Pojawiły się bowiem „niespodziewane komplikacje”, ujawniające rzeczywistość prawie jak z filmów Stanisława Barei. - Mieliśmy zapewnienie dostawy paliwa od spółki gazowniczej, podpisaliśmy umowę, piec został zamontowany i nastąpił odbiór techniczny - mówi burmistrz Dorota Pawnuk. - Po tym wszystkim, kiedy urządzenie zostało uruchomione, okazało się, że dociera do niego tylko około 20 procent zadeklarowanego gazu. Po mojej wizycie i interwencji u dyrektora spółki, okazało się, że gazociąg przy ulicy Mickiewicza jest za stary, dlatego niewydajny. Kierownik odpowiedzialny za zapewnienie dostaw gazu przyznał, że o tym wcześniej nie było im wiadomo. Gazociąg z tej nitki obsługiwał tylko jedną nieruchomość, a dostawy gazu były wystarczające.

Stąd na ul. Mickiewicza i ul. Pocztowej pojawiły się w ostatnich dniach ekipy...
Cały artykuł w wydaniu papierowym "Słowa Regionu".













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Piec podłączono, gazu zabrakło...
Jak wybudowali przedszkole przy Ogrodowej to nagle okazało się, że brakuje wody i na wariackich papierach robiono nową nitkę od Wrocławskiej. Widać że umiejętności włodarzy nic się nie zmieniły przez lata.RE: Piec podłączono, gazu zabrakło...
teraz mamy europejski program ekologiczny. dopłacamy do zezłomowania pieców zwykłych zwanych kopciuchami. za 1 rok wygasa umowa z gazpromem. do sieci trafi tani gaz skroplony amerykański i katarski zaledwie 3 razy droższy od drogiego gazu ruskiego.już za rok jakiś ważny polityk wyrazi oburzenie z tego powodu że polacy marzna i zamiast jak dotychczas wydawać 50% swoich rocznych dochodów na ogrzewanie muszą wydać 130% rocznych dochodów.będzie nowy program dopłat do kóz , które spalają meble opony książki telewizory i buty. będzie narodowy program palenia polskim węglem 15 razy droższym od węgla z australii i z rpa.tym strzelińskim i polskim włodarzom polecam książkę ryszarda kapuścińskiego "szachinszach" zakazanej w latach 70-tych w polsce.