Gosia Korda, piłkarka z Wiązowa, w Śląsku Wrocław
Gosiu, pamiętasz swój pierwszy kontakt z piłką nożną?
- Zaczęło się tak, jak u każdej początkującej piłkarki, na podwórku, na ulicy, na boisku z bratem, z tatą. Zawsze mnie do tej piłki ciągnęło.
Ile miałaś wtedy lat?
- Są takie moje zdjęcia z dzieciństwa, na których kopię piłkę i mam może ze cztery lata. Wydaje mi się, że pamiętam tamten czas. Jak już zaczęłam chodzić, to piłka zawsze była obok.
Twój tato również grał w piłkę nożną. Wspierał cię, dawał rady, trenowaliście razem?
- Kiedy byłam dzieckiem, to bardzo często chodziliśmy razem na boisko w Wiązowie grać w piłkę. Teraz tato ogląda każdy mój mecz i zawsze ma najwięcej do powiedzenia, wie, co można było zrobić lepiej. Przyznam szczerze, że nie zawsze lubię tego słuchać (śmiech).
Zaczynałaś od kopania piłki na podwórku. Jak wyglądała twoja droga do profesjonalnego futbolu?
- W drugiej klasie gimnazjum moja koleżanka, Klaudia Nadgłowska, która także grała w piłkę nożną, namówiła mnie, abym pojechała z nią na trening do Wrocławia. Wtedy klub nazywał się AZS Wrocław. Pojechałam jako bramkarka. Po pierwszym treningu stwierdziłam, że chcę tam zostać i trenować. To nie było łatwe, bo wiązało się z uciążliwymi dojazdami. Rodzice musieli dowozić mnie z Wiązowa do Wrocławia na treningi trzy razy w tygodniu. Mama na początku była trochę sceptycznie do tych moich wyjazdów nastawiona, ale i tak razem z tatą robili wszystko, żebym na trening dotarła. Myślę, że te obawy wynikały z troski o moją edukację. Ja jednak trenowałam coraz więcej, ale oceny nadal były bardzo dobre. Uspokoiło to rodziców i zobaczyli, jak bardzo mi zależy na piłce, ile jestem w stanie poświęcić, żeby to robić, nie zaniedbując przy tym innych rzeczy. To sprawiło, że widziałam, że są ze mnie bardzo dumni i mam ich ogromne wsparcie. Śląsk Wrocław to kontynuacja AZS Wrocław. Drużyna została wcielona w struktury WKS.
Obecnie grasz w drużynie seniorskiej Śląska Wrocław na pozycji obrońcy. Jesteś także kapitanem. Jak wygląda taki twój typowy dzień?
- Codziennie o godzinie 11.00 mamy treningi. W poniedziałki jest także odnowa biologiczna. Mamy dostęp do prądów, lodu, sauny. Popołudniami robimy indywidualne ćwiczenia na siłowni.Trzy, cztery razy w tygodniu mamy analizy, na których omawiamy mecze nasze oraz przeciwników, z którymi będziemy grać. Robimy analizy taktyczne. Teraz mamy taki czas, że nałożyło się wiele spotkań. W przeciągu dwóch tygodni gramy pięć meczów. Łączy się to także z dalekimi wyjazdami, np. w piątek jechaliśmy do Tczewa, w sobotę graliśmy mecz. Cały weekend na wyjeździe. W najbliższy piątek jedziemy z kolei do Szczecina.
Sporo czasu spędzacie więc w autokarze. Jaka panuje atmosfera w drużynie?
- Jest bardzo luźno, śmiesznie. Gramy w gry, mamy różne pomysły. Atmosfera zależy przede wszystkim od kadry meczowej, Ostatnio mamy dosyć duże problemy zdrowotne. Kilka zawodniczek jest kontuzjowanych i to właśnie w autokarze widać, że jest bardziej pusto niż zwykle.
Na ten temat pisaliśmy w 14 (1152) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały wywiad przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.