Zwykły telefon komórkowy daje nam teraz możliwość zrobienia zdjęcia w jakości niedostępnej większości fotografów sprzed kilkudziesięciu lat. Jest jednak rodzaj fotografii, która wtedy i teraz wymaga od autora talentu, doświadczenia i kreatywnego patrzenia na świat. Mamy na myśli fotografię artystyczną, czyli dzieła sztuki powstające na tradycyjnej kliszy lub matrycy cyfrowej.
- Fotografią interesuję się od dawna – powiedziała Monika Bojsan. - To trochę rodzinna tradycja, bo już mój dziadek był fotografem. Zanim zdecydowałam się organizować plenery dla fotografów, sama byłam uczestniczką podobnych spotkań. Nie ze wszystkich byłam zadowolona i w końcu zaczęłam się zastanawiać, czy sama zrobiłabym to lepiej. Odważyłam się i od kilku lat organizuję plenery dla fotografów, ten ziębicki był już trzynasty – dodała nasza rozmówczyni.

Powiedzmy tytułem wyjaśnienia, że plenery sprawdzają się nie tylko wśród fotografów. Mają swoje plenery również malarze, rzeźbiarze, filmowcy i wszyscy inni tworzący sztukę. Formuła pleneru polega na tym, że w jednym miejscu i czasie spotykają się np. fotograficy i tworzą prace tematycznie związane z konkretnym miejscem. - Organizując plenery współpracuję z czołówka polskich fryzjerów, wizażystów i zapraszam do współpracy modelki i modeli. Znajduję miejsce, które swoim charakterem może zainspirować, wesprzeć ekspresję fotografów. Będąc tak przygotowana, zapraszam fotografów. Tym razem wybrałam dwa bardzo różne miejsca w Ziębicach. Oba na swój sposób opuszczone, ale nie zapomniane. Pierwszym były zabudowania nieistniejącej już od wielu lat cukrowni, a drugie, to synagoga. O ile dostęp do zabudowań postindiustrialnych jest w gestii ich obecnych właścicieli, czyli RPPHU „Ziębice”, to stara synagoga jest mieniem żydowskim. Budowla nie pełni już swojej funkcji ale kiedyś pełniła, co w judaizmie jest bardzo ważne. Nie od razu otrzymała zgodę i nie bezwarunkowo. Argumentem, który przeważył było odwołanie się przeze mnie do moich żydowskich przodków. Do synagogi mogli wejść twórcy i modele, ale na fotografiach nie mogło być widać odkrytych rąk i stóp. I tak powstało kilkadziesiąt fotografii, które publikowane były w magazynach europejskich, w Paryżu, Londynie, Warszawie, i za oceanem w Nowym Jorku. O to tak naprawdę chodzi w moich plenerach. Fotografie trafiają do portfolio fotografów i renomowanych branżowych wydawnictw – wyjaśniła pani Monika. Takim sposobem o Ziębicach usłyszeli czytelnicy i twórcy zajmujący się fotografią artystyczną w Europie i USA.
Na ten temat pisaliśmy w 45 (1133) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl
Komentarze
Cytuję spajker.:
Ciebie bym nie podniósł nawet jakbyś miał w kieszeni tysiąc dolarów USA!!! Baranie!
Cytuję Cześ:
no tak. któż może wiedieć to lepiej aniżeli zbieracz śmieci.
Cytuję spajker.:
Ty jesteś zerem!!!! Śmieć ma większą wartość od ciebie!
Cytuję Cześ:
znam się i na fotografowaniu i na żydach. na czesiech też sie znam. jestem psychologiem klinicznym.
Cytuję spajker.:
A ty oczywiście znasz się na wszystkim cymbałku?
Podsumowując, nie ważny jest talent, czy umiejętności, ważne są pochodzenie i koneksje.
sztuka fotografowania jest w zaniku. ludzie nie odróżniają dobrego zdjęcia, dobrze kadrowanego od zdjęć telefonicznych . ludzie pstrykają masowo zdjęcia telefonem a na zdjęciu ma być widać uśmiech , biegun północny, biegun południowy glebę i chmury. najlepsze jest to że żydzi nie wpuścili fotografa do synagogi no ale jak społeczeństwo powie dobra wyremontujemy tą synagogę na koszt państwa - aaaa to dobrze . wstęp do synagogi dostanie nawet zapijaczony kryminalista.
ziębice czyli ruiny dawnego miasta nadają się już tylko do fotografi postindustrialnej. strzelin nadaje sie na plan zdjęciowy do filmu o bornem sulimowie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.