Na strzelińskim targowisku miejskim doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pod warstwą śniegu był lód, na którym poślizgnął się 70-letni mieszkaniec miasta. Niestety, złamał nogę.
We wtorek, 16 stycznia, na strzelińskim targowisku miejskim doszło do przykrego zdarzenia. 70-letni mieszkaniec Strzelina upadł i złamał panewkę kości miednicy. O sprawie poinformowała nas córka mężczyzny, Katarzyna Korczyńska, która tak opisała tę sytuację:
„Mój tato, lat 70, sprawny fizycznie i uwielbiający spacery, jak mnóstwo starszych osób lubi korzystać z tego dobrodziejstwa. Tak było i w ten wtorek, 16 stycznia. Pogoda ładna, co prawda mróz, ale mieszka blisko więc skoro drogi i chodniki są u nas zadbane i tym razem wybrał się na targ. W zasadzie można być pewnym, że skoro jest dzień targowy, a plac jest pod zarządem służb miejskich, na pewno będzie przygotowany i bezpieczny dla kupujących. Temperatura na minusie od kilku dni – na bank zdążyli posypać piachem. Nic bardziej mylnego. Już miał wychodzić z placu, kończąc przyjemne zakupy i niestety lód na drodze go pokonał. Stan placu – na załączonym obrazku. W momencie robienia zdjęć już lodowisko zdążyło zostać przysypane śniegiem – niemal dwie godziny wcześniej była to gładka, błyszcząca tafla nieskalana nawet ziarnkiem piasku. Tato upadł, nie mógł się ruszyć. Sprzedający pomogli mu wstać, dali krzesło, bo nie mógł zrobić kroku. Wezwali karetkę. Szczęśliwie w tym dniu pracowałam blisko i dojechałam w przeciągu 20 minut. Na karetkę czekaliśmy dwie godziny w śnieżycy. Później już banał, same przyjemności – tato w bólu, my w poczekalni SOR kilka godzin. Diagnoza – złamanie panewki kości miednicy…”
Jak informuje córka poszkodowanego, w środę [17 stycznia – red.] jej tato przeszedł operację.
– Zrezygnowano ze śrub i wstawiono endoprotezę części stawu biodrowego. Na tą chwilę wiadomo, że na oddziale będzie co najmniej 8 dni. Przy tego typu operacji nie jest zakładany gips, więc teoretycznie szybko powinien być uruchamiany, ale tato ma duże problemy nawet z najmniejszym ruchem na łóżku. O pionizowaniu nie ma mowy – ból jest zbyt duży – dodaje pani Kasia.
Córka poszkodowanego poinformowała o sprawie Centrum Usług Komunalnych i Technicznych w Strzelinie. To ta instytucja odpowiada za zimowe utrzymanie m.in. targowiska miejskiego.
– CUKiT przeprosił nas za zaistniałą sytuację, przyznał się do zaniedbania – podkreśliła pani Kasia.
Zwróciliśmy się do CUKiT-u z prośbą o komentarz do tej sprawy.
– Od bardzo wczesnych godzin porannych odśnieżaliśmy teren całego miasta – zaznacza kierownik Radosław Kotlewicz.
Cały artykuł zamieściliśmy w 3 (1191) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
rowerzysta po piwie jedzie o polnocy z wioski x do wioski y a policja karze takiego przestepve bo on stwarza zagrozenie.
ktos szaeruje samochodem po bolka świdnickiego albo po ludowie 40 kmh to policja widzi zagrożenie. samochód na lawetę prawko do skasowania. no plus grzywna kilka tysiaków.
na bazarze człowiek o mało sie nie zabił. nastąpiło ciężkie uszkodzenie ciała z art 156 u. 2 czyli ścigane z urzędu. wina nieumyślna ale wina. co zrobią strzelińskie organy ścigania? bedą mi tu pisać na forum że znów ten głupek coś wydziwia? a może temat zamiotą pod dywan bo władza sądownicza władza wykonawcza i władza ustawodawcza w strzelinie jednym lucjanem robione i qrwa qwie głowy nie urwie?
po sąsiedzku z bazarem jest ogrzewany spożywczak bez lodu i z cenami niższymi niż na bazarze. no ale ludzie starej daty robią sobie wycieczkę w przeszłość i lubią stare dawne klimaty. kiedyś też był lód na targowiskach i też się ludzie łamali. to prawdziwa wycieczka do przeszłości. pomysłodawca i zarządca bazaru poszliby z torbami w usa. w usa kolega mył podłogę w barze i wystawiał kilka żółtych tabliczek z napisem danger. gdyby zapomniał tego zrobić to przyszedłby murzyn w wełnianej czapce w lipcu, położyłny sie na podłodze i wył z bólu. wtedy mój kolega wyleciałby z pracy a murzyn w drodze ugody dostałby usd odszodowania aby zamilkł.
człowiek uczy się całe życie. ten pan poszkodowany ma lekcję tego że przeszłość czyli bazarowe sentymenty czasami dobrze jest zostawić za sobą. udało mu się dostać endoprotezę a w dawnych dobrych czasach dostałby łopatą po doooopie od grabarza.