W piątek, 10 stycznia, odbyło się wspólne posiedzenie komisji Rady Gminy Borów, które prowadziła przewodnicząca Grażyna Kosińska. Było ono pokłosiem spotkania konsultacyjnego, zorganizowanego kilka dni wcześniej z mieszkańcami, a które dotyczyło przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla dwóch elektrowni wiatrowych we wschodniej części obrębu Siemianów.
Na wstępie przewodnicząca Kosińska podkreśliła, że zależy jej na dobrej współpracy z radą. Następnie odniosła się do ostatnich wydarzeń związanych z planowaną inwestycją. Jak podkreśliła, na sesji podczas głosowania dot. przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu dwóch radnych wstrzymało się od głosu, ale nie było głosów przeciwnych. – Chcę wiedzieć i słyszeć co mieszkańcy Siemianowa myślą na ten temat i co mówią – podkreśliła, dodając, że uchwały powinny być podczas sesji i komisji dokładniej omawiane. Zaznaczyła jednocześnie, że ona sama, jeśli ma jakiekolwiek pytania, prosi o wyjaśnienia gminnych urzędników. – Dlaczego w naszym gronie nie było dyskusji? To jest nasza rola. Kto chce wiedzieć, to wie, gorzej jak się nie zapozna, a daje się ponieść fali, powiedzmy że, społecznego gniewu – mówiła.
W dalszej części spotkania radna Katarzyna Muszyńska tłumaczyła, że nie mogła wziąć udziału w spotkaniu konsultacyjnym z przyczyn osobistych. Przekazała także informację, że mieszkańcy Siemianowa „nie chcą wiatraków i domagają się spotkania”. Następnie doszło do wymiany zdań między nią a radną Justyną Olanin, która podnosiła, że podczas głosowania nad uchwałą radni, którzy wstrzymali się od głosu, nie zgłosili żadnych uwag i nie zadawali pytań. – Podczas sesji wyraziłam się, że nie chcę wiatraków, ale jeżeli większość z państwa się zgodziła, to uznałam, że nie mam jak wyrażać tych argumentów przeciw – zaznaczyła radna Muszyńska.
Boją się o swoje zdrowie
Wiceprzewodniczący Krzysztof Chaberski zauważył, że polityka Unii Europejskiej zmierza do rezygnacji z węgla na rzecz zielonej energii. – Rolnicy są zainteresowani, żeby te wiatraki były. To około 150-200 tys. zł rocznie dla rolników. Niektórzy może przez zazdrość albo inne animozje tych wiatraków nie chcą – mówił. Przewodnicząca Kosińska mówiła z kolei, że wpływy z podatku do budżetu gminy, jeśli wiatraki stanęłyby w gminie Borów, wyniosłyby ok. 0,5 mln zł. – Bez woli mieszkańców nie będzie wiatraków. Nikt nie ma zamiaru wpływać na radnych – podkreśliła. Radna Muszyńska dodała, że mieszkańcy Siemianowa chcieliby poznać argumenty za i przeciw i wówczas podjąć decyzję. – Ja nie wyznaję wartości pieniądza. Interesuje mnie zdrowie mieszkańców. Nikt mnie nie zapytał, dlaczego się nie zgadzam, większość była za. Mi nie chodzi o pieniądze, ja nikomu nie zazdroszczę. Ja życzę zdrowia – mówiła radna Muszyńska.
Cały artykuł zamieściliśmy w 2 (1239) wydaniu papierowym Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
50 lat temu była sonda
https://www.youtube.com/watch?v=Cpk2BA9jQw8Wstyd Radna
oni maja higienę fizyczną i umysłową z czasów faraona i tak im zostało.
zazdroszczą innym nowoczesności no ale sami tkwią w sanacji. zabugole forever. polać im zalewajki i rytmów ludowych.
Wiatrak
Radna Muszyńska to chyba nie się nie zna.Co wiatraki mają do zdrowia mieszkańców.
W Oławie mają wiatraki i jakoś ludzie żyją.