Święty Mikołaj nie zna granic, nie boi się wielkich odległości, a na dodatek okazuje się, że jest ochotnikiem w 16. Dolnośląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej! Razem z przedstawicielami Stowarzyszenia Jaworzyńska Pozytywka i swoimi kolegami z Brygady zawiózł paczki małym pacjentom Kliniki Kardiologii i Kliniki Kardiochirurgii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Radości było co nie miara!
Dzieci z niecierpliwością czekały na niezwykły, mikołajkowy konwój. – Oczekiwanie na Świętego Mikołaja trwało od rana, jak co roku. Ale tym razem czekaliśmy konkretnie na was, żołnierzy – przyznała na powitanie siostra zakonna Alicja Syliwoniuk, pielęgniarka w Klinice Kardiochirurgii ICZMP w Łodzi.
Chwilowa niepewność maluchów (bo jak to Mikołaj i żołnierze?) szybko przerodziła się w ciekawość dotyczącą tego, co też ciekawego kryje się w stosach kolorowych paczek ułożonych pod choinką.
– Podejdź, śmiało – zachęcał Święty Mikołaj, który (jak się okazało jest jednym z dolnośląskich terytorialsów...). – Byłaś grzeczna? Na pewno tak. Zaraz znajdziemy dla ciebie wspaniały prezent. O, ten jest odpowiedni!
Takie rozmowy z minuty na minutę stawały się coraz weselsze, a dzieci chętniej podchodziły po prezenty. Gros z nich przygotowali (już po raz 12) przedstawiciele Stowarzyszenia Jaworzyńska Pozytywka z Jaworzyny Śląskiej. Przez cały rok zbierali dary i pieniądze, organizowali pikniki z loteriami. Wszystko po to, by w mikołajki podarować radość małym pacjentom, których serca wymagają naprawienia i leczenia.
– To ogromna satysfakcja! Jako Stowarzyszenie przekładamy to, co wrażliwi ludzie nam podarowali na uśmiechy dzieci. To największa radość, jaką można sobie wyobrazić – mówił Sylwester Bartczak z Jaworzyńskiej Pozytywki.
Dlaczego grupa mieszkańców Dolnego Śląska pomaga dzieciom z odległego szpitala w Łodzi? Jak zawsze za czymś takim stoi konkretna historia. Członkini Stowarzyszenia, Małgorzata Prymas 17 lat temu spędziła w łódzkich klinikach aż 7 miesięcy. – Mój syn urodził się z poważną wadą serca. Tu przeszedł 3 skomplikowane operacje. To miejsce stało się z czasem naszym domem, a personel – rodziną. A kiedy zbliżają się święta, trzeba o rodzinie pamiętać i ją obdarować – uśmiechała się pani Małgorzata. – Zauważyłam wtedy, że Święty Mikołaj jakoś omija ten oddział szerokim łukiem. Postanowiłam wtedy, że założę stowarzyszenie, które naprawi ten błąd. I cieszę się, że to się udało – dodawała.

Dla wielu dzieci to nie prezenty były największą atrakcją, ale to, co zaoferowali pomocnicy Mikołaja – żołnierze 16 DBOT. Przywieźli ze sobą elementy swojego wyposażenia, m.in.: hełmy, kamizelki, gogle i radiostacje. Mali pacjenci, szczególnie chłopcy, od razu pojawili się w kąciku wojskowym, by przyjrzeć się wojskowemu ekwipunkowi, przymierzyć go i poprosić mamy o zrobienie zdjęcia. Terytorialsi rozdawali też specjalne kolorowanki i zestawy kredek do kompletu. Były też piękne baloniki.
Jednym z najdzielniejszych obdarowanych był 9-miesięczny Czaruś, który od dwóch tygodni czeka w klinice na operację serduszka. – Cieszą nas takie chwile jak ta – człowiek się bardzo wzrusza. Czaruś widzi Mikołaja pierwszy raz w życiu właśnie teraz. Od razu przypomina mi się moje dzieciństwo i spotkania mikołajkowe – cieszyła się pani Magdalena, mama Czarusia.
A stojąca obok dr Anna Mazurek-Kula, adiunkt w Klinice Kardiologii ICZMP w Łodzi dodawała, że wizyta Świętego Mikołaja z wojskowa obstawą sprawiła wszystkim jej pacjentom ogromną radość, bo przecież mikołajki to święto wszystkich dzieci. – Jesteśmy państwu bardzo wdzięczni za tę wielką radość, którą podarowaliście naszym dzieciom. Dla nich to fantastyczny dzień! – podkreślała pani doktor. – Widzę uśmiechnięte buzie małych pacjentów. A właśnie terapia śmiechem jest tą, która przynosi najlepsze efekty!
Czy żołnierze są odpowiednią obstawą Świętego Mikołaja? Czy pomoc w rozdawaniu prezentów to zadanie dla nich? Pułkownik Artur Barański, dowódca 16 DBOT nie ma wątpliwości, że zadaniem terytorialsów jest wspieranie wszystkich, którzy potrzebują pomocy, przede wszystkim swoich sąsiadów, tych, którzy mieszkają w ich pobliżu. – Należą do nich dzieci z domów dziecka czy szpitali. Oprócz tego, że niesiemy pomoc społecznościom lokalnym w różnych przypadkach zagrożenia kryzysowego czy klęsk żywiołowych, jesteśmy wrażliwi na potrzebę niesienia pomocy tym najmłodszym, najsłabszym – mówi płk Barański. Jak dodaje, często sami żołnierze zgłaszają, że jest konieczność wsparcia w takich sytuacjach organizacji pozarządowych, stowarzyszeń czy fundacji, które działają w ich okolicy. Jeśli tylko 16. Brygada ma taką możliwość, zawsze chętnie pomaga.
– Włączanie się w akcję związaną z mikołajkami, dawanie prezentów dzieciom, szczególnie tym chorym i potrzebującym wsparcia jest wielką radością dla każdego żołnierza. Dlatego w kolejnych latach będziemy z pewnością kontynuować podobne akcje – zapewnia dowódca dolnośląskich terytorialsów.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Cześ
RE: Święty Mikołaj nie zna granic
To jest cyrk to co robią te pseudo żołnierze i żołnierki!!!!!! !
0
Gravatar
spajker.
RE: Święty Mikołaj nie zna granic!
o ja 3,5414erdolę. od lat czytam o tym że wot i 16ta brygada odwiedza chore dzieci. roznosi paczki. ślubuje wierność sztandarowi. jest dumna z wizyty jakiegos angola. ma gumowce, w których w przypadku powodzi pomoże zatopionym. czy to jest desant od matki teresy z delhi czy wojsko? kiedy ja przeczytam o tym że ta formacja to coś więcej niż zniewieściali harcerze ?rozumiem że taka 16ta brygada wsławiła sie rzezią rosjan na froncie i ma dokonania bojowe a w ramach ocieplenia swojego wizerunku daje paczke z ryżem starszej osobie.mam wrażenie że ta 16ta brygada to jakieś koło zainteresowań , w ramach którego zamiast zapłacić parę stów za terapie zajęciową to płaci parę stów za to aby ktoś nosząc mundur zreperował swoja psychikę i zrealizował swoje dziecięce marzenia o byciu strażakiem albo policjantem.na złodziejowie ludzie skaczą 70 cm w dół z furtki na remontowaną jezdnię, duszą sie niewywożonymi od miesięcy śmiećmi, średnia wieku na złodziejowie to 90+ no i gdzie ta brygada? na plenerze zdjęciowym z dziećmi . jak kapral z braunstein.
0

Przeczytaj także