ZNAJDŹ NA STRONIE

 

Atmosfera była gorąca. Na miejsce wezwano policję

Awantura w spółdzielni mieszkaniowej. Na miejsce wezwano policję. Poszło o sądowy nakaz wydania lokatorom kluczy do kotłowni. Od kilku tygodni mieszkańcy marzną w swoich domach.

Ponad 20 lokatorów ze wspólnoty mieszkaniowej przyszło pod spółdzielnię wyegzekwować wyrok Sądu Rejonowego w Strzelinie. Jest w nim nakaz udostępnienia kotłowni wspólnocie i wydania im kluczy. Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Strzelinie ma też zakaz utrudniania ludziom dostępu do kotłowni. Razem z mieszkańcami na miejscu pojawili się nasi dziennikarze i ekipa magazynu reporterów Uwaga TVN.

 Ciepłej wody nadal nie ma. Pani prezes zaczęła terroryzować ludzi rachunkami. Na sam początek dostałam kwotę do zapłaty w wysokości 3 tys. zł za wodę. Gdy udowodniałam, że to pomyłka, przyszła kolejna kwota – 8 tys. zł – opowiada pani Barbara ze wspólnoty przy ulicy Grota Roweckiego.

Problemy zaczęły się rok temu, kiedy 150-osobowa grupa lokatorów postanowiła odejść ze spółdzielni i założyć własną wspólnotą. Od tamtej pory mają problemy z ciepłą wodą i ogrzewaniem. Utrudnień jest więcej.

Nie mamy dostępu do szczegółowych rozliczeń i rachunków. Spółdzielnia twierdzi, że mamy długi, ale większość z nas wszystko spłaciła. Pani prezes utrudnia nam życie jak tylko może – wylicza pan Adam, jeden z lokatorów.

Z powodu rosnącego napięcia lokatorzy złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółdzielnię. Chodzi o utrudnianie ludziom korzystania z zajmowanych lokali mieszkalnych. Niedawno prokuratura w Strzelinie przesłuchała i postawiła zarzuty prezes spółdzielni.

– Zastosowano wobec niej środek zapobiegawczy w postaci zakazu zajmowania stanowiska – informowała Monika Rakus ze strzelińskiej prokuratury...

Cały artykuł zamieściliśmy w 41 (1278) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Kaśka
Panie Spajkerze, Lucku , czy kogo tam jeszcze udajesz. Ostrzegam.

Dziennik Ustaw
Dz.U.2025.383 t.j.Akt obowiązujący
Wersja od: 26 marca 2025 r.
Art.  216. [Zniewaga]
§  1.  Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

§  2.  Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

0
Kaśka
I kolejna lekcja historii
Generał Leopold Okulicki był ostatnim komendantem Armii Krajowej, współtwórcą struktur konspiracyjnych (SZP-ZWZ-AK) i dowódcą organizacji NIE. Uczestniczył w wojnach o niepodległość, odznaczył się w obronie Warszawy w 1939 r. i został zamordowany przez NKWD w Moskwie w 1946 roku.
Służba wojskowa: Okulicki służył w Wojsku Polskim od 1913 roku, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej (za co otrzymał Virtuti Militari) i brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku.
Działalność w konspiracji: Po klęsce wrześniowej wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski, która stała się Związkiem Walki Zbrojnej (ZWZ). W 1944 roku zrzucono go jako cichociemnego, po czym został ostatnim dowódcą AK.
Rozkaz rozwiązujący AK: 19 stycznia 1945 roku Okulicki wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej, uwalniając żołnierzy z przysięgi w obliczu sowieckiej okupacji.
Aresztowanie i śmierć: W marcu 1945 roku został aresztowany przez NKWD i przewieziony do Moskwy. Tam skazano go w procesie pokazowym na 10 lat więzienia. Zmarł w moskiewskim więzieniu na Łubiance 24 grudnia 1946 roku.

0
Kaśka
Odnośnie Arizony
W 1997 roku na mały ekran trafił dokument "Arizona" w reżyserii Ewy Borzęckiej. 46-minutowa opowieść o życiu mieszkańców wsi Zagórki to obraz patologii, która miała się tam rozgościć pod upadku PGR-u. Tytułowa "Arizona" to tanie wino, po które w kolejce w sklepie mieli ustawiać się miejscowi.
Ewa Borzęcka została nagrodzona za swoją pracę m.in. Złotym Lajkonikiem podczas Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Dopiero później okazało się, że dokument z dokumentem niewiele mógł mieć wspólnego, ale o tym tak głośno już nie było.
– Ten film jeszcze bardziej naznaczył tych ludzi. Wywarł ogromny wpływ na społeczne postrzeganie, na te kalki, stereotypy, które zostały utrwalone. Dzisiaj powoli to zostaje odczarowywane, ale to efekt ogromnej pracy. Mnóstwo jej jeszcze przed nami – mówi Joanna.
O ten film pytam też Andrzeja Wieprzyckiego. Oczywiście, że go oglądał, ale i on uważa, żponiżył ludzi. – Prawda jest taka, że na potrzeby tego filmu pani redaktor kupiła świniaka, świniak był prowadzany na sznurku... Ściągnęła najgorszy element z okolicznych miejscowości, to nie byli ludzie z Zagórek, i go poiła. Niestety tak to poszło w świat, że ludzie z PGR-u piją. Tylko ich ośmieszyła. To jest zasługa pani Borzęckiej – wyjaśnia.
Mieszkańcy Zagórek od lat nie wypowiadają się w mediach. Nie chcą, żeby ktokolwiek o nich mówił, bo zawsze źle się to dla nich kończyło. Taką zawarli między sobą umowę.

0
cześ
Właśnie o tym pisałem! Ta cała borzęcka to taka dzisiejsza holland!!! Robi propagandę i oczernia Polaków!!!
0
Lucjan
Damska logika. Film dokumentalny o wiejskim prymitywiźmie jest nieprawdziwy bo sfilmowano nie ludzi z Zagórek ale z sąsiedniej wsi. Pewnie jeszcze błoto i rozpadające się budynki z Łódzkiej Szkoły Filmowej przywieźli. Świniaka trzeba im było kupić bo samo hodować nie potrafią.
0
Kaśka
Spajker
Strzelin- piszemy z dużej litery.
Pani - piszemy z dużej litery.

Do Pana WC mieści się kapusta i pudełko po butach? To gdzie Pan chodzi do tej toalety? Widział Pan kiedyś WC?
Ostatnio "Wuko" widziałam na ul Piłsudskiego, to tam też mieszkają ludzie z PGR?
A Pan to, którą uczelnię ukończył, że tak nisko ocenia Pan innych ludzi?
POZDRAWIAM


0
Anna do Spiker
CD. Ostatni komentarz. ŻAL MI PANA
CiekawostkiHist oryczne.pl » Miejsce » Historia Polski » Państwowe Gospodarstwa Rolne, czyli PGR-y – co się z nimi stało?
Zimna wojna
Państwowe Gospodarstwa Rolne, czyli PGR-y – co się z nimi stało?
Autor: Piotr Janczarek
Data publikacji: 06.08.2021
facebook twitter
Dlaczego zlikwidowano Państwowe Gospodarstwa Rolne? Choć kwestia ideologiczna nie była bez znaczenia, decydujący był fakt, że PGR-y miały... pokaźny majątek. Większość ziemi byłych gospodarstwa państwowych trafiła do Kościoła katolickiego, pozostałą oddano w dzierżawę rolnikom indywidualnym. Majątek ruchomy rozgrabiono.
Wbrew dość powszechnemu przekonaniu Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR-y) nie upadły, nie zbankrutowały, lecz zostały zlikwidowane odgórnie na mocy ustawy z 19 października 1991 roku o gospodarowaniu nieruchomościam i rolnymi Skarbu Państwa.

W 1990 roku Państwowe Gospodarstwa Rolne zatrudniały 395 tys. osób. Według danych GUS w 1991 roku z 1520 państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej stratę poniosły 1152 przedsiębiorstw a, wynik zerowy uzyskały 3, a zysk netto wypracowało 365.

PGR-y, podobnie jak cały sektor rolniczy mocno dotknęła terapia szokowa Balcerowicza, a zwłaszcza drastyczne podniesienie stóp procentowych kredytów. Nie było więc ekonomicznego powodu do likwidacji gospodarstw – zwłaszcza wszystkich. Majątek PGR-ów został przejęty przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa.

Od początku lat 90. kolejne rządy szukały pieniędzy, którymi można było zaspokoić rosnące lawinowo roszczenia Kościoła katolickiego. Majątek PGR-ów okazał się bogatym zapleczem dla rozmaitych „rekompens at”. Większość pegeerowskiej ziemi trafiła więc do Kościoła. Mniejsza część została wydzierżawiona prywatnym osobom, przyczyniając się do powstawania wielkoobszarowy ch gospodarstw rolnych.
Pijak, nierób, złodziej
Za to wszystko ogromną cenę zapłacili pracownicy PGR-ów i ich rodziny. Z dnia na dzień pół miliona ludzi zostało bez pracy, w środku szczerego pola, z dala od ośrodków miejskich i jakiejkolwiek pracy. Zostali z niczym. Ze skutkami likwidacji gospodarstw nie uporano się do dziś. Dokończeniem dzieła degradacji była późniejsza likwidacja publicznej komunikacji na wielu obszarach wiejskich – również odgórna – poprzez likwidację PKS-ów.
Aby łatwiej było opinii publicznej wytłumaczyć taką operację, postanowiono tych ludzi zdehumanizować, przedstawiając ich jako patologię............
Podobne teksty są dostępne dla wszystkich. Nawet dla Pana. Szkoda mi więcej czasu

0
Lucjan
Polecam film Arizona. Do obejrzenia na You Tube.
Ludzie ze wsi PGR koło Słupska dostali holenderskie zakolczykowane krowy do rozmnożenia , dostali rasowe gęsi do rozmnożenia , dostali też nasiona pomidorów do rozmnożenia. Krowy i gęsi zjedli a kobieta , która założyła uprawę pomidorów nie znalazła ludzi do zbiorów pomimo biedy na wsi. Tak po złości i tak z zawiści. Ideologia ludzi z PGR - co się nie ukradnie to się zniszczy.

-1
cześ
Nie wiem czy wiesz ale ten film to jedna wielka propaganda!!! Ludzie za butelkę wina gadali co im reżyser kazał! Chodziło o to żeby pokazać patologię ludzi pracujących w PGRach co wcale nie było prawdą!!! Dzięki bolku i jego towarzyszach cała gospodarka poszła za grosze!!!
0
Anna
Komentarz do Spikera
Przeczytałam kolejne wypowiedzi Pana Spikera [czy to jakieś nowe polskie imię dla Patrioty?]
Odsyłam Pana do literatury fachowej, bo takich opracowań na temat mieszkań zakładowyvh jest wiele. Ponownie zwracam uwagę, że mieszkania na osiedlu wybudowano że środków pochodzących z zysków wypracowanych przez pracowników. Pracownicy z tego powodu otrzymywali mniejsze wynagrodzenia. KŁAMIE Pan mówiąc, że pracownicy nie chcieli tam mieszkać. Było wręcz przeciwnie. Często pracownicy nie mogli się doczekać na mieszkanie, gdyż dziwnym trafem mieszkania otrzymywała Strzelińska INTELIGENCJA.
Co do poziomu kultury pracowników PGR muszę Panu powiedzieć, że znam wiele osób z tego środowiska. Być może wielu z nich było prostymi , nie wykształconymi ludźmi, Dobrymi i życzliwymi. W żadnym nie znalazłam tyle pogardy do świata ile jest jej w Panu.
Polecam Panu DEKALOG, UŚMIECH I PRZYTULENIE DO DOBREJ OSOBY. Dobro NIE BOLI. Niech się Pan nie boi.

0

Przeczytaj również