U nas w każdej chwili może spaść śnieg i zaatakować nas mróz. Są jednak miejsca, gdzie takiego zagrożenia nie ma, a które niedawno odwiedziła Maria Tyws, na co dzień dyrektorka strzelińskiej biblioteki, z zamiłowania podróżniczka.
Odwiedziła Pani Kubę. Czy była to najdalsza wyprawa w Pani zwiedzaniu świata?
- Oczywiście nie. Odbyłam już dalsze podróże, np. do Peru czy Indonezji.
Co zdecydowało o wyborze Kuby na cel podróży?
- Prawdę powiedziawszy, to obawa przed szybkimi zmianami, jakie mogą w tym kraju nastąpić z powodów politycznych i tak zwanej cywilizacyjnej ekspansji. Z drugiej strony, o czym przekonałam się osobiście, mit wielkiej rewolucji jest tam wciąż żywy. Do tego znaczna część społeczeństwa jest przekonana o wartości tego przełomu, który zaowocował takimi dobrodziejstwami, jak bezpłatny dostęp do służby zdrowia czy powszechna i darmowa edukacja. Nie jest w stanie tego zakwestionować nawet niedostatek w sferze konsumpcji i dotkliwa reglamentacja towarów. Jednakże, zwłaszcza w kręgach wielkomiejskiej inteligencji, wyczuwa się oczekiwania na zmiany, co niekoniecznie oznacza pragnienie westernizacji, bo Kubańczycy cenią sobie własny styl życia. No właśnie, te specyficzne karaibskie klimaty zachowały np. takie miejsca jak Trynidad, Cienfuegos czy Stara Hawana i nie wydaje się, aby to miało ulec zmianie. Ożywiający się ruch turystyczny, bazujący na poszukiwaniu miejsc oryginalnych i swoistych jest gwarancją przetrwania takich kulturowych enklaw, w których czas się zatrzymał. Ponadto rewiry te już od jakiegoś czasu funkcjonują pod patronatem UNESCO. Dzięki temu zabezpiecza się dziedzictwo kultury niematerialnej, zaś dopływ środków na prowadzenie prac konserwatorskich pozwala zadbać o zabytkową substancję materialną miast. Niestety, jest on wciąż niewystarczający, aby przywrócić świetność tak dużemu zespołowi architektury kolonialnej, jaki zachował się w Hawanie. Zagłębiając się w malownicze uliczki i zaułki jej „starówki”, napotkamy okazałe kamienice i pałace świeżo po renowacji, ale te sąsiadują z obiektami mocno spatynowanymi czy wręcz zrujnowanymi.
Co Panią zaskoczyło, czego Pani nie spodziewała się, a zobaczyła lub doświadczyła na Kubie?
- Dość osobliwy wydał mi się podwójny system walutowy. Obowiązuje tam peso narodowe, w którym otrzymuje się, zresztą skromne, wynagrodzenie i realizuje podstawowe zakupy w systemie kartkowym oraz peso wymienialne, które sami Kubańczycy nazywają „dolarem”. O przewadze tego ostatniego najlepiej świadczy stosunek wartości między walutami, który przy zakupie wynosi 1:25. Nie muszę dodawać, jak to zwiększa siłę nabywczą peso wymienialnego i jak pożądanym jest dobrem. Jeżeli chodzi o sferę wartości, ale tych duchowych, to zdziwienie mogą wzbudzać przyjęte tam praktyki religijne. Widziałam miejsca sakralne, gdzie motywy chrześcijańskie przenikają się z animistycznymi kultami pierwotnymi. Katolicyzm zaszczepiony niegdyś przez kolonizatorów przyjął dość synkretyczną postać.
Co z punktu widzenia turysty z Europy jest największą atrakcją Kuby?
- Myślę, że niezależnie od gwarantowanego słońca, piaszczystych plaż i turkusowych wód z rafą koralową, atrakcją są sami Kubańczycy i ich karaibski styl życia. Barwni i otwarci w swojej multikulturowości, spontaniczni i pełni temperamentu oraz naturalni w swojej zmysłowości. Podąża za tym obowiązujący tam kanon kobiecego piękna, odmienny od przyjętych u nas standardów. Tam panie nie muszą się wstydzić dodatkowych kilogramów, ale z dumą i wdziękiem prezentują swoje ponętne, apetycznie zaokrąglone ciała. Obok kawy, cygar i rumu to wyspa tętniąca muzyką i zabawą, a jej mieszkańcy pokazują, że sytość dóbr materialnych nie gwarantuje jeszcze szczęścia i można je osiągnąć, mając tak niewiele. Wystarczy pogoda ducha, radość życia, no i muzyka we krwi.
Czym jest muzyka dla Kubańczyków?
- Każdy słyszał o Buena Vista Social Club, który działał w Hawanie, osiągając kulminację w latach 40. i którego legenda szeroko rozpowszechniła modę na muzykę kubańską. Charakteryzują ją szybkie i ekstatyczne rytmy, często podkreślane klaskaniem. Mogłam się przekonać, że wciąż jest to zjawisko intensywnie obecne w życiu Kubańczyków. Muzyka przenika ich życie codzienne – niezależnie od profesjonalnych występów, wszędzie można spotkać ludzi muzykujących i tańczących pełną zalotności salsę, co wyraźnie narasta wraz z zapadnięciem zmroku. Wydaje się, że wszyscy Kubańczycy mają niemal organiczny talent muzyczny (to te afrykańskie korzenie!), co w połączeniu z powszechną umiejętnością improwizacji sprawia, że zespołowe muzykowanie stanowi nieodłączny element ich kulturowego pejzażu.
Czy Kubańczykom podoba się coś innego niż Europejczykom?
- Napomykałam już o preferencji dla damskiego typu urody, który odbiega od naszego, trochę anorektycznego wzorca. Bez trudu można też zauważyć ich upodobanie do soczystych barw. Widać to zarówno w strojach, jak i na elewacjach domów, z którymi konkurują bajecznie kolorowe stare limuzyny amerykańskie – niezwykle stylowe, często po tuningu. Ponadto, nie wiem czy to jest kwestia preferencji czy wynika z pewnego cywilizacyjnego zapóźnienia kraju jednak izolowanego, ale tam czas płynie wolniej, a ludzie pielęgnują żywe interakcje. W ogóle ekspresja tamtejszych ulic znacznie odbiega od europejskich realiów. Nawet w centrach dużych miast, nie wyłączając ponad 2-milionowej stolicy, mieszkańcy – jak w wiejskiej społeczności - przesiadują na progu swego domu, prowadząc ożywione życie towarzyskie.
Czy ideologia państwa komunistycznego jest widoczna na ulicach?
- Zdecydowanie tak. W przestrzeni nie ma banerów reklamowych, ale za to nie brakuje wizerunków przywódców rewolucji z dominującą ikoną Che, którego...
Wiecej w wydaniu papierowym
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Kuba wyspa jak wulkan gorąca...
Callahan powiedziała : wyjazd na kubę w zimie jest tańszy niż wyjazd do zakopanego celem nawdychania się oparów z oscypków a zatem lans żaden. może już lepiej przeczytać artykuł o kubie aniżeli o tym że jakaś rada przez kilka godzin myślała czy paragraf 1 zastąpić paragrafem 3 albo odwrotnie. mam wrażenie że śledzenie losów rady i radnych to jakiś nudny big brother albo matysiakowie. mogę poczytać i o kubie i o sri lance. są artykuły ostrzegające o tym że na drodze jest ślisko oraz artykuły ostrzegające że na kubie jakoś dużo murzynów.RE: Kuba wyspa jak wulkan gorąca...
Callahan powiedziała : Dlaczego nie dzielić się wrażeniami z zagranicznych (krajowych) wojaży? To mogłoby być interesujące, gdyby opowieść była o osobistych doznaniach, przygodach, śmiesznych albo strasznych. A tu - mam takie wrażenie, że czytam egzaltowaną twórczość autora wycieczkowego folderu. I ta nieznośna wyższość.... Szanowna Pani, naprawdę sądzi Pani, że katolicyzm ma lokalny koloryt tylko na Kubie? A może opowie Pani o ekscytujących rozmowach z kubańską wielkomiejską inteligencją?......Słabo
Naprawdę nie mogę uwierzyć że zrobiliście tekst o tym, że ktoś sobie pojechał gdzieś tam na wakacje. Zrozumiałbym jeszcze jeśli chodziłoby o podróż dookoła świata, zdobycie jakiegoś szczytu w himalajach czy ogólnie jakąś aktywność niedostępną dla przeciętnego zjadacza chleba, ewentualnie wymagającą jakiegoś poświecenia, zaangażowania etc. Zrozumiałbym gdybyście przeprowadzili wywiad z doświadczonym podróżnikiem z jakimś tam autorytetem ale w waszym artykule pytacie turystkę o ekspertyzę na temat sytuacji kraju w którym przebywała 10-14 dni. Od razu zaznaczę, że nie jest to żaden przejaw zazdrości bo warto dodać że na tego typu wakacje stać przeciętnego Polaka nie mającego dwóch lewych rąk a chodzi mi jedynie o to że macie swoich czytelników że "nicniewiedzącyc hmurzynów". I teraz pozostaje tylko czekać na artykuł w stylu "Luksus tylko dla wybranych- pani Halinka opowiada naszej redakcji jak to jest jeździć nowym BMW". Tyle rzeczy dzieje się w mieście, gminie i powiecie a wy jakże cenne miejsce marnujecie w ten sposób!PSbyłe m na Malediwach, Sri Lance, w Indonezji i jeszcze kilku innych krajach czy załapie się na wywiad do następnego numeru? ;)RE: Kuba wyspa jak wulkan gorąca...
Może czas na emeryturę? Młode i fajne dziewczyny tam pracujące mogły by awansować i odmłodziłby księgozbiór a nie realizowały swoje ambicje bycia gwiazdą. Te wszystkie odczyty, spotkania i prelekcje winny się odbywać w ośrodku kultury gdzie są do tego warunki i jest to w jego zakresie. działalności. A pani mogła by sobie podróżować.RE: Kuba wyspa jak wulkan gorąca...
Znowu... Zrozumcie, ze Cejrowski robi to lepiej bo z kamerą i nie tak sztampowo jak ta pani...Dzisiaj takie podróże to nie problem. Wystarczy mieć kasę i można już zgrywać globtrotera/kę.RE: Kuba wyspa jak wulkan gorąca...
Zobaczyłem zdjęcie, myślę SPA w Lipowej.