- Ostatnio samochody nie zjeżdżały w dół, bo poleciałyby do rowu. Wszyscy musieliśmy nawracać - mówił o jednej z dróg kierowca Jerzy Ranosz
- Ostatnio samochody nie zjeżdżały w dół, bo poleciałyby do rowu. Wszyscy musieliśmy nawracać - mówił o jednej z dróg kierowca Jerzy Ranosz
Ostatni atak zimy sprawił, że sytuacja na kilku drogach stała się szczególnie niebezpieczna dla kierowców autobusów szkolnych. Musieli przerywać jazdę, zawracać lub zaskoczeni nawierzchnią zsuwać się jak sankami. Kto odpowiada za bezpieczeństwo dzieci i co należy zrobić, by w przyszłości uniknąć tego zagrożenia?
W ubiegłym tygodniu ogłoszono alert pogodowy w całym kraju. Pierwsze w tym roku opady śniegu, spadki temperatury i silny wiatr spowodowały trudne warunki dla kierowców. Z tymi uciążliwościami corocznie muszą mierzyć się też kierowcy gminnych autobusów, którzy rozwożą dzieci do szkół.
Według Jerzego Ranosza, kierowcy autobusu z ponad dwudziestoletnim stażem, najbardziej niebezpieczne są oblodzone nawierzchnie i nieodśnieżone trasy. Kiedy nie są posypane piaskiem, warunki stają się wyjątkowo trudne. – Staramy się jeździć ostrożnie, ale na wszystkie trzy autobusy jest wywierana presja, żeby przyjechać punktualnie. Czasami ryzykujemy, nawet jak jest ślisko, bo chcemy te dzieci dowieźć – powiedział kierowca.
Kierowca wskazał główną drogę w Gęsińcu, której oblodzona nawierzchnia od lat stwarza największy problem
„Autobus leci jak sanki”
Kierowanie pojazdem to duża odpowiedzialność za przewożone osoby i innych uczestników ruchu. W tym trudnym czasie konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności, jednak na niektórych drogach te same utrudnienia powtarzają się od lat. - W Gęsińcu co roku się zdarza, że główna droga (ul. Lipowa) nie jest posypywana żadnym piaskiem. Tam jest „szklanka”. Samochody z góry lecą jak jadą. Ostatnio stałem na przystanku z dziećmi w autobusie i nie mogłem ruszyć. Jechała piaskarka, którą poprosiłem o pomoc, ale kierowca zasugerował, że nie będzie sypał piaskiem i pojechał do góry. A jak wracam z góry, to ten autobus leci jak sanki – mówił Ranosz.
Jak dodał nasz rozmówca, problem powtarza się co roku. Stwierdził, że najważniejsze drogi są posypywane piaskiem, ale dopiero na samym końcu. Zdaniem kierowcy, drogi, którymi przewożone są dzieci, powinny być priorytetem, gdyż ich bezpieczeństwo jest najważniejsze. Śliska nawierzchnia podczas trudnych warunków drogowych stwarza ogromne zagrożenie. – Gościęcice i Gęsiniec to tereny górzyste. Piaskiem powinny być posypywane drogi, którymi rano i po południu jeżdżą autobusy z dziećmi. Szczególnie niebezpieczny jest jeden ostry zjazd z dużego pagórka na ul. Gajowej. Ostatnio samochody nie zjeżdżały w dół, bo poleciałyby do rowu. Wszyscy musieliśmy nawracać – wyjaśniał kierowca.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj
Górzyste tereny Gęsińca i Gościęcic są najbardziej niebezpieczne

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
kolo
RE: Kto odpowiada za bezpieczeństwo dzieci?
ludzie worki na plecy i piach noscic ratowac kraj jak w czasie powodzi
0

Przeczytaj także