Wiele gorzkich słów padło ze strony rodziców pod adresem burmistrza Wiązowa i gminnych radnych. Powód? Zamiar likwidacji Szkoły Podstawowej w Wawrzyszowie. Jakie argumenty przemawiają za tą decyzją?
W ubiegłym tygodniu do naszej redakcji dotarł anonimowy list, podpisany przez „zaniepokojonych rodziców” uczniów Szkoły Podstawowej im. Unii Europejskiej w Wawrzyszowie. Autorzy listu informowali o docierających do nich pogłoskach, dotyczących zamiaru likwidacji placówki. W czwartek, 21 listopada, burmistrz Jerzy Krochmalny spotkał się z mieszkańcami – o godzinie 16.30 z rodzicami dzieci przedszkolnych, a o godzinie 18.00 z rodzicami uczniów podstawówki. Wcześniej doszło do rozmowy z nauczycielami.
W spotkaniu uczestniczyła także Elżbieta Mossoń, przewodnicząca Rady Miasta i Gminy Wiązów, radna Sylwia Wiaderek oraz Anna Trzebuniak z wiązowskiego urzędu, która zajmuje się oświatą. Na wstępie szef gminy podkreślił, że jest mu przykro, że przychodzi do rodziców z informacją o planowanym zamknięciu szkoły. Jednocześnie zaznaczył, że przedstawi powody takiej decyzji. Dodał, że od wielu lat pojawia się temat, że szkoła w Wawrzyszowie jest mało liczna. – W ostatnim czasie pojawiły się przyczyny obiektywne, na które nie możemy zareagować. W związku z tym ta decyzja została podjęta po szczegółowej analizie i będzie rekomendowana do radnych gminnych, aby podjąć decyzję o zamiarze likwidacji szkoły – zapowiedział burmistrz Krochmalny.
Klasy łączone, dwóch nie ma w ogóle
W szkole w Wawrzyszowie uczy się obecnie 39 dzieci w klasach 1-8. Do klasy 6 chodzi troje uczniów. Dwóch roczników – klasy 2 i 4 – nie ma w ogóle. Część lekcji odbywa się w klasach łączonych. Niezbyt optymistyczne dane demograficzne zdają się sugerować, że w najbliższych latach te liczby się nie zwiększą. To jeden z powodów decyzji o likwidacji szkoły. Zgodnie z obwodem szkolnym do placówki powinno uczęszczać 74 dzieci. 21 z nich jest poza granicami kraju, a 19 chodzi do innych szkół na terenie gminy Wiązów.
Drugim powodem są pieniądze – utrzymanie jednego ucznia w Wawrzyszowie to koszt 24 tys. zł rocznie. Dla porównania – w Wiązowie – 12 tys. zł, a w Jaworowie ok. 17 tys. zł. Dodatkowym i – jak zapewnia burmistrz Krochmalny – fundamentalnym argumentem jest niespełnianie przez budynek norm przeciwpożarowych. Dotyczy to przede wszystkim punktu przedszkolnego. Zgodnie z przepisami, zagrożenie stwarzają drewniane stropy i klatka schodowa oraz zbyt duże odległości od hydrantów.
– Nawet gdyby szkoła dalej funkcjonowała, to punkt przedszkolny nie mógłby działać z uwagi na te przepisy – podkreślał szef gminy, nawiązując do opinii straży pożarnej. Rodzice dopytywali, dlaczego nie zostanie przeprowadzony remont. Burmistrz Krochmalny wyjaśnił, że byłoby to bardzo kosztowne, a poza tym budynek jest zabytkiem, więc byłaby to zbyt duża ingerencja. – Podejmiemy działania, aby punkt przedszkolny mógł funkcjonować do końca tego roku szkolnego – podkreślił szef gminy. Wymieniając powody zamknięcia placówki, burmistrz Jerzy Krochmalny zaznaczył, że nauczyciele i dyrekcja wykonują bardzo dobrą pracę. Dodał, że rodzice nie powinni mieć obaw, że ich dzieci nie poradzą sobie w nowej rzeczywistości.
Są jak rodzina
– Dlaczego pan chce zamknąć szkołę, bo to pan chce zamknąć… W Żelowicach jest szkoła 38 dzieci, tam nikt nigdy nie chciał zamknąć szkoły. Proszę przyznać, co pan chce tu zrobić, bo są różne pogłoski..? – mówiła jedna z matek. Burmistrz Krochmalny podkreślił, że walczył o szkołę 13 lat i powtórzył argumenty dotyczące norm przeciwpożarowych. – Na wypadek jakiegoś zdarzenia, pierwsi będziecie mieć pretensje, że nie dopilnowałem czegoś – mówił Krochmalny. – My już mamy do pana pretensje, że zamyka szkołę – padło z sali. – Gdybyśmy mogli nie podejmować tej decyzji, to byśmy jej nie podjęli – odpowiedział szef gminy.
Burmistrz Krochmalny mówił także, że podejmowano próby zwiększenia obwodu, ale rodzice dzieci z Wyszonowic nie chcą słyszeć o zmianie szkoły. Przewodnicząca Mossoń mówiła o tym, że lata temu została zamknięta szkoła w Witowicach, więc doskonale zdaje sobie sprawę z obaw rodziców, ale zapewnia – czerpiąc z własnego doświadczenia, że ta zmiana będzie najmniej dotkliwa dla uczniów. Radna Wiaderek przekonywała, żeby zachęcić dzieci i nie mówić źle o szkole w Wiązowie. Burmistrz Krochmalny dodał, że jeśli rodzice będą bardziej skłonni posłać dziecko do mniejszej szkoły, to mogą wybrać także szkołę w Jaworowie. Zadeklarował jednocześnie troskę o uczniów, którzy przyjdą do szkoły w Wiązowie. Szef gminy mówił o tym, że przed podjęciem decyzji rodzice powinni odwiedzić placówkę i przekonać się na własne oczy jak wyglądają tam zajęcia. O tym, jak wygląda edukacja w wiązowskiej placówce mówiła też Anna Trzebuniak.
Pojawił się oczywiście temat trudności z dojazdem. Burmistrz Krochmalny zapewnił, że będzie to zorganizowane w jak najbardziej komfortowy dla uczniów sposób. Podczas drugiego spotkania poruszono te same tematy, jednak bardzo duży nacisk rodzice położyli na to, że ich dzieci doskonale odnajdują się w placówce. – Klasy są jak rodzina, oni się wszyscy znają, starsi szanują młodszych, młodsi starszych. W dużych szkołach tego nie ma – mówiła jedna z matek. Rodzice podawali wiele podobnych przykładów i chwalili nauczycieli oraz panującą w szkole atmosferę. Podkreślali, że w szkole nie ma problemów z agresją czy używkami.
Cały artykuł zamieściliśmy w 46 (1234) wydaniu papierowym Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.