„Trzymaj się, Polaku, z dala od rodaków”
Sporo koncertujesz solo. W Strzelinie mieliśmy okazję usłyszeć Cię z zespołem. Takie koncerty są zapewne dla Ciebie wyjątkowe, bo na co dzień nie widzisz się z przyjaciółmi, którzy mieszkają w Danii…
- Dokładnie tak. Graliśmy teraz razem cztery koncerty pod rząd po półrocznej przerwie. Jest to dla nas bardzo emocjonalne i cudowne przeżycie, bo wcześniej, gdy mieszkałem w Danii, widywaliśmy się prawie codziennie. Schodząc ze sceny w Strzelinie, byliśmy trochę smutni, że te cztery dni tak szybko minęły. Mam nadzieję, że będziemy latem więcej koncertować razem. A jeszcze kręcimy film, którego szczegółów na razie nie mogę zdradzać.
Wiem, że były plany, aby koncert w Strzelinie był rejestrowany, a jego fragmenty wykorzystane w tym filmie…
- Poprzednie dwa koncerty były nagrywane. Niestety, ten w Strzelinie nie. Trochę szkoda, bo zagraliśmy tutaj najlepszy koncert z tych ostatnich czterech.
Wasze koncerty, o czym przekonała się publiczność w naszym mieście, można nazwać spektaklem z licznymi anegdotami między poszczególnymi utworami. Czy jest to częściowo zaplanowana gra aktorska?
- Na naszych występach jest dużo miejsca na improwizację. Czasami jest to bardzo spontaniczne. Nikt z nas nie umawia się, jaki ma być. Staramy się wypełnić, jak tylko potrafimy, tę wspólną przestrzeń z publicznością. Nie stronimy od błędów i wygłupów. Wiemy, kiedy ma być poważniej, a kiedy możemy sobie pożartować.
No właśnie. Zażartowałeś, że w życiu byś się nie spodziewał takiej sali koncertowej w Strzelinie, po tym jak zobaczyłeś Rynek.
- Miałem poczucie, że mogę zażartować z tego tematu. Reakcja publiczności była pozytywna. Oczywiście, nie było moim zamiarem nikogo urazić. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, co kiedyś musiało wydarzyć się w Strzelinie.
Przejdźmy do ostatniej waszej płyty, która w całości poświęcona jest tematyce emigracji. Sporo na niej komentarzy o zachowaniu rodaków za granicami kraju. W jednym z wywiadów stwierdziłeś, że Polacy na emigracji są najgorszymi rasistami. Nie obawiasz się, że na koncertach różnie może być to odebrane?
- Nie spotkałem Polaka, który był na emigracji i nie zgodziłby się ze słowami naszego utworu: „Trzymaj się, Polaku, z dala od rodaków”. Opowieści tych ludzi potwierdzają, niestety, że najniebezpieczniejszym wrogiem za granicą jest właśnie krajan, który nie tylko nie pomoże w potrzebie, ale jeszcze często wykorzysta. Oczywiście, nie każdy Polak jest wrogiem za granicą. Zwracam tylko uwagę na pewien problem, bo nie oszukujmy się, że go nie ma. W naszym kraju są takie nastroje, że nie wypada narzekać na Polskę. Moim zdaniem, jeśli się ją kocha, a coś się nam nie podoba, to taka reakcja jest naturalna. Podobnie jak w związku. Jak czasem narzekamy na swoją partnerkę, wcale nie oznacza, że nam na niej nie zależy. Ja kocham Polskę.
Dziękuje za rozmowę
Jakub Olejnik











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij