Kogo krzywdzi budżet obywatelski?
Posiedzenie komisji budżetu i rozwoju gospodarczego gminy odbyło się w czwartek, 21 marca w Urzędzie Miasta i Gminy Strzelin. Długą dyskusję wywołał projekt uchwały w sprawie wymagań, jakie powinien spełniać projekt budżetu obywatelskiego gminy Strzelin i trybu przeprowadzania konsultacji z mieszkańcami.
Radny Franciszek Cygal stwierdził, że obecna forma budżetu obywatelskiego jest krzywdząca dla mieszkańców wsi, gdyż wyklucza ich z brania udziału w wyścigu o zwycięstwo. - Mieszkańcy wsi są rozproszeni, a miasto jest całe. Nigdy nie mamy szans przeprowadzić jakiegokolwiek zadania. Może warto by się zastanowić, jak dać szansę mieszkańcom wsi przy zabieganiu o te środki finansowe z budżetu obywatelskiego – powiedział radny.
Burmistrz Dorota Pawnuk wyjaśniła, że pierwszy Strzeliński Budżet Obywatelski obejmował tylko mieszkańców miasta (obecnie całej gminy – przyp. red.), gdyż mieszkańcy wsi korzystają z funduszu sołeckiego. Wprowadzono też fundusz osiedlowy, jednak niektórzy mogliby stwierdzić, że wciąż nie jest to sprawiedliwe, gdyż fundusz sołecki daje dużo więcej na osobę.
- To prawda, że większe szanse mają projekty, które są realizowane na terenie miasta. Powinny to być jednak takie projekty, z których korzystają wszyscy mieszkańcy całej gminy – mówiła burmistrz.
Robili kampanię wyborczą?
Według radnego Piotra Litwina, jest to krzywdzące dla radnych z okręgów wiejskich. Dodał, że radni miejscy wykorzystują to, aby promować swoje projekty. - Byłoby sprawiedliwie, gdyby wszyscy radni się z tego wyłączyli. Niech to będzie projekt obywatelski, a nie projekt na facebook’u. Przez ostatnie lata tak to wyglądało, że radni byli wiodący i robili sobie dzięki temu kampanię wyborczą – powiedział radny.
Burmistrz przypomniała, że uprawnieni do głosowania są wszyscy mieszkańcy gminy Strzelin, niezależnie od wieku i zameldowania. - Nie rozumiem, jak można powiedzieć, że radni miejscy to wykorzystują. Każdy może być wnioskodawcą, a obywatel popiera albo nie – uznał radny Jerzy Wójcikiewicz.
Radny Marek Horodyski zwrócił uwagę, że zdarzyło się kilka projektów, których ostateczny koszt był dużo wyższy. - Coś tu jest nie tak. Projekt nie może o 200-300 000 zł przekraczać kwoty. To bardzo krzywdzące dla pozostałych, którzy ściśle trzymają się zasad. Jeśli projekt przekracza kwotę, wtedy powinien odpaść – mówił. Zgodził się, że projekty obszarów wiejskich nie mają szansy zaistnieć. Dodał, że głosować powinny tylko osoby dorosłe i świadome.
Radny Litwin powtórzył, że to obywatele powinni decydować o zwycięskich projektach. Zaznaczył, że nie ma inicjatywy obywatelskiej przy projekcie radnego, który biega i namawia do poparcia projektu. Jego zdaniem jest to niesprawiedliwe i nierówne, dlatego sam nie wychodzi z taką inicjatywą.
„Wieś nie ma szans”
Autorem dwóch zwycięskich projektów był radny Michał Ostrowski. Jak stwierdził, nie traktował ich jako kampanię wyborczą, ale możliwość obywatelską. Dodał, że kilka miejscowości może złożyć wspólny projekt, co może pozwolić im zwyciężyć. Wyjaśnił również, że podawane kwoty są szacunkowe i nie zawsze są idealnie określone.
Zdaniem radnego Damiana Serwickiego, projekty radnych również są inicjatywną obywatelską, ponieważ są popierane określoną liczbą podpisów. Dodał, że radni nie zmuszają nikogo do głosowania, a zadania powinny być tak wybierane, aby po realizacji inwestycji korzystało z nich jak najwięcej ludzi.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.