Dobre, bo nasze...
Sezon na pomidory w pełni. Jest wiele miejsc w powiecie strzelińskim, gdzie można kupić te smaczne warzywa. Na szczęście w naszych okolicach działają lokalni ogrodnicy, którzy uprawą zajmują się już od wielu lat. - Pomidora wysiewamy już w pierwszych dniach stycznia. Dzięki temu jego owoce mamy już w połowie maja. Warzywo zaraz po wysiewie doświetlamy za pomocą specjalnych lamp. Wówczas pomidor dobrze rośnie i się zapyla. Gdzieś w połowie marca trzeba go podwiązać na miejsce stałe - mówi Józef Widłak z Kuropatnika, który wraz z żoną już od prawie 20 lat zajmuje się produkcją pomidorów. Dodał, że nieocenioną pomoc przy zapyleniu dają pszczoły murarki, które nie są agresywne wobec ludzi.
Przedsiębiorcy z Kuropatnika hodują obecnie odmiany pomidorów malinowych, bo wymaga tego rynek. Warto wspomnieć, że rolnicy sadzą także jesienne pomidory, aby zachować cały cykl uprawy. Dzięki temu można je kupić nawet w ostatnich dniach listopada. A jakie są największe trudności w uprawie? - Wymaga to dużego nakładu pracy. Do tego dochodzą koszty ogrzewania tuneli foliowych oraz pielęgnacja. Możemy się za to pochwalić świeżym towarem, który zrywamy jednego dnia, a następnego trafia on na rynek - wyjaśnia pan Józef.
Warto dodać, że warzywo zerwane bezpośrednio z krzaka ma o wiele lepszy smak niż to sprowadzane z zagranicy, gdyż musi pokonać niekiedy tysiące kilometrów podczas transportu, dojrzewając w skrzynkach.
Właściciel Sklepu Ogrodniczego ,,Ryś” w Strzelinie ma wiele odmian pomidorów. Są to między innymi: carnegie, cornabel, reva, cyclade czy cascade. - Ludzie kupują u nas właściwie wszystkie odmiany. Zwracają głównie uwagę na cenę. Na pewno na naszą korzyść działa parking, bo można podjechać samochodem i za chwilę bez problemu załadować towar - tłumaczy producent. Dodał ,że w zeszłym sezonie udało mu się sprzedać ok. 20 tys. kg pomidora, a w tym będzie więcej, gdyż mieliśmy do czynienia ze sprzyjającym rokiem. - Klienci przeważnie interesują się średniej wielkości pomidorem. Nie chcą kupować wielkich - wspomniał producent.
***
Ludzie są bardzo wygodni. Preferują zakupy w sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie mogą nabyć wiele różnych towarów. Tymczasem ich właścicielem są zagraniczne koncerny. Pieniądze, które tam zostawiamy wypływają z naszego kraju, gdyż markety sprytnie unikają płacenia podatków w Polsce. W zamian dostajemy towar niekoniecznie lepszy od tego wyprodukowanego u nas. Tutaj wróćmy do przykładu lokalnych producentów żywności. U nich kupimy świeży i sprawdzony produkt. Towar, który trafia do marketu musi przebyć nierzadko długi transport i niejednokrotnie przechodzi z rąk do rąk zanim dostanie się na półkę sklepową. Kupując takie pomidory u naszego ogrodnika mamy pewność, że nabywamy świeży i smaczny produkt. Dodatkowo wspieramy lokalny rynek, gdyż ci producenci płacą u nas podatki. Jeśli będziemy wspierać lokalnych producentów, to więcej pieniędzy trafi do naszych samorządów. Środki te mogą być przeznaczone na przykład na poprawę infrastruktury drogowej, która bardzo kuleje w powiecie strzelińskim. Każdemu chyba zależy, aby jeździć po dobrych drogach. Możemy się do tego pośrednio przyczynić. Dodatkowo wybieranie polskich produktów, zamiast zagranicznych, jest objawem patriotyzmu. Przykładowo Niemcy, będąc na urlopie za granicą, potrafią pojechać na zakupy nawet kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę, aby kupić towar w sklepie niemieckiej sieci. To nic, że mają w najbliższej okolicy inne sklepy. One jednak nie są własnością rodzimego koncernu.
Polakom, niestety daleko do takiej postawy. Może więc warto zrobić zakupy w niewielkim osiedlowym sklepiku, lub kupić towar bezpośrednio u rodzimego producenta. Napędza to gospodarkę i sprawia, że wydane pieniądze zostają u nas, a nie wypływają za granicę.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Dobre, bo nasze...
Redaktorze MR - domyślam się, że zarzucając ludziom wygodnictwo sam jest pan ich przeciwieństwem . Proponuję by zanim pan innym zarzuci brak zakupowego patriotyzmu popatrzył na swój samochód, telefon, laptop, ciuchy, kosmetyki.A co do pozostałej treści - różne rzeczy w tej gazecie były, ale takiej demagogii i niezrozumienia współczesneg o świata jeszcze nie było. A wszystko w sosiku "Polska dla Polaków". Quo vadis Gazeto ? Czy po tym artykule ktoś ma jeszcze wątpliwości?A przy okazji te pomidory np carnegi - to odmiana F1, genetycznie uodporniona na brunatną plamistość liści, do uprawy m.in. na wełnie.Producentem nasion jest najprawdopodobn iej Syngenta, a więc firma szwajcarska, korporacja o miliardowych przychodach. Smacznego.RE: Dobre, bo nasze...
pomidor musi rosnąć na słońcu i się wygrzać w słońcu tak jak winogrona. w canal+ był program pokazujący hodowlę pomidorów w hiszpanii. pomidory rosną w tunelach na wacie nasączanej woda z dodatkami mineralnymi , doświetlane sa lampami a naukowcy hiszpańscy sa zdania że ta lampa to to samo co słońce a ta wata nasączana minerałami to to samo co gleba. pomidory wskakują na tira i za 2 - 3 dni są w niemczech. świeże.pomidor hiszpański kupiony w styczniu jest bez smaku, ma smak kranówki, jest bez zapachu. nie ma na nim czarnych punktów po nadgryzieniu przez robala, nawet robal tego nie chce. ma kształt idealny i jest idealnie nijaki.z jabłkami jest podobnie, jest poniemiecka twarda soczysta szara reneta, z wyglądu tak 3+ ale w smaku 6+ oraz są jakieś nowoczesne odmiany jabłek o konsystencji gąbki, szybko gnijące i o smaku przeciętnym tak jak 1 tysiąc innych nowych odmian.zasada przy zakupie powinna być taka, że smakowało robalowi to i mi będzie smakować. tymczasem zasada jest taka że jak ładnie wygląda to się zainteresuję a jak w promocji to kupię.znajomy hodował marchew bez oprysków, bez nawozów sztucznych, zdrową. z wyglądu nie była ona jednak tak dorodna i tak prosta i ładna jak marchew pędzona na chemikaliach. sprzedał ją do wrocławskiego zoo i teraz małpy jedzą zdrową marchew a ludzie jedzą marchew mendelejewa, do której nawet robal nie podchodzi.