Potęga miłości i przywiązania
Dwie pary z gminy Strzelin otrzymały w piątek, 17 sierpnia, medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”. W sali ślubów strzelińskiego urzędu stanu cywilnego odznaczenia przyznane przez prezydenta RP Andrzeja Dudę wręczyła jubilatom burmistrz Miasta i Gminy Strzelin Dorota Pawnuk. Helena i Władysław Mazurowie przeżyli razem aż 59 lat, a złote gody świętują w tym roku: Kazimiera i Andrzej Michalczewscy, Barbara i Jan Smarczewscy, Danuta i Franciszek Tarka oraz Helena i Eugeniusz Dziekanowie.
Burmistrz podkreśliła, że nie każdy zasłuży na ten medal, na który pracuje się najdłużej. - Kochani jubilaci, to właśnie w takich wyjątkowych i wzruszających momentach uświadamiany sobie wszyscy wielką potęgę miłości i siłę przywiązania do drugiego człowieka. W dzisiejszym, szybkim i zabieganym świecie, stanowicie świadectwo tego, że prawdziwa miłość potrafi przezwyciężyć wszystkie trudności – mówiła.
Ten wyjątkowy jubileusz to szczególnie wzruszający moment dla jubilatów. To również okazja, aby przypomnieć sobie początki znajomości i wspólnie spędzone lata. - W 1954 r. otrzymałem nauczycielski nakaz pracy i przywędrowałem do Strzelina z Sanoka. Poznaliśmy się na meczu piłki nożnej w Jutrzynie. Oboje przyszliśmy oglądać mecz. Przed ślubem znaliśmy się niedługo, trzy lata. Później przywędrowaliśmy z Jutrzyny do Górca – powiedział Władysław Mazur.
- A ja przyjechałam do Jutrzyny w 1946 r. spod Tarnowa. Rodzice znaleźli duże gospodarstwo i przyjechaliśmy tu całą rodziną. Z mężem wzięliśmy ślub 8 lipca w Jutrzynie, jest tam piękny kościół i była ładna pogoda. Tego dnia miałam wyjątkową sukienkę. W tym czasie materiały były trudno dostępne, dlatego uszyłam ją w Opolu – dodała Helena Mazur.
Swoimi wspomnieniami sprzed lat podzieliła się z nami też inna para, która obchodzi w tym roku 50 lecie małżeństwa. - Poznaliśmy się przypadkowo. Mąż pochodzi z okolic Krakowa i pracował wtedy w geodezji, a ja mieszkałam na wsi za Wołowem. Pewnego dnia do nas przyjechał i jak mnie zobaczył, to była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wzięliśmy ślub 24 listopada 1968 r. Pogoda była wtedy kapryśna, ale ślub i uroczystość wspominamy bardzo miło. Było dużo gości i zjechała się cała rodzina. Zabawa odbyła się na pięknej sali w świetlicy, a przyjęcie trwało w domu, tuż obok. Po prawie dziesięciu latach sprzedaliśmy dom i przyjechaliśmy do Strzelina. Chcieliśmy przenieść się do miasta ze względu na dzieci. Wychowaliśmy trzech synów, mamy sześciu wnuków i dwóch prawników – powiedzieli Kazimiera i Andrzej Michalczewscy.
O oprawę muzyczną uroczystości zadbał Zbigniew Stachowski, który zaśpiewał kilka piosenek o miłości z repertuaru Elvisa Presley’a (po polsku). Jubilaci otrzymali kwiaty, a na koniec, wraz z gratulacjami wspólnie wzniesiono toast symboliczną lampką szampana. Nie zabrakło też tortu i wspólnie odśpiewanego „Sto lat”.













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Potęga miłości i przywiązania
"Rodzice znaleźli duże gospodarstwo i przyjechaliśmy tu całą rodziną"----też bym tak chciał.