W królestwie zieleni i ciszy
Ewa i Jerzy Stęśliccy to mieszkańcy maleńkiej Płosy w gminie Przeworno. Miejscowości tak małej, że stanowiącej przysiółek Dobroszowa. - W Płosie na stałe mieszkamy od 2004 roku, choć pierwszy raz pojawiliśmy się tu w 1988 - mówi pan Jerzy. - Czystym przypadkiem, nie znając nikogo z tych stron, dowiedzieliśmy się, że ktoś chce sprzedać dom. Przyjechaliśmy tylko wstępnie porozmawiać o zakupie... i zakochaliśmy się w tej miejscowości od pierwszego wejrzenia, od pierwszego spojrzenia na góry i las.
Dwie izby i klepisko
Małżeństwo nie osiedliło się jednak w Płosie od razu i na stałe. Nie mogli tego zrobić z dwóch powodów. Po pierwsze, ich życie zawodowe toczyło się we Wrocławiu, a po drugie, dom był opłakanym stanie. Przez 10 lat nikt w nim nie mieszkał. Służył za magazyn i miejsce hodowli nutrii. - Ówczesny właściciel stwierdził nawet, że najlepiej wynająć spych i zrzucić dom do wąwozu - śmieje się pani Ewa. - Wydzielono w nim tylko dwie izby i to bez podłóg. My jednak byliśmy tak zachwyceni, że nawet nie myśleliśmy o pracochłonności i kosztach. Zaczęliśmy przyjeżdżać z synami w każdy weekend i remontować - dodaje.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
