Hektary lasu do wycinki
Od pewnego czasu lokalna i ogólnopolska prasa rozpisuje się o planowanych lub prowadzonych wycinkach lasów. Najgłośniej jest oczywiście o Puszczy Białowieskiej, którą zainteresowały się również instytucje Unii Europejskiej. W przypadku lasów powiatu strzelińskiego mamy do czynienie z inna sytuacją. - Susza to słowo, które wszystko tłumaczy. W ubiegłym roku nie dość, że odnotowaliśmy drastycznie mało opadów, to na dodatek było aż 40 dni z temperaturą powyżej 30o Celsjusza – powiedział nam Krzysztof Flis, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Henryków. Deszcze omijały Polskę i Dolny Śląsk w latach ubiegłych, co w efekcie spowodowało obniżenie poziomu wód gruntowych oraz wód podziemnych. Jeżeli las rośnie w miejscu, gdzie warstwa gleby liczy kilkanaście metrów, problem jest mniejszy. - Wycinka drzew na terenie powiatu strzelińskiego będzie prowadzona w miejscach, gdzie warstwa gleby jest stosunkowo płytka, ok. 1 metra, a pod nią znajdują się złoża granitu. W tych miejscach drzewa najbardziej odczuły skutki suszy, są osłabione lub już martwe. Podobnie dzieje się w miejscach, gdzie wcześniej przez kilkadziesiąt lat drzewa miały tyle wody, ile potrzebowały, a teraz jest jej niewiele. W sumie planujemy prace na powierzchni kilkudziesięciu hektarów lasu – usłyszeliśmy od naszego rozmówcy. W zależności od panujących w lesie warunków wycinka dotknie wszystkie drzewa na danym terenie lub tylko te osłabione lub martwe. Pod przysłowiową siekierę pójdzie las w Kurapatniku (ok. 5 ha) przy cmentarzu i w Dębnikach, przy starej kopalni, ok. 2 ha. Ponadto wycinka będzie prowadzona od „Trzech Dębów” w kierunku Gromnika i na Kopie Nowoleskiej. - Tylko w Kuropatniku wytniemy wszystkie drzewa. W innych miejscach będziemy wycinać tylko drzewa najbardziej osłabione i martwe. Po pewnym czasie przekonamy się czy to wystarczy, czy pozostałe drzewa poradzą sobie. Jeżeli nie, to, niestety, będziemy wycinać dalej – poinformował nas Krzysztof Flis.
Wycięcie drzew to tylko pierwszy etap walki ze skutkami suszy, czyli lawinowym wzrostem populacji owadów atakujących drzewa. Drugim będzie wywiezienie drewna z lasu i to na odległość co najmniej jednego kilometra. Dopiero wtedy będzie można mieć pewność, że korniki i inne owady, które zaatakowały drzewa nie wrócą do lasu. Kolejnym wyzwaniem, przed jakim staną leśnicy po wycince i wywiezieniu drewna z lasu, to posadzenie nowego pokolenia drzew. Jakie drzewa posadzić, skoro sosny, gatunek pionierski, nie przetrwały suszy i ataku owadów? Jak zapewnił nas Krzysztof Flis, leśnicy nie będą zwlekać z decyzją i zapewne już w przyszłym roku posadzą nowy las. Ten, który zostanie wycięty ma zaledwie 40-50 lat, to znaczy, że z punku widzenia leśnika są to młode lasy, które z powodzeniem mogłyby rosnąć jeszcze kilkadziesiąt lat.
















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Hektary lasu do wycinki
Rzacholecki las :sigh: