Petsitterka chętnie zajmuje się kotami, psami i mniejszymi zwierzętami

W swoim życiu miała mnóstwo zwierząt, tych małych i dużych. Od dziecka uwielbia się nimi opiekować, a teraz zajmuje się pupilami innych. Oliwia Świrska to 21-latka, która niedawno została petsitterką, czyli w skrócie – opiekunką zwierząt. Na czym to polega i co właściwie petsitting oznacza?

Dlaczego zdecydowałaś się opiekować zwierzętami?

- Myślę, że od zawsze chciałam pracować ze zwierzętami, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego miejsca. Ostatnie wydarzenie z mojego życia spowodowało, że w tym kierunku podążyłam. Znalazłam dwa wyrzucone małe kotki, a w sumie to one same mnie znalazły w moim ogródku. Były całe przemoknięte. Zabrałam je do siebie i do weterynarza, a potem znalazłam im dom. Uznałam wtedy, że daje mi to tyle satysfakcji i takiego spełnienia, że tym zwierzętom bezbronnym trzeba pomagać. Petsitting był czymś takim, że będę też mogła pomóc. Czasem zdarza się, że ludzie wolą zostawić zwierzaka na łańcuchu, ponieważ nie mogą sobie pozwolić albo nie chcą, żeby to zwierzę miało jakąś opiekę. Mam nadzieję, że będzie takich sytuacji jak najmniej.

Czy masz już jakieś doświadczenie związane z opieką nad zwierzętami?

- W swoim życiu miałam sporo zwierząt. Opiekowałam też się często pupilami rodziny. Mam zamiar rozwijać się w tym kierunku. Niedługo będę odnawiać szkolenie z pierwszej pomocy dla zwierząt. Chcę też zrobić szkolenie z behawiorystyki, żeby lepiej rozumieć potrzeby i zachowania zwierząt i żeby wiedzieć jak sobie radzić w trudnych sytuacjach.

Czy traktujesz to jako pracę dorywczą, tymczasową, czy może zamierzasz rozwijać się w tym kierunku?

- Bardzo bym chciała, żeby to była jedyna moja praca. Na razie skupiam się tylko na tym, ale nie wiem, jakie będzie zapotrzebowanie. Nie myślałam jeszcze nad jakimś większym miejscem dla zwierzaków typu hotel dla psów czy kotów. Bardziej interesuje mnie taka opieka domowa. Zobaczymy, co czas pokaże.

Czy petsitting jest popularny i czy w języku polskim jest już określenie na ten zawód?

- Myślę, że coraz więcej osób zna to słowo i zawód. Jest dużo stron internetowych z tym związanych i ogłoszeń. Raczej młodsze pokolenie wie, co to znaczy. Jak tłumaczę moim dziadkom i rodzicom co robię, to po prostu mówię, że opiekuję się zwierzętami. Chyba nie ma lepszego określenia w języku polskim.

Co, twoim zdaniem, sądzi o takiej działalności starsze pokolenie?

- Myślę, że starsze pokolenie może nie uważać tego za pracę ani jakąś potrzebną rzecz. Kiedyś zupełnie inaczej to wyglądało i zwierzaki były na dworze w jakichś budach, kojcach. wpuszczenie zwierzaka do domu to było wydarzenie roku. Zdarzają się też osoby, które te zwierzaki kochają i chcą dla nich jak najlepiej. Też wszystko zależy od człowieka i podejścia.

Jakimi zwierzętami najczęściej się opiekujesz?

- Ja się nie zamykam na żadne zwierzęta. Najczęściej opiekuję się pieskami i kotami, ale też napisałam w swoim regulaminie, że mogę zaopiekować się gryzoniami – królikami, świnkami morskimi, ale też rybkami i innymi.

Zwierzętami opiekujesz się tylko u siebie w domu czy może u kogoś?

- Trochę tak, i tak. Jak ktoś wyjeżdża na dłuższy czas, to zabieram do siebie, ale jak ktoś potrzebuje opieki u siebie w domu na parę godzin, żeby nakarmić, wyjść na spacer, to też jestem chętna. Wszystko jest do uzgodnienia, ja jestem elastyczna co do tego.

A czy ludzie nie mają obaw, żeby zostawić Ci zwierzaka?

- Staram się zdobywać zaufanie. Prowadzę stronę na Facebooku „Łapczułość”, żeby co jakiś czas coś tam wrzucać. Wiadomo, że łatwiej jest, jak ktoś mnie zna i o mnie słyszał. Jeżeli są to zwierzęta obcych osób to organizuję spotkanie adaptacyjne. Teraz była u mnie dziewczyna z Wrocławia ze swoim psiakiem, żeby zobaczyć, jak on się czuje u mnie, jak zareaguje na mnie i ja na niego. Te wizyty są też po to, żeby zdobyć to zaufanie. To jest ciężkie, bo ja sama wiem, że obcej osobie bałabym się zostawić swojego pieska. Myślę, że jak ktoś mnie pozna i zobaczy, jaka jestem, to ten stres się zmniejszy i zaufanie będzie coraz większe.

Co jest potrzebne zwierzęciu podczas pobytu u Ciebie?

Najczęściej piszę wiadomość właścicielom, co najlepiej zabrać. To najczęściej jest legowisko, kocyk z zapachem zwierzęcia, zabawki, smycz i obroża. Jeżeli ktoś nie jest w stanie przygotować, to ja kupuję tę samą karmę, którą je w domu. Co zwierzę tak naprawdę potrzebuje. Mogą to być leki, preparaty do czyszczenia uszu, oczu. Mam też ankietę zawsze przed wizytą, żeby każdy wiedział i nie zapomniał tych rzeczy.

Cały artykuł zamieściliśmy w 36 (1224) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również