W poprzednim wydaniu Słowa Regionu pisaliśmy o skutkach wichur, które nawiedziły powiat strzeliński. Wiatr nie oszczędził posesji pani Małgorzaty Rester ze Strzelina, która mieszka przy ul. Dubois.
- Było to w niedzielę, 30 stycznia, ok. godz. 12.00 w południe. Był wtedy niesamowity wiatr. Spojrzałam przez okna. Przed moim domem stoi wysoki świerk. Wszystkie drzewa nachylały się pod naporem wiatru. Naprawdę groźnie to wyglądało - relacjonuje mieszkanka Strzelina.
Dalej wspomina, że korzenie świerka podnosiły się i uszkadzały betonowy krawężnik.

- To było coś strasznego. Jak wiatr wiał, to drzewo się gibało. Nie chciałam czekać, aż przewróci się na mój dom. Niedawno robiłam elewację. Zadzwoniłam na numer alarmowy. Zgłosił się dyspozytor, któremu powiedziałam, jak wygląda sytuacja. Powiedziałam, że proszę o przyjazd straży pożarnej, bo w takiej sytuacji tylko oni mogą mi pomóc. Pan przyjął zgłoszenie, a po ok. 40 minutach przyjechała jednostka OSP z Nowolesia - mówi nasza rozmówczyni.
Zaznacza również, że na miejsce przyjechało kilku strażaków ochotników (w tym jedna kobieta).
- Gdyby nie oni, drzewo zaraz zwaliłoby się na mój dom. Zaczęli najpierw ścinać gałęzie piłą elektryczną. Byłam przerażona, bo wszystko działo się w czasie olbrzymich podmuchów wiatru. Obserwowałam wszystko z okna domu. Jak już ścięli większość dolnych gałęzi, to podnieśli drabinę i ścięli czubek drzewa. Oczywiście ścięte gałęzie, przenieśli w jedno miejsce, nie robiąc przy tym bałaganu. Wszystko trwało ponad godzinę. Jestem im bardzo wdzięczna - podkreśla czytelniczka.
Tekst ukazał się w nr 6 (1094) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl
Komentarze
Super, również miałam przyjemność z panami strażakami z Nowolesie kiedy to w tamtym roku zalało mi piwnice domu podczas ulewy. Super ludzie, wydają się bardzo mili i widać że kochają pomagać. Wielkie brawa i szacunek za niesioną pomoc. Maria K.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.