Pomysłodawczynią targów, organizowanych w Strzelińskim Ośrodku Kultury, jest Anna Jankowska, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Gościęcicach. Pomysł dojrzewał około dwóch lat. Wystawców z różnym asortymentem skupiają też strzelińskie jarmarki.

- Dobrze było, gdy KGW stawały na tych jarmarkach, bo one mają do zaoferowania fajne rzeczy wytwarzane wyłącznie samodzielnie. Dawniej priorytety organizatorów były chyba inne. Koła miały pięknie dekorowane stoiska, z nagrodami, kronikami, kwiatami, owocami. Były też konkursy dla kół. A teraz koła rezygnują z wystawiania się na tych imprezach, bo nikomu na nas nie zależy – powiedziała Jankowska.

Jak dodała, na jarmarkach domowe wypieki oferują też lokalne szkoły. Ciasta wystawiane są w tak dużych ilościach, że KGW często wracają z nimi później do domów. A to właśnie ciasta były domeną KGW.

Miejsce dla pasjonatów
- Obserwując sytuację, zamarzyłam o odrębnym miejscu dla osób mających pasje, aby miały możliwość pokazania ich i sprzedawania. Mam tu również na myśli KGW. Promowanie zdrowego stylu życia, zwłaszcza odżywiania, to priorytet. Ostatecznie podjęłam decyzję o organizacji targów po kilkukrotnej wizycie w Lutomierzu - serowarni. W starym gospodarstwie rolnicy organizują takie targi. Lutomierz to wieś położona 5 km od Ząbkowic Śląskich. Raz w miesiącu zjeżdżają tam ludzie, którzy chcą zaopatrzyć się w produkty prosto od rolnika lub rękodzielnika – dodała nasza rozmówczyni.
Zainteresowanie strzelinian targami jest coraz większe. Są już stali klienci i sympatycy. Wciąż przybywają nowi. Głównie młode, świadome zdrowego żywienia mamy. Jednak, jak stwierdziła Anna Jankowska, wystawcy wciąż czują niedosyt świadomości ludzi.

- Ludzie jeszcze nie do końca rozumieją, że tu dostaną wytwór naszych polskich, uzdolnionych rąk. Czyli coś, co robimy z sercem, z zamiłowania. A takie upominki są najcenniejsze. Cenniejsze od tych komercyjnych z półek sklepowych, często wspomagających rynek zagraniczny – mówiła.
Najważniejsza zasada
Na targach wytworzyła się wspaniała atmosfera. Strzelinianie, chcąc kupić towar, pytają dosłownie o wszystko. Wystawcy opowiadają, jak powstają ich prace. Odbywają się też miniwarsztaty, m.in. lepienia pierogów lub malowania pierników.

- Wszyscy mamy marzenie, by ludzie odwiedzali nas już zawsze, żeby ich przybywało. Mamy również nadzieję, że przybędzie nam nowych wystawców. Bo warto. Jak miło było zobaczyć w drzwiach panią, która kupiła wędzony serek dla męża, na próbę. W aucie mąż odłamał kawałek, by spróbować i wysłał żonę po jeszcze. Jak miło opowiadać o właściwościach kiszonek, przypraw, o produkcji serów dojrzewających. Rękodzielnicy ciągle opowiadają o swoich pracach, o materiałach, których używają, o pomysłach – opowiadała pani Anna.

Aby wystawiać swoje produkty, należy zgłosić się do Anny Jankowskiej. Na profilu facebook’owym targów dostępny jest cały regulamin. Obowiązuje jedna główna zasada - musi to być towar wytwarzany w tzw. gospodarstwie domowym/manufakturze. Organizatorka stara się także pozyskiwać kolejnych wystawców z naszego regionu. Kolejne targi w niedzielę, 10 marca, w godz. 10:00-16:00 w SOK-u.















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij