Ludwik Hrycak, były sołtys wsi Przeworno, przez 30 lat pełnił funkcję, która pozwoliła mu stać się nie tylko liderem, ale i świadkiem wielu zmian, jakie zaszły w tej malowniczej miejscowości. W rozmowie z nami opowiada o swojej długoletniej pracy na rzecz lokalnej społeczności, o pierwszych krokach jako sołtys, wyzwaniach, które stawiała przed nim ta funkcja, oraz o projektach, które zmieniły oblicze Przeworna. Zdradza również, jakie były jego najważniejsze osiągnięcia i trudności, które udało mu się przezwyciężyć. 30 lat pełnienia tej funkcji to nie tylko czas ogromnych zmian, ale także głębokie refleksje nad rolą sołtysa w życiu wsi. Zapraszamy do lektury rozmowy, która pozwala spojrzeć na działalność lokalnych liderów przez pryzmat doświadczeń i pasji do pracy na rzecz społeczności.
Jak zaczęła się Pana przygoda z funkcją sołtysa? Co skłoniło Pana do kandydowania?
- Sołtysem zostałem wybrany w 1994 roku. Byłem wtedy pośrednikiem PZU, a biuro mieściło się w Urzędzie Gminy w Przewornie. Wcześniej (w latach 1960-70) mój ojciec przez 9 lat był sołtysem, więc znałem tę funkcję od środka.
Czy Pana bezpośredni poprzednik na stanowisku sołtysa wprowadzał Pana w nowe obowiązki?
- Przede mną sołtysem był śp. Tadeusz Góral. Nie był w stanie wprowadzić mnie w obowiązki, a dodatkowo zmiany w systemie finansowym – denominacja złotówki i wprowadzenie nowych pieniędzy – sprawiły, że złożył rezygnację.
Pamięta Pan pierwszy dzień swojego urzędowania?
- Tak, pamiętam. W pierwszym dniu spotkałem się z wójtem, którym wówczas był Aleksander Bek. Zaprosił mnie do swojego gabinetu, pogratulował i życzył sukcesów na nowym stanowisku. Następnie spotkałem się z radą sołecką, aby ustalić plan pracy na pierwszy rok. Przewodniczącą rady sołeckiej była wtedy Elżbieta Zabawa.
Jaka była pierwsza decyzja i pierwsze zadanie Pana jako sołtysa?
- Pierwszym zadaniem, które realizowaliśmy z panią przewodniczącą, była zbiórka pieniędzy na remont kopaczki do ziemniaków, która była w bardzo złym stanie. Pamiętam, że wtedy konto rady sołeckiej było puste. W tamtych czasach mieliśmy we wsi wielu działkowców, którzy uprawiali ziemniaki na powierzchni 5 arów i więcej, więc kopaczka była niezbędna.
Którą kadencję najmilej Pan wspomina?
- Wszystkie miło wspominam. Zawsze stawiałem sobie jakiś cel na każdy rok lub na całą kadencję i starałem się mobilizować mieszkańców do działania. Szczególnie miło wspominam kadencję, kiedy z pomocą księdza proboszcza Bogdana Grabowskiego wyremontowaliśmy krzyż przy przystanku. Był w bardzo złym stanie, ale ksiądz dał pieniądze na materiały, a my z Waldemarem Ginterem pojechaliśmy po nie do Ziębic. Wówczas też Jerzy Pasoń dał sprzęt z firmy RPPH Przeworno do uprzątnięcia tego miejsca. W pomoc zaangażowali się również strażacy z OSP Przeworno. Remont trwał miesiąc i udało się go zakończyć przed Bożym Ciałem.
Najbardziej zgrana i zaangażowana rada sołecka, w której była kadencji?
- Moich kadencji było siedem, ale każdą radę sołecką wspominam z sympatią. Członkowie wszystkich rad byli zaangażowani i chętni do działania na rzecz naszej wsi. Na początku stawiliśmy sobie cel, aby zadbać o czystość w Przewornie. Pamiętam, że gdy przewodniczącym rady sołeckiej był Andrzej Łuczak, zorganizowaliśmy zbiórkę śmieci, oczyszczając wszystkie drogi wjazdowe do wsi. Zebraliśmy pięć przyczep różnych odpadów i do dziś wjazdy są czyste. bo potem porozumiałem się z ówczesnym dyrektorem PZD, Leszkiem Jędrzejczukiem, aby drogi były systematycznie sprzątane. Zatrudnił pana Ryszkę w ramach stażu, który wykonywał te prace.
Z którym wójtem najlepiej się Panu współpracowało?
- Z Kazimierzem Sęgą. Wspólnie zrobiliśmy wiele inwestycji, jak np. parking koło cmentarza parafialnego w Siemisławicach, modernizację Gminnego Ośrodka Kultury, łącznik w centrum wsi, chodnik przy urzędzie gminy i parking, a także plac św. Jana Pawła II. Wykonany został też chodnik przy ul. Szkolnej. Oczyszczona została także Młynówka, z której unosił się nieprzyjemny zapach. Pozyskaliśmy na to środki zewnętrzne. Wówczas sekretarzem gminy był dzisiejszy wicemarszałek Wojciech Bochnak.
Cały wywiad zamieściliśmy w 8 (1245) wydaniu papierowym Słowa Regionu.




































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
w 1944 roku zgruzowane niemcy produkowały pod alianckimi bombardowaniami 1 400 samolotów miesięcznie. standard.
chińczycy budują 800 km autostrad miesięcznie. standard.
polska jest mistrzem świata w disco polo no ale w wydajności pracy to już słabo.
brawo ty. masz zaeadność jak mieszkaniec zimbabwe.
pensja sołtysa i wójta istotnie przekracza koszt remontu tej prdl spluwaczki. no ale dzielny sołtys załatwił materiały z ziębic za free a dzielny ksiądz pobłogosławił mokrą miotłą brzozową tych intelektualnych i fizycznych zjebów. aleksander doba w 30 dni to kajakiem atlantyk przepłynął w wieku 74 lat a ty jakieś przewornopiteki pod dowództwem innego aleksndra i księdza modlącego się pod krzyżem zrobionym ze skradzionego drewna z lasu chwalą się tym że potrafią ju z tyle co dwulatek z celestyna. kopaczka ziemniaków dla małej działki ogrodowej jest potrzebna bo nawet dzień pracy ręcznej na zebranie ziemniaków jest dla przegównian za trudne.