej. I z czasem wprowadzał mnie i brata. Tak na dobre tato wciągnął mnie do straży, kiedy poszedłem do średniej szkoły. Szliśmy razem do remizy, gdzie ja sprzątałem. Było wtedy wielu młodych chłopców, którzy pomagali. Wówczas remiza miesiła się przy ul. Kościelnej, pomiędzy posesją państwa Makowskich i Wojciechowskich. Stała tam wtedy duża wieża, na której suszono węże strażackie i było pomieszczenie na sprzęt pożarowy. Wóz był prywatną własnością pierwszego komendanta pana Jana Barabacha (ojca Zbigniewa Barabacha). Także konie należały do niego. Były, jak pamiętam, przepiękne. Jak tylko usłyszały syrenę strażacką, to stawały na żłobach. Wóz był niski, z zamkniętymi burtami. Na początku na kołach drewnianych, potem gumowych. Gdy tylko zawyły syreny, pan Barabach podjeżdżał pod remizę, moment i wyjeżdżał do pożaru. A wyjazdy nie były dalekie, w obrębie wsi. Może raz pojechaliśmy do Cierpic i Samborowiczek. W tej drugiej miejscowości był śmiertelny wypadek podczas akcji gaśniczej. Po spaleniu się stodoły, podczas porządkowania, na strażaków zawaliła się główna ściana. Jedna osoba zginęła, a dwie zostały kalekami. To chyba był jedyny wypadek śmiertelny.
Tekst ukazał się w 42 (1031) wydaniu "Słowa Regionu". Cały tekst przeczytasz tu lub tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.