Alicja Porada, która jest dyrektorem Publicznej Szkoły Podstawowej nr 4 w Strzelinie powiedziała nam, że jedynym problemem jest język, gdyż żadne z dzieci, które przyszło w ostatnim czasie do „czwórki” (stan na 16 marca - red.) nie zna polskiego.

- Przyjęte dzieci umieściliśmy w klasach zgodnych z ich rocznikami. Staramy się przydzielać je do takich klas, w których znajdują się już ukraińskie dzieci. Ich rodzice mieszkają już kilka lat w Polsce, więc posłali tutaj swoje dzieci. To duże udogodnienie, gdyż takie dziecko zna i polski i ukraiński - wyjaśniała dyrektor.
Dodała także, że placówka organizuje dla nowo przyjętych dodatkowe dwie godziny nauki języka polskiego. Nauczyciele wspomagają się zaś Google Translatorem.
- Mamy też nauczycielkę, która zna język rosyjski, choć powiem szczerze, że dzieci niespecjalnie go rozumieją, bo komunikują się po ukraińsku - wyjaśnia Alicja Porada.
W podobnym tonie odpowiedziała Dominika Lewowicka, która jest sekretarką Publicznej Szkole Podstawowej nr 5 w Strzelinie.
- Na chwilę obecną największym problemem jest bariera językowa. Uczniowie są przyjmowani do klas ogólnych ze swoimi rówieśnikami. W miarę możliwości staramy się przydzielać uczniów do tych samych klas, w których uczą się dzieci pochodzenia ukraińskiego, które zostały przyjęte do naszej szkoły w poprzednich latach. Skorzystaliśmy też z możliwości zatrudnienia na staż z Urzędu Pracy pani na stanowisko pomocy nauczyciela. Pani jest Ukrainką, która rozumie również język polski i będzie pomagać uczniom pochodzenia ukraińskiego w zrozumieniu nas oraz naszym nauczycielom w pracy z tymi uczniami - oznajmiła Dominika Lewowicka.
Tekst ukazał się w nr 11 (1099) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl