Rolnicy nie kryją oburzenia
Wracamy do sprawy gruntów rolnych należących do Agencji Nieruchomości Rolnych we Wrocławiu, które bezumownie użytkowały Zakłady Rolne „Siecieborowice”. Przypomnijmy. Spółka po wygaśnięciu umowy dzierżawy nadal obsiewała ponad 2000 hektarów ziemi, m.in. na terenie gminy Wiązów. Z tym procederem walczyli lokalni rolnicy, którzy blokowali pola ciągnikami i uniemożliwiali zasiewanie pól. Kilkakrotnie interweniowała policja, a do agencji co chwilę docierały sygnały o takich działaniach. W końcu ANR udało się odzyskać grunty, które trafiły na sprzedaż. Za nielegalne korzystanie z ziemi agencja naliczyła spółce karę – pięciokrotny czynsz dzierżawny. W sumie Zakłady Rolne „Siecieborowice” miały zapłacić prawie 3 mln zł. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego we Wrocławiu i ku zdziwieniu skarżącego, agencja przegrała. Sąd wyrokiem z 3 lipca 2015 r. oddalił powództwo agencji.
Równi i równiejsi…
Całą sprawą zbulwersowani są rolnicy. – Przez ponad dwa lata spółka uprawiała ziemię bez najmniejszego problemu. Właściciel wiedział, co robi i pewnie nadal będzie w ten sposób postępował – mówi Jacek Otocki z Księżyc. – Najbardziej przykre jest to, że agencja wyrażała zgodę na takie działania. Powinno to wyglądać inaczej. Podczas nielegalnego wjazdu na pole sprawę powinna załatwić interwencja policji i właściciela gruntu, czyli agencji – dodaje. Rolnicy mają pretensje do działań ANR. Józef Krzyśków z Kuropatnika uprawiał 25 arów między swoimi polami. Agencja naliczyła karę 5 tys. zł. Rolnik zapłacił. – Widać, że wobec prawa są równi i równiejsi – denerwuje się. – Co ciekawe, na tej malutkiej działce było dawniej poniemieckie wyrobisko. Znajdowało się tam mnóstwo śmieci. Musiałem ten fragment rekultywować. Agencja powinna być wdzięczna, że zadbałem o działkę, a nie mnie karać – tłumaczy. Efekt jest taki, że działka leży teraz ugorem. – Rosną tam chwasty, a niedługo będą drzewa – zauważa. Inny rolnik z Kuropatnika do zapłaty ma karę 60 tys. zł. – Jestem bardzo zdenerwowany – mówi pan Paweł. - Kara jest niewspółmierna do areału. Dziwne jest to, w jaki sposób agencja nalicza czynsz dzierżawny „małym” rolnikom, a jak potentatowi, który nielegalnie obsiewał ponad 2 tys. hektarów. Działania agencji doprowadziły do tego, że wiele pól to ugory. My (rolnicy –red.) dbaliśmy, żeby one nie zarastały. Moim zdaniem, to jawna niegospodarność. Wielokrotnie byłem w agencji, aby wydzierżawić działkę, ale bezskutecznie – dodaje.
Rolniczy protest
Pod koniec lipca w siedzibie Dolnośląskiej Izby Rolniczej odbyło się spotkanie z przedstawicielem NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Strony podjęły współpracę. Tematem spotkania była niepokojąca sytuacja w obrocie nieruchomościami na terenie województwa. Odniesiono się również do rygorystycznych działań agencji wobec tzw. „bezumownych użytkowników”. – Ze szczególnym oburzeniem przyjmujemy informację o przegranej w I instancji sprawy sądowej bezumownego użytkownika gruntów, co naraziło Skarb Państwa na utratę ok. 3 mln zł. Żądamy od ministra rolnictwa natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji wobec zaniedbań – możemy przeczytać w komunikacie. Strony zapowiedziały także akcję protestacyjną. Przed budynkiem starego GS w Strzelinie pojawił się baner i flaga „Solidarności” z napisem „protest rolniczy”. W akcję włącza się również biuro terenowe DIR w Strzelinie. – Jesteśmy zbulwersowani tym, że spółka „Siecieborowice” nie zapłaci ani złotówki za bezumowne użytkowanie. Tym bardziej, że agencja ściąga bardzo duże należności od rolników, którzy uprawiali małe działki po 20 arów – mówi Edward Tracz. Przewodniczący DIR w Strzelinie zapowiada ostrzejsze formy protestu w razie braku odpowiednich rozwiązań.
W akcje protestacyjną włączył się także Alfred Włodarski z Brożca, który jest koordynatorem NSZZ „Solidarność” RI na naszym terenie. Rolnik od kilku lat walczy z ANR o 16 ha ziemi, które dzierżawił. Po 10 latach agencja nie przedłużyła dalszej dzierżawy. Pole chciała sprzedać rolnikowi za blisko pół miliona złotych. Pan Alfred nie zgodził się z wyceną i zwrócił się do innego rzeczoznawcy. Ten oszacował, że działka warta jest o blisko 200 tys. zł mniej. Sprawa toczy się w sądzie.
Nasz dziennikarz skontaktował się również z ANR we Wrocławiu. – Wyjaśniamy, że wyrok z 3 lipca 2015r. nie jest prawomocny. Do tutejszego oddziału wpłynęło uzasadnienie przedmiotowego orzeczenia. W chwili obecnej przeprowadzana jest analiza prawna stanowiska sądu. Nie zgadzamy się z nim. Zostanie wniesiona apelacja od wyroku – mówi Marzena Szocińska, rzecznik prasowy ANR we Wrocławiu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Rolnicy nie kryją oburzenia
laik powiedziała : fredek uprawia politykę a nie pole. bardziej się opłaca.RE: Rolnicy nie kryją oburzenia
Fredek ty nie łap flagi, ty łap kosę na sztorc.RE: Rolnicy nie kryją oburzenia
zdziwiony? powiedziała : idąc taką logiką ludzie powinni wejść do siedziby psl i zamiast zapłacić czynsz domagać się dotacji. można też zaorać sejm i użytkować go jako plantację the billi. będzie legalnie???RE: Rolnicy nie kryją oburzenia
Tylko w Polsce można użytkować nie swoje pole i na dodatek dostanie się dopłatę, wg przepisów należy się ona temu co zasiał a nie właścicielowi pola. Podziękujcie PSL -owi za tak bandyckie przepisy. Tylko w POlsce można zaorać sobie drogę i użytkować wraz z polem. Chory kraj!RE: Rolnicy nie kryją oburzenia
nieznane są wyroki sądów boskich i polskich.