Jeden z członków PZW Wiązów zawiadomił policję o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd koła. Wędkarz zgłasza nieprawidłowości, do których, jego zdaniem, miało dochodzić. Prezes odpiera zarzuty. Konflikt w kole zaostrza się. Jakby tego było mało, z funkcji sekretarza zrezygnował Czesław Maraj.
W ubiegłym miesiącu w kole PZW Wiązów odbyło się walne zgromadzenie członków. Podjęto na nim uchwałę o ustanowieniu dobrowolnej składki (30 zł) na zarybianie w bieżącym roku. Na spotkaniu atmosfera była bardzo napięta. Jeden z członków, Adam Kowalski, zgłaszał sporo uwag dotyczących funkcjonowania koła. Nasz dziennikarz rozmawiał z nim na ten temat. Wędkarz do niedawna prowadził sekcję młodzieżową. Przez 10 lat na akwenie „Czeczenia” w Kalinowej organizował obozy dla młodych wędkarzy. – W ubiegłym roku zarząd koła podjął decyzję o likwidacji sekcji. Nie mogę zrozumieć tej decyzji. Wedle statutu taką działalność powinno się rozszerzać i wspierać, a nie zamykać – skarży się Kowalski. – Zarząd koła nie dokładał do sekcji ani złotówki. Pieniądze pochodziły z zewnątrz, od sponsorów i urzędu miasta – dodaje. Wędkarz złożył zażalenie do Okręgu PZW we Wrocławiu. – Odpowiedzieli, że uchwała o likwidacji sekcji jest niezgodna ze statutem i regulaminem – zaznacza. Kolejne zarzuty wędkarza dotyczą finansów. – Mam kopie faktur z zawodów organizowanych przez wiązowskie koło. Wynika z nich, że zarząd kupował na zawody różne produkty (m.in. szynki, boczki, nóżki z kaczki itp.). Nigdy tego tam jednak nie widziałem. Podobnie było z butlami gazowymi, które bardzo często były kupowane na zawody. Jest to dla mnie niezrozumiałe, ponieważ butla gazowa w zwykłym gospodarstwie domowym wystarcza na około miesiąc. Podczas walnego zgromadzenia pytałem o te kwestie, ale nikt nie potrafił mi odpowiedzieć – denerwuje się. Zdaniem Adama Kowalskiego w wiązowskim kole jest sporo innych nieprawidłowości. Wędkarz zawiadomił strzelińską policję o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak poinformował nas oficer prasowy KPP w Strzelinie asp. sztab. Ireneusz Szałajko, w tej sprawie prowadzone jest dochodzenie. – Zwróciliśmy się do Polskiego Związku Wędkarskiego Okręg we Wrocławiu w celu nadesłania dokumentacji księgowej związanej z kołem wiązowskim. Od oceny dokumentacji będą zależeć dalsze kroki – tłumaczy Szałajko.

Lesław Horodecki, prezes koła PZW w Wiązowie, uważa, że zarzuty stawiane przez jednego z wędkarzy są bezpodstawne (zdj. archiwum)
Prezes odpiera zarzuty…
O stawianych zarzutach rozmawialiśmy także z drugą stroną. Prezes koła PZW w Wiązowie Lesław Horodecki wyjaśnił najpierw powody likwidacji sekcji młodzieżowej. – Większość osób, które przyjeżdżały na organizowane obozy, nie pochodziła z naszego terenu. W sekcji było bardzo mało młodzieży z gminy Wiązów – zaczyna. – Po ostatnim obozie sytuacja, która miała miejsce, przelała czarę goryczy. Uczestnicy zostawili po sobie mnóstwo śmieci, które były porozrzucane wokół kontenera. Ktoś je podpalił. Musiała interweniować straż pożarna. Zniszczony został jeden z kubłów na śmieci – dodaje. Prezes ma inny pomysł na zaangażowanie młodzieży, który, jego zdaniem będzie bardziej sensowny. – Dawniej w Wiązowie sekcja młodzieżowa działała przy szkole. Zdawało to egzamin, ponieważ młodzi mieszkańcy byli bardzo zaangażowani w różne działania. Chcemy (zarząd koła- red.), aby powstało coś podobnego. Mam kontakt z osobą, która mogłaby otworzyć taką sekcję – wyjaśnia. Zdaniem prezesa, wrocławski okręg PZW nie może uchylić podjętej uchwały dotyczącej likwidacji sekcji młodzieżowej. – Nie ma żadnych regulacji, które nakazują kołom prowadzenie takich sekcji. Na terenie województwa jest mnóstwo kół, które ich nie mają. Likwidacja sekcji była wewnętrzną decyzją naszego zarządu – tłumaczy Horodecki. Prezes odniósł się także do pozostałych zarzutów. Podkreśla, że są one bezpodstawne. – Tłumaczenie się z zakupu mięsa jest dla mnie absurdalne. Przygotowania do zawodów wędkarskich organizowanych przez nasze koło trwają kilka dni. Później, po zawodach, trzeba wszystko posprzątać. Czy przestępstwem jest to, że przygotowaliśmy kolację dla osób, które się tym zajmowały? – pyta zdenerwowany. – Działam w tym kole od kilkudziesięciu lat. Od podstaw zaczynaliśmy tworzyć struktury. Przykro mi, że ktoś w ten sposób mnie pomawia i niweczy tyle lat pracy – dodaje. Jednocześnie zaznaczył, że koło liczy ponad 300 członków, a wyłącznie dwie osoby są niezadowolone z jego funkcjonowania. – Nasz budżet jest niewielki. Trzeba naprawdę sporo się napracować, żeby spiąć wszystkie wydatki. Mimo to, z ubiegłego roku zostało ponad 5 tys. zł. Chcemy za to kupić 250 kg narybku – kończy.
Należy również dodać, że z funkcji sekretarza wiązowskiego koła na początku roku zrezygnował Czesław Maraj. Wędkarz podjął taką decyzję po sprawozdaniu komisji rewizyjnej. – Oceniono źle moją pracę – zaczyna Czesław Maraj. - Niestety, członkowie komisji rewizyjnej nie zaprosili mnie na spotkanie, na którym mógłbym wyjaśnić wszystko. Przypisano mi natomiast kwestie, za które nie byłem odpowiedzialny jako sekretarz – dodaje.


UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
adin
RE: Konflikt wędkarzy i policyjne dochodzenie
Beton nie do ruszenia.
0

Przeczytaj także