Miody są różne, o czym wiedzą wszyscy. Jadnak mało kto wie, jaki miód jest najlepszy przy leczeniu konkretnych schorzeń i czy tylko miód jest skarbem, jaki dają nam pszczoły. O tajemnicach pszczelarstwa i zdrowiu rozmawialiśmy z pszczelarzami przy okazji wydarzenia, jakie odbyło się w Białym Kościele.
W ośrodku "Nad Stawami" w Białym Kościele, odbyło się Strzelińskie Święto Pszczoły. Pszczelarska impreza w tym miejscu organizowana jest już od wielu lat. Choć w tym roku nie przybyło na nią wielu pszczelarzy - wystawców, to na kilku stoiskach można było kupić nie tylko miody, ale także inne skarby pozyskiwane z pszczelej pracy.
Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 13.00 i trwało do godziny 17.00. O godzinie 16.00 burmistrz Dorota Pawnuk wręczyła pszczelarzom odznaki zasłużonych dla pszczelarstwa. Swoje stoisko miało też Koło Gospodyń Wiejskich z Białego Kościoła oraz Nadleśnictwo Henryków.
W trakcie wydarzenia mieliśmy okazję dłużej porozmawiać z pszczelarką Urszulą Branicką, żoną pszczelarza z Sarb, która opowiedziała nam o tajnikach pracy pszczelarzy, a przede wszystkim o tym, co dają nam pszczoły.
Wielu z nas pewnie myśli, że sezon pszczelarski zaczyna się wtedy, kiedy na łąkach pojawiają się kwiaty. Nic bardziej mylnego. Pszczelarze swoją pracę, związaną z nadchodzącym sezonem, zaczynają już z końcem lata, kiedy rozpoczyna się dokarmianie pszczół. - Kiedy zbierzemy cały miód z danego sezonu musimy je podkarmić przed zimą - mówi Urszula Branicka - Wtedy też podlecza się pszczoły i kontroluje, jak pszczele rodziny się rozwijają. Podstawowym źródłem dokarmiania jest syrop wody z cukrem - dodaje pszczelarka.
Nie każdy może być pszczelarzem, bo wymaga to zdobycia odpowiedniego doświadczenia. Czy zatem w dzisiejszych szalonych czas są jeszcze chętni, aby poświęcać się pszczołom? - Z moich obserwacji wynika, że przybywa młodych pszczelarzy, a związane to jest z dopłatami, jakie można na ten cel pozyskać. Niestety, jako pszczelarze mamy obecnie problemy ze sprzedażą naszych miodów, gdyż dużo przywożonych jest do Polski zza wschodniej granicy. To z kolei sprawia, że wiele osób swoje pasieki sprzedaje. Tak wiec sytuacja jest zmienna. My mamy rodzinna pasiekę od ponad 40 lat i nie zamierzamy nic zmieniać - zapewnia pani Urszula.
Artykuł zamieściliśmy w 32 (1220) wydaniu papierowym Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.