ZNAJDŹ NA STRONIE

Uwięziona w samochodzie kobieta nie próbowała się ratować. Auto po chwili było prawie całe pod wodą. Gdyby szybka reakcja policjanta kobieta mogłaby się utopić. Foto KPP StrzelinSceny niczym z sensacyjnych filmów rozegrały się w Wiązowie. Zatrzymywana do kontroli przez policję kobieta nagle zaczęła uciekać. Gnała fordem mondeo wąskimi uliczkami pod prąd, łamała wszelkie przepisy, nie patrząc na pieszych. Kilkukilometrową ucieczkę zakończyła w rwącej rzece. Auto tonęło. Zamknięta została w śmiertelnej pułapce...
W sobotę, 20 lutego, popołudniem, patrol strzelińskiej policji prowadził rutynową kontrolę drogową na ul. Biskupickiej w Wiązowie (niedaleko mostu). Policjanci wyrywkowo zatrzymywali samochody. Chcieli także skontrolować forda mondeo, który jechał od strony Jędrzychowic. Autem kierowała kobieta. Zwolniła. Nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się po chwili. Gdy zbliżyła się do policjantów, nagle wcisnęła gaz do dechy i zaczęła uciekać w kierunku centrum. Mundurowi ruszyli radiowozem w pościg. Kobieta z dużą prędkością wjechała do rynku. Choć obowiązuje tam ruch okrężny, mknęła prosto, pod prąd. – Gnała tym fordem jak szalona – relacjonuje Mateusz z Wiązowa, który był świadkiem pościgu. – Widziałem, że chciała wjechać w ul. I Maja, ale uderzyła w krawężnik. Szybko wycofała i pojechała dalej w tę ulicę. Radiowóz na sygnałach pędził za nią. Na szczęście, w tym czasie w rynku było mało ludzi – dodaje. Kobieta skręciła w pierwszą boczną uliczkę w lewo (ul. Sikorskiego). Musiała sporo zwolnić. Tam, po przejechaniu kilkudziesięciu metrów, ponownie odbiła w lewo, łamiąc zakaz skrętu. Wąską drogą pod prąd wjechała z powrotem na rynek. Następnie znowu pokonała tę samą drogę (ul. I Maja, ul. Sikorskiego i rynek). Policjanci nie tracili uciekającego forda z pola widzenia, ale byli od niego nieco oddaleni. Jeden ze świadków chciał pomóc i wskazał policjantom ręką drogę, w którą skręciła ścigana kobieta. Pościg trwał nadal. Po rundzie uliczkami wokół rynku uciekinierka wjechała w ul. Armii Ludowej. Na Kilkusetmetrowym prostym odcinku przyspieszyła. Piesi, którzy stali na chodniku, byli zdezorientowani. – To był szok. Auto śmignęło mi przed oczami, a za chwilę radiowóz – mówi kobieta, która prosi o niepodawanie jej nazwiska. Uciekinierka wyjechała na drogę główną, wyjazdową z Wiązowa w kierunku Strzelina. Na szczęście nikt wtedy tamtędy nie jechał. Kilkadziesiąt metrów dalej prosto w ul. Kolejową, a następnie w prawo w drogę polną, którą można dojechać do oczyszczalni i dalej na ul. Biskupicką (obok mostu przy stadionie).
Asp. sztab. Robert Deja, kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego z KPP w Strzelinie rzucił się na ratunek kobiecie, która uciekając przed policją wpadła samochodem do rwącej rzeki
Uratował jej życie…
Kobieta, pędząc z ogromną prędkością, na prawym łuku wypadła z drogi polnej i wpadła autem do płynącej po lewej stronie rzeki Oławy (sto metrów poniżej jazu). Na szczęście, policjanci nie byli zbyt daleko i zobaczyli, że znika z drogi. - Gdy wyjechaliśmy zza łuku, auta nie było widać. Dopiero po chwili zobaczyłem, że jest w wodzie – mówi asp. sztab. Robert Deja, kierownik Ogniwa Ruchu Drogowego KPP w Strzelinie. Policjant wybiegł z radiowozu i wskoczył do rzeki. Auto z kierowcą zaczynało tonąć i odpływać z prądem rzeki. Uwięziona w środku kobieta krzyczała, błagając o pomoc. Była tak zestresowana, że nie próbowała się ratować. Koryto rzeki w tym miejscu jest głębokie na około półtora metra. Aspirant Robert Deja nie musiał płynąć, do samochodu udało mu się dojść. – Z wielkim trudem otworzyłem drzwi auta od strony pasażera. Woda szybko zaczęła się wdzierać do wnętrza. Chwyciłem kobietę za sweter i wyciągnąłem zza kierownicy. Nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa. Kobieta złapała się za moje plecy. Doszliśmy tak do brzegu. Tam kolega pomógł nam wyjść z wody – opisuje policjant. W tym czasie woda w aucie sięgała już do połowy bocznych szyb i przednich wycieraczek. Kobieta zawdzięcza życie policjantowi, który szybko wyciągnął ją ze śmiertelnej pułapki. Na brzegu zdruzgotana i cała przemoczona nie próbowała już uciekać. Funkcjonariusze wezwali strażaków i do czasu ich przyjazdu okryli kobietę kocem. Strażacy pojawili się po kilku minutach. Służby zamierzały wezwać karetkę pogotowia, ale kobieta odmówiła przyjęcia pomocy. Stwierdziła, że nic jej nie jest. Po kilku minutach uspokoiła się. Wtedy był czas na wyjaśnienia.

Stanie przed sądem…
Uciekinierką okazała się 36-letnia mieszkanka gminy Wiązów. Była trzeźwa. Na szaleńczy rajd ulicami zdecydowała się, ponieważ prowadziła samochód, pomimo sądowego zakazu. Kobieta jest znana policji. Wcześniej zatrzymywano ją kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień. W końcu sprawę skierowano do sądu, który wydał półroczny zakaz prowadzenia pojazdów. W obawie przed konsekwencjami kontroli kobieta postanowiła uciec. Niestety, przez nieprzemyślaną decyzję kłopotów będzie miała jeszcze więcej. Trafi przed sąd. Za prowadzenie pojazdu mimo zakazu grozi jej kara do 3 lat pozbawienia wolności. Ponadto, nie zatrzymała się do kontroli i uciekając złamała szereg przepisów ruchu drogowego. Za te wykroczenia sąd może orzec grzywnę nawet do 5 tys. zł. Kobieta nie została zatrzymana. Jej auto z rzeki wydobyli strażacy. Co ciekawe, w zatopionym samochodzie cały czas paliły się światła, chodziły wycieraczki i grało radio. 36-latka po wydobyciu z wody przepraszała i powiedziała, że nigdy więcej nie usiądzie za kółko. Aspirant Robert Deja w swojej kilkunastoletniej służbie po raz pierwszy brał udział w tak brawurowej akcji. Policjant rzucił się na ratunek, nie wyciągając rzeczy, które miał w ubraniach. Zamokły dokumenty, portfel, alkomat, broń. Na szczęście, historia niczym z filmów akcji, zakończyła się szczęśliwie.
Uwięziona w samochodzie kobieta nie próbowała się ratować. Auto po chwili było prawie całe pod wodą. Gdyby szybka reakcja policjanta kobieta mogłaby się utopić. Foto KPP Strzelin

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Petro
RE: Tonącą w aucie uratował ścigający ją policjant
Może Pan Deja w przyszłości zagra w remaku "Słonecznego Patrolu" zamiast Davida Hasselhoffa? :)
0
Gravatar
Luli
RE: Tonącą w aucie uratował ścigający ją policjant
Czemu nie ma całego komentarza ??bez sensu :(*
0
Gravatar
Luli
RE: Tonącą w aucie uratował ścigający ją policjant
Bravo p.Robercie!
0
Gravatar
lulu
policjant
Miejmy nadzieje, że policjant, który ratował tą chorą idiotkę nie przypłacił tego zdrowiem, szkoda życia i zdrowia dla takiego pustaka, a znając nasze wspaniałe prawo nie poniesie wysokiej kary, powinni ją zamknąć na 3 lata niech gnije za kratami, przynajmniej będzie 100% pewność że nie stworzy już dla nikogo zagrożenia i nie siądzie za kółko.
0
Gravatar
Zuza
.
Dostanie zdzira wyrok w zawiasach i dalej będzie jeździć.
0
Gravatar
Miron
Bezmyslnosc i tyle
No wlasnie ladna to ona nie jest ze pan policjant musial moczyc sie w zimnej wodzie lol to na pewno byl ludzki odruch ratowania czyjegos zycia. Mam nadzieje ze w koncu zrozumiala tapusta baba ze stwarzala zagrozenie nie tylko dla siebie ale rowniez dla wszystkich uczestnikow ruchu drogowego.
0
Gravatar
mieszkanka
głupia baba
Ona niczego nie zrozumie, jet głupia jak but znam ją osobiście taki wstrząs to żaden dla niej przykład, jasne, już nigdy nie usiądzie za kółkiem... tylko głupek by uwierzył ile czasu stwarza zagrożenie?! I będzie to robić nadal, mózgu ani śladu...
0
Gravatar
spajker
RE: Tonącą w aucie uratował ścigający ją policjant
jechała bez pasów i dlatego udało się ją wyciągnąć z tonącego samochodu. sama była w szoku i nie byłaby w stanie odpiąć sobie pasy niebezpieczeńst wa. musiała być ładna bo policjant moczył jaja w lodowatej wodzie.
0
Gravatar
strzelinianin
RE: Tonącą w aucie uratował ścigający ją policjant
W historii najbardziej porządny okazał się samochód,w ktorym grało radio i swieciły się światła.Policjant uratował głupiej babie życie,czy ona coś z tego rozumie???
0

Przeczytaj też