Były sołtys odpowiada
Wanda Łużna mówiła, m.in. o złym stanie świetlicy, pieniądzach z funduszu sołeckiego, które mogą przepaść, jeśli nie zostaną wykorzystane do końca roku, zaginięciu anioła świetlnego oraz o nieprzemyślanej decyzji zasypania zbiornika, który znajduje się w centrum miejscowości. Ta wypowiedź uraziła Władysława Piotrowskiego. Poczuł się zobowiązany na nią zareagować. - Bardzo przeżywałem to, co powiedziała pani sołtys. Uważam, że zarzucała mi wiele nieprawdziwych rzeczy. Przez całą kadencję dbałem o wieś, również o świetlicę, dlatego poczułem się niesprawiedliwie potraktowany. Zostałem sołtysem nie dlatego, by się wzbogacić czy sięgnąć władzy, ale dlatego, że chciałem zmian. Dużo osób ich chciało. Pragnęliśmy, by we wsi była prawdziwa demokracja. Mieliśmy nadzieję, że w międzyczasie znajdzie się młody osoba i mnie zastąpi, bo ja jestem już starszy i mam problemy zdrowotne. Wiadomo, że wiele spraw było dla mnie nowych i wiele rzeczy musiałem się nauczyć, ale bardzo się starałem jak najlepiej pełnić swoją funkcję - mówi.
Od dawna była problemem
Władysław Piotrowski uważa, że świetlica od początku była źle wykonana. - Świetlicę pokryto zbyt płaskim dachem i, dodatkowo, położono nieodpowiedni materiał. To pani Łużna odebrała ją w takim stanie - kontynuuje. - Dach świetlicy przeciekał już kilkakrotnie, zanim jeszcze zostałem sołtysem. Później, staraliśmy się go poprawić i ciągle zwracałem się z tą sprawą do dyrektora Strzelińskiego Ośrodka Kultury, ale nie było pieniędzy na remont. Było to zrozumiałe, bo to duży koszt. Nie oddałem też świetlicy ze zniszczoną szafką. Przecież, żadna komisja by jej nie odebrała. Ona mogła obluzować się później - dodaje.
O zniknięciu świetlnego anioła, były sołtys mówi. - Nikt nie widział tego drugiego anioła świetlnego. Dzwoniłem w tej sprawie nawet do innych mieszkańców. Na protokole przejęcia, który podpisałem, gdy obejmowałem funkcję sołtysa, widnieje, że był jeden duży i dwa, małe ścienne anioły. Pani Łużna również go podpisała. Przecież wiedziała, co zdaje.
A co do wydatkowania Funduszu Sołeckiego stwierdza. – Środki nie były zagrożone. Zabezpieczyliśmy odpowiednie kwoty na nagrody w konkursie na najpiękniejsze oświetlenie świąteczne, na paczki dla dzieci. Z pieniędzy, które przeznaczyliśmy na plac zabaw, zostało 400 zł. Miałem kupić za nie cement potrzebny do wykonania ogrodzenia i impregnat. Nie zdążyłem już tego zrobić. 3000 zł było przeznaczonych na prace na boisku, które, jak mi wiadomo, częściowo wykonano. Poza tym, nie przejadaliśmy pieniędzy. Gdy organizowaliśmy imprezy, staraliśmy się pozyskiwać sponsorów, żeby środki z funduszu przeznaczyć na ważne inwestycje - mówi.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
dobrze gada
dajcie człowiekowi spokój...