Maciej Taranek z Wiązowa swoją przygodę z poezją zaczął od czytania biografii polskich poetów
Mimo że pochodzi z niewielkiego Gułowa w gminie Wiązów, to jego nazwisko we współczesnym literackim świecie jest już dobrze znane. Maciej Taranek opublikował dwa tomiki wierszy, które zebrały pochlebne recenzje. Poeta opowiedział nam o swojej największej pasji - jej początkach i swoich inspiracjach.

Jaką rolę odgrywa poezja w Pana życiu?
- Jest to sposób na wyrażenie siebie przez pisanie. Jestem dość skrytą osobą, a przez poezję potrafię bardziej się otworzyć. Pozwala mi to na uzewnętrznienie.

A jak zaczęła się u Pana przygoda z poezją?
- Już od dziecka lubiłem dużo czytać. Sporo czasu spędzałem w bibliotece. Poezja, jako krótsza forma, była dla mnie lepiej przyswajalna. Zaczęło się od czytania biografii poetów. Moja siostra zaraziła mnie miłością do Słowackiego. Życie ówczesnych poetów było dla mnie inspiracją. Jako młody człowiek też chciałem żyć jak taki poetycki rockandrollowiec. Już w liceum zacząłem od pisania krótkich form i opowiadań. Prowadziłem własnego bloga. W pewnym momencie znalazłem stronę biuroliterackie.pl. Jest to naprawdę fajne wydawnictwo. Organizuje tzw. połów. Są to warsztaty dla osób przed debiutem książkowym. Prowadzą je uznani poeci. Wysłałem tam swoje zgłoszenie.

Rozumiem, że udało się Panu na nie dostać.
- Dokładnie tak. Prowadziła je znana poetka Marta Podgórnik. Poznałem wówczas pisanie od bardziej profesjonalnej strony. Zaszczytem było dla mnie to, że wyrażono wtedy aprobatę dla moich tekstów. Przyznam, że dodało mi to skrzydeł i postanowiłem dalej się rozwijać. Oprócz tego powstały w tym czasie portale, gdzie można było publikować swoje wiersze. Jeden z nich to nieszuflada.pl. Tam pod różnymi pseudonimami znajdowali się uznani poeci jak np. Edward Pasewicz. W tym miejscu dostałem dużo uwag, które były pomocne warsztatowo. Rozwijałem więc swoje pisanie i wyrabiałem własną poetykę.

Dużo czytało się u Pana w domu?
- Tak. Zawsze gdzieś te książki się przewijały. Mama miała pokaźną bibliotekę. Siostra jest polonistką i pracuje na Uniwersytecie Wrocławskim. To właśnie ona mnie tym zaraziła. Widząc siostrę, która siedzi z nosem w książce, chciałem robić to samo. Starałem się ją naśladować.

Tekst ukazał się w nr 7 (1095) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj także