W poprzedni weekend Strzelinianka Strzelin miała zagrać po raz ostatni tej jesieni o ligowe punkty . Rywalem miała być Polonia Jaszowice, ale z różnych względów spotkanie zostanie rozegrane wiosną. W takim wypadku nie pozostaje nam nic innego jak podsumować występy podopiecznych Bartłomieja Bartodzieja w zakończonej rundzie jesiennej, a były one dobre.
Młodzież atakuje
Pierwsze spotkanie, przed własną publicznością strzelińskiej jedenastki w sezonie 2013/14 odbyło się 18 sierpnia, a rywalem była wcześniej wspomniana Polonia Jaszowice. Sezon ruszył jednak trzy dni wcześniej, w czwartek, 15 sierpnia, a Strzelinianka zagrała na wyjeździe z Polonią Środa Śląska i zremisowała 2-2. Kto był na drugim meczu, musiał zauważyć, że strzelińska jedenastka mocno różni się od tej z ubiegłego sezonu. To chyba najmłodszy zespół w rozgrywkach klasy okręgowej. Trener Bartodziej przede wszystkim z konieczności musiał postawić na młodzież i, jak się okazało, ta odpłaciła się dobrą grą i zdobyciem wielu punktów. Cel minimum, a więc utrzymanie się zespołu, powinien być zrealizowany, ale po kolei. Spotkanie z Polonią Strzelinianka rozpoczęła w ustawieniu: Sojka Mateusz, Andrych Mieczysław, Skorupski, Góra, Szachniewicz, Bandura, Humelt, Masłowski, Robak, Partyka, Chytry. Na zmiany w tym pojedynku wchodzili: Burtan, Korgul, Zagajewski oraz Sułkowski. W 58 minucie meczu padła jedyna bramka w tym spotkaniu.. Tomasz Masłowski prostopadłym podaniem uruchomił Marka Robaka, a ten wyprzedził obrońców, minął bramkarza i skierował futbolówkę do pustej bramki. Trener Bartłomiej Bartodziej po debiucie przed własną publicznością powiedział: „Mamy bardzo młody zespół i uczymy się grać. Jestem krótko w klubie, ale staram się wpoić chłopakom taktykę, jaką uzgodniliśmy przed sezonem. Tak samo jak w Środzie Śląskiej, tak i dziś, wyczekiwaliśmy na przeciwnika i szukaliśmy szans na zdobycie gola. Dzisiejszy mecz może nie był porywającym widowiskiem, ale porozmawialiśmy w przerwie i przyniosło to efekty w postaci gola zapewniającego nam trzy punkty. Jestem mile zaskoczony postawą moich piłkarzy i mam nadzieję, że uwierzą, iż potrafią grać na najwyższym poziomie bo na to ich po prostu stać.”
Huśtawka nastrojów
Kolejne mecze pokazały, że zespół musi okrzepnąć. W kolejce numer trzy rywalem Strzelinianki był na wyjeździe Piast Żerniki. Strzelinianie doznali w tym spotkaniu pierwszej porażki, gdyż przegrali 2-1. Następnie przyszedł czas na Wiwę Goszcz i remis na własnym stadionie 1-1. Jeszcze gorzej było w Łozinie, gdzie 1 września nasz zespół przegrał 0-4. Przełamanie nastąpiło w szóstej kolejce. Strzelinianka gościła w Obornikach Śląskich, gdzie zagrała z wyżej notowanym Borem. Od pierwszych minut inicjatywę przejął nasz zespół i kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia, kiedy to Strzelinianka w pierwszych trzynastu minutach powinna strzelić cztery gole. Strzelinianie grali jednak nieskutecznie, a najdogodniejsze sytuacje zmarnowali Kacper Chytry i Artur Partyka, którzy powinni wpisać się na listę strzelców. Gospodarze poważnie zagrozili bramce Strzelinianki dopiero w końcowych fragmentach pierwszej połowy, ale bramkarz strzelinian Tomasz Duda znajdował się na posterunku. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal atakowali przyjezdni i mieli kolejne okazje do zmiany rezultatu. Niestety, nadal razili nieskutecznością i wynik zawodów zakończył się bezbramkowym remisem. Był to jednak mecz, który pokazał, że w strzelińskim zespole tkwi duży potencjał. Kierownik drużyny Adam Andrych tak podsumował spotkanie z Borem: „Zagraliśmy dobre zawody, chociaż byliśmy bardzo nieskuteczni. W przeciągu całego spotkania naliczyłem dziesięć sytuacji, z których mogliśmy zdobyć bramkę. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy chociaż jednej. Pozostał żal i niedosyt.” W kolejnym spotkaniu Strzelin mógł już się cieszyć z kompletu punktów. Nasz zespół gościł MKP Wołów i wygrał 2-0. Tuż przed przerwą wynik otworzył Marek Robak, który strzałem po ziemi pokonał bramkarza gości. W 65 minucie Strzelin podwyższa prowadzenie. Po zagraniu Szachniewicza, do siatki Wołowa trafia Skorupski. Od tej pory gospodarze kontrolowali grę, nie pozwalając przeciwnikowi na stworzenie sobie groźnych akcji. Wprawdzie Wołów oddał kilka strzałów w końcówce, lecz były one niecelne lub bez problemów radził sobie z nimi bramkarz Strzelinianki. Po tym zwycięstwie Strzelinianka awansowała na 10 miejsce w ligowej tabeli i czekał ją wyjazd do Czarnych Jelcz Laskowice, którzy tracili do strzelinian tylko jeden punkt. Zapowiadał się więc ciekawy i emocjonujący mecz, który mógł zakończyć się każdym wynikiem, ale takiego finału nie spodziewał się nikt.
Laskowice rozbite!
Tak w dwóch słowach można było podsumować to spotkanie. Strzelinianka wygrała 5-0! Do przerwy nasz zespół prowadził 3-0. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w 3 minucie. Z rzutu rożnego na krótki słupek dośrodkowywał Korgul, a jego podanie wykorzystał Chytry, który otworzył wynik zawodów. Druga bramka była najładniejsza w tym spotkaniu. Tomasz Masłowski ze swej połowy, z ponad 50 metrów, strzałem życia pokonał bramkarza Czarnych. Gospodarze po tym golu lekko się ożywili, ale najpierw Andrych, a chwilę później Skorupski wybijali piłkę lecącą w kierunku bramki. Raz do strzelinian uśmiechnęło się szczęście, kiedy to po jednym ze strzałów piłkarza Czarnych piłka trafiła w poprzeczkę. Tuż przed przerwą padł trzeci gol, który wprowadził spokój w szeregi Strzelinianki. W polu karnym faulowany był Bartosz Korgul, a jedenastkę na gola zamienił Mieczysław Andrych. W 65 minucie boisko za drugi żółty kartonik opuścił Masłowski, ale mimo to Strzelinianka, która tego dnia była bezapelacyjnie lepsza, strzeliła jeszcze dwie bramki. W 80 minucie swój dobry występ bramką podsumował Korgul, wykorzystując podanie Sułkowskiego, a cztery minuty później kolejnego gola w tych rozgrywkach zdobył Marek Robak. W ostatnim meczu wrześniowym w swoim rozkładzie jazdy Strzelinianka miała Sokoła Marcinkowice. Wrzesień będzie dobrze wspominany, bo nasz zespół zakończył to spotkanie zwycięstwem 2-0.W 35 minucie Strzelinianka po wielu nieudanych akcjach w końcu dopięła swego i wyszła na prowadzenie. Na prawym skrzydle Robak okiwał przeciwnika, wbiegł w pole karne, wystawił piłkę Masłowskiemu, a ten technicznym strzałem w okienko bramki daje powód do radości kolegom i kibicom na stadionie. Piętnaście minut przed końcem zawodów pada drugi gol. Piłkę z narożnika boiska w pole karne wrzucił Korgul, a jeden z najwyższych zawodników w polu karnym Skorupski, strzałem głową podwyższył na 2-0. Takim wynikiem kończy się to spotkanie, chociaż w końcówce Strzelin mógł strzelić przynajmniej jeszcze ze dwa gole.
Do zwycięstwa zabrakło sekund
Strzelinianka Strzelin, grając w 10 kolejce, przywiozła punkt z Wrocławia, ale przy odrobinie szczęścia nasi piłkarze nad Odrą mogli zdobyć trzy oczka, gdyż gospodarze bramkę wyrównującą zdobyli w samej końcówce spotkania. To by pozwoliło rozsiąść się na fotelu wicelidera klasy okręgowej, a tak pozostał duży niedosyt. Prowadzenie w tym spotkaniu objęli gospodarze i z jednobramkową przewagą schodzili na przerwę do szatni. Drugą połowę lepiej zaczęła Strzelinianka. W 55 minucie Sułkowski wyłuskał piłkę w środku boiska, zagrał prostopadle do Chytrego, a ten w sytuacji sam na sam nie myli się i doprowadza do wyrównania. Nie trzeba było długo czekać na kolejnego gola. Po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Kacper Chytry. Dostał piłkę na przedpole i trafił do siatki. Coraz bardziej uwidaczniała się przewaga gości. Do kontrowersji doszło w 75 minucie w polu karnym Polonii. Wydawało się, że ewidentnie faulowany był Korgul, sędzia był skory podyktować rzut karny, ale po konsultacji z sędzią bocznym wycofał się od tej decyzji. Gra toczyła się dalej, a gospodarze coraz bardziej się odsłaniali w celu uzyskania korzystnego wyniku. W doliczonym czasie gry ta sztuka udała się im i to spotkanie kończy się podziałem punktów.
Lider na kolanach!
Widawa Bierutów to beniaminek wrocławskiej klasy okręgowej i radziła sobie w niej bardzo dobrze. Po dziesięciu kolejkach miała na swym koncie 25 punktów i o osiem oczek wyprzedzała drugą w tabeli Polonię Jaszowice. Jedenastka Strzelinianki przed tym spotkaniem traciła do Widawy dziewięć punktów. Nasz zespół pokazał się jednak w sobotnie popołudnie z bardzo dobrej strony i zasłużenie pokonał lidera, będąc w każdym calu piłkarskiego rzemiosła zespołem lepszym. Goście doznali pierwszej i jak się okazało, na mecie jedynej porażki na wyjeździe. Od pierwszych minut spotkania to Strzelinianka była drużyną przeważającą. Dominowała w środkowym i w bocznych sektorach boiska, co szybko przyniosło efekty. Już w 10 minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Chytry. Po wrzucie piłki z rzutu wolnego przez Bandurę, to właśnie napastnik strzelinian zachował się najlepiej i skierował piłkę do siatki po strzale głową. Druga połowa zaczęła się fatalnie dla gości. Nie zdążyli się jeszcze dobrze ustawić na boisku, a przegrywali już 0-2. Minutę po przerwie do bramki Widawy strzelił Bartek Korgul. Warto podkreślić, że całą akcję stworzyli byli juniorzy. W środku piłkę wyłuskał Jakub Sułkowski, znakomicie zagrał prostopadłą piłkę do Marka Robaka, a ten nie połakomił się i podał w końcowej fazie akcji do lepiej ustawionego Korgula, który strzelił gola. Nieuchronnie zbliżała się 90 minuta. Licznie zgromadzeni kibice obu drużyn w ostatnich pięciu minutach zobaczyli jednak jeszcze dwie bramki. Najpierw w 85 minucie na 3-0 podwyższył Tomasz Masłowski. Po precyzyjnym strzale zza 16 metra bramkarz Widawy musiał po raz kolejny wyciągać piłkę z siatki. W 90 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości. Do piłki podszedł Mueller i pewnie umieścił piłkę w bramce. W ostatecznym rozrachunku nie przyniosło to większych szkód Strzeliniance, która zwyciężyła w meczu 3-1.
Tydzień później Strzelinianka gościła we Wrocławiu, gdzie zagrała z Wratislavią. Nasz zespół pojechał w bardzo okrojonym składzie, a w kadrze zabrakło między innymi Masłowskiego, Chytrego i Andrycha. Pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem, a za komentarz do tego spotkania niech posłuży wypowiedź jednego z piłkarzy Strzelinianki Marka Robaka, który powiedział: „Po meczu zostaje mały niedosyt, że nie wykorzystaliśmy szansy na zdobycie bramki, szczególnie po stałych fragmentach gry, które w tym meczu odgrywały istotną rolę. Małe i wąskie boisko nie preferowało naszego stylu gry. Wiele nieobecności podstawowych zawodników było małym problemem, lecz ci co grali, udowodnili swoją wartość w zespole. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy już zgarniać komplety punktów.”
Iskra to za mało
Tak też było w kolejnym spotkaniu. Do Strzelina zawitała Iskra Pasikurowice i okazało się, że jedna iskra to za mało do wzniecenia pożaru w Strzelinie. W 25 minucie Strzelinianka, w końcu po wielu nieudanych próbach, objęła prowadzenie. Po świetnym zagraniu za linię obrony przez Jakuba Sułkowskiego do piłki doszedł Bartłomiej Korgul, minął bramkarza i pewnie umieścił piłkę w siatce. W pierwszej odsłonie bramki już nie padały, ale druga połowa rozpoczęła się od dwóch ciosów powalających rywala Strzelinianki w tym meczu na łopatki. Najpierw w 47 minucie do bramki Iskry trafił Tomasz Masłowski. Popisał się świetnym uderzeniem z około 35 metrów i pokonał bramkarza gości. Dosłownie minutę później na 3-0 podwyższył Marek Robak. Wyszedł sam na sam z golkiperem przyjezdnych i bez problemów przelobował go, trafiając tym samym do siatki. Co prawda, rywale kilka minut później zniwelowali straty, ale ostatnie słowo należało do strzelinian. Piętnaście minut przed końcem zawodów Robak wykorzystał dokładne podanie od Masłowskiego i ustalił wynik zawodów na 4-1.
Osiem spotkań bez porażki to dobry wyczyn, ale tę dobrą passę przerwał Falko Rzeplin. Mecz w Rzeplinie mógł się podobać, a okraszony był siedmioma golami. Kiedy strzelinianie przegrywali już 3-0, mało kto liczył, że podejmą jeszcze walkę. Piłkarze Strzelinianki zebrali się jednak w sobie i doprowadzili do wyrównania. Ich wysiłek poszedł jednak na marne, bo w ostatnich sekundach miejscowi strzelili bramkę na 4-3, dającą im komplet punktów. Dwie bramki w tym spotkaniu były dziełem Kacpra Chytrego, a jedno trafienie to samobójczy gol jednego z futbolistów Falko.
Los oddaje to, co zabrał
W ostatniej kolejce rundy jesiennej Strzelin gościł Chwalibożyce. Często mówi się, że w futbolu szczęście i pech równa się zeru. W przypadku Strzelinianki tak było w ostatnich dwóch spotkaniach. Pechowa porażka w Rzeplinie zamieniła się w szczęśliwe zwycięstwo w Strzelinie nad Burzą. To był pełen emocji pojedynek. Strzelinianka, wydawało się, była już w piłkarskim piekle. Grając bez etatowego bramkarza i w dziesiątkę, przegrywała 0-2. W drugiej połowie piłkarze naszego zespołu pokazali charakter i ostatecznie zwyciężyli 3-2! Najpierw działo się źle. Z bramki został usunięty za faul poza polem karnym Duda. Jego miejsce między słupkami zajął zawodnik z pola Marek Robak. Jego pierwszą interwencją było wyjęcie piłki z siatki po celnym strzale z wolnego jednego z piłkarzy Burzy. Goście jeszcze przed przerwą po raz drugi pokonali Robaka i wydawało się, że druga odsłona jest tylko formalnością. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jakub Skorupski. Jego bramki z 52 i 67 minuty doprowadziły do wyrównania. W 82 minucie trybuny oszalały z radości. Coś wręcz niemożliwego stało się faktem. Strzelinianka wyszła na prowadzenie. Najpierw w poprzeczkę z 10 metrów trafił Tomasz Masłowski, piłka trafiła pod nogi Kacpra Chytrgo który posłał ją wzdłuż linii bramkowej, a formalności dopełnił Bartłomiej Korgul. W 83 minucie siły się wyrównały. Po dwóch żółtych, a w efekcie czerwonej kartce z boiska musiał zejść piłkarz Burzy. To całkowicie załamało piłkarzy tej drużyny. Mimo że jeszcze w doliczonym czasie dwukrotnie wrzucali piłkę w pole karne Strzelina, nic to nie przyniosło i przegrali w tym meczu.
Runda jesienna zakończona. Strzelin zameldował się po 15 kolejkach na wysokim piątym miejscu, tracąc do wicelidera Polonii Jaszowice tylko jeden punkt. Obraz ten nieco zamazała porażka ze Środą Śląską w pierwszym meczu rundy rewanżowej, rozegranej awansem. Strzelin przegrał w nim na własnym boisku 0-1. Czekamy jednak na wiosnę i liczymy, że młody zespół będzie zdobywał kolejne szlify, które pozwolą w przyszłości świętować sukcesy strzelińskiego futbolu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.