Borów umiera? Tak niektórzy twierdzą...
O problemach w gminie opowiadał pan Julian na lipcowej sesji rady gminy. Jednak zgłoszone problemy przeszły bez echa. Dlatego mieszkaniec Borowa postanowił nagłośnić temat w naszym tygodniku. Problem dotyczy dawnego stawu w Borowie i mostku nad rzeką Ślęża między Borowem a Bartoszową.
- Przepust wodny przy stawie jest zabezpieczony cienkimi taśmami ostrzegawczymi. Miejsca od dawna nikt nie sprząta. W nie lepszym stanie jest staw, który dawniej upiększał wieś. Kiedyś pływało tu mnóstwo ryb, wokół tętniło życie. Dziś to wielki śmietnik – opowiada pan Julian.
Na dnie jeziorka leżą puszki po piwie i opakowania po czipsach. Po dawnym cudzie natury pozostały tylko wspomnienia. W latach swojej świetności w najgłębszym miejscu było 1,5 metra wody. Dziś tam rosną chaszcze.
W Borowie nie ma opozycji?
Innym fatalnym miejscem jest kładka między Borowem a Bartoszową. Zdaniem Juliana Kowalczyka, przejście przez nią stwarza realne zagrożenie dla...
Cały artykuł na ten temat zamieściliśmy w 43 (1181) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Borów umiera? Tak niektórzy twierdzą...
TruckdriverDST powiedziała : No i potrzebna jest informacja w jakim celu iść do bartoszowej. Tu potrzebny jest jakiś manager turystyki który będzie robił kursy survivalu i przez chaszcze dziurawą kładką przeprowadzi turystów do średniowiecznej bartoszowej. Konkurencja dla Biskupina. Na miejscu. Można też dać tabliczkę z napisem teatr działań wojennych. Rdza walczy z kornikami. Można też postawić wartownika bo zniszczenia kładki to robota ludzi z Borowa i z bartoszowej którzy narzekają na to że nie ma już co niszczyć.RE: Borów umiera? Tak niektórzy twierdzą...
Proponuję zamknąć kładkę,postawić znak z informacją... "Kładka nieczynna. Najbliższa czynna kładka we Wrocławiu".RE: Borów umiera? Tak niektórzy twierdzą...
temat ważny. kandydat na władcę borowa zapewnia że idąc kładka można wpaść do rzeki. jednocześnie zapewnia że ani rzeki ani stawu już nie ma. tam zamiast 1,5 metrowej wodnej otchłani czekają na ryzykantów mchy i porosty, małe brzozy też. nie wpadniesz do wody ale w zarośla. ten niski stan wody w rzece i w stawie to bez wątpienia wina obecnych władza borowa. mam pewność że nowe władze borowa przyniosą kilka wiader wody i uratują sprawy hydrologiczne i klimatyczne.ta ciemna marynarka białe spodnie i brązowe buty utwierdzają mnie w przekonaniu że osoba chętna na pensję wójta borowa jest samarytnainem walczącym bezinteresownie o stan wody w stawie i o stan kładki nad suchą rzeką. kameleonem na pewno nie jest.taki stawolog i kładkolog może się sprawdzić jako ekspert do spraw zarządzania stawami w przewornie w których nawet mucha utopić sie nie może albo jako konserwator golden state bridge w usa. szkoda jego wysiłków na naprawę borowa. borów już umarł dawno temu. poważnie.na dnie dawnego stawu jest mnóstwo puszek. wniosek? zmienić władze. może w borowie wystarczy jakiś zbieracz puszek szkła i skup surowców wtórnych zamiast kameleona węszącego po odpadkach?