Trzy głosy, trzy opinie
Mariusz Majewski, przewodniczący rady
- Jeszcze przed sesją wiedziałem, że ona nie wniesie do sprawy i przebieg obrad to potwierdził. Grupa radnych złożyła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, sesja została zwołana. Biorąc pod uwagę stanowisko zarządu, może nie całego, ale starosty i pozostałych członków komisji negocjacyjnej, nie sądziłem, że w dyskusji pojawią się nowe, interesujące wątki. Mam nadzieję, że część uwag radnych, mam na myśli te trafne uwagi, komisja weźmie pod uwagę. Pochyli się nad nimi, przeanalizuje i wyciągnie wnioski.
Agnieszka Bugryn, radna
- Moje oczekiwania dotyczyły przede wszystkim informacji ze strony starosty, zarządu, komisji negocjacyjnej. Liczyłam, że po roku dowiem się, na jakim etapie negocjacji jesteśmy. Jakie decyzje zostały podjęte? Co proponują oferenci? Ogólnie, bez szczegółowych kwot, ale na tyle precyzyjnie, żebyśmy jako radni mogli sobie wyrobić opinię na ten temat. Moim zdaniem za długo czekamy na decyzje, rozwiązanie problemu szpitala. Mam nadzieję, że zadawane przez radnych pytania pan starosta i pozostali członkowie komisji negocjacyjnej potraktują poważnie, że postawią je oferentom zainteresowanymi dzierżawą udziałów SCM przed zamknięciem negocjacji. Wcześniejsze wnioski radnych, jak choćby ten dotyczący zwrócenia się do Urzędu Marszałkowskiego z zapytaniem w interesującej nas sprawie, zostały wysłuchane. Dobrze, że tak się stało, ale źle, że dopiero po interwencji radnych. Dziś spodziewaliśmy się konkretów. Te konkrety, to przede wszystkim zakres świadczonych usług medycznych, jak będzie wyglądało świadczenie usług komercyjnych przez szpital jak zmieni się zatrudnienie w spółce. Liczyłam, że po roku usłyszę jakiś konkret, niestety, przeliczyłam się.
Piotr Rozenek, wiceprzewodniczący rady
- Każda sposobność rozmowy jest sama w sobie dobra. Gdyby jednak sesję zwołano w zręczniejszym terminie, może za tydzień, może za dziesięć dni, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu jeżeli chodzi o negocjacje, o kształt ewentualnej umowy. Starostowie nie zasłanialiby się tajemnicą, odpowiadając na wiele pytań. Istotnych, celnych, ale dzisiaj nie można było na nie publicznie odpowiedzieć. Z prostej przyczyny, żeby nie osłabić i nie zepsuć sobie pozycji negocjacyjnej. A gra toczy się o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców powiatu z dużymi pieniędzmi w tle. W gąszczu szczegółów, szczególików, kruczków prawnych, zapominamy o najważniejszym, o zdrowiu mieszkańców powiatu. Jako komisja stąpamy po nieznanym gruncie. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka. Jeżeli oczekiwania oferentów i nasze nie zbilansują się, to nie będzie żadnego porozumienia. Nikt nie zaryzykuje przyszłości szpitala, podpisując niedopracowaną umowę. Uważam, że kluczem nie jest procedura. (Radni Raba i Bek gros czasu swoich wystąpień poświęcili analizie procedowania ewentualnej umowy dzierżawy – red.) Kluczem są intencje i cele, do jakich dążą oferenci. Powiat nie może dalej prowadzić szpitala, bo nie ma na to pieniędzy.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.