Powyżej opisujemy perypetie pani Barbary z wodą zalewającą jej piwnicę. Władze spółdzielni potrzebowały kilku tygodni, żeby uporać się z problemem. Dlaczego tak długo?
- O sprawie przeciekającej rury wiemy już od kilku tygodni. Jedna z lokatorek poinformowała nas, że od czasu do czasu z rury przelewa się woda i zalewa jej piwnicę. W pionie kanalizacyjnym, o którym rozmawiamy, podłączonych jest pięć mieszkań. W żadnym z tych mieszkań nie stwierdziliśmy jednak śladów zalania czy podmakania. Jedno z tych mieszkań zajmuje lokatorka, która przebywa w USA. Jej sąsiad miał wprawdzie klucze i mogliśmy sprawdzić, czy to w jej mieszkaniu jest awaria, ale nic nie znaleźliśmy – poinformował nas Tadeusz Laszczyński, prezes spółdzielni. Znalezienie źródła problemu utrudniały zabudowane przez lokatorów szachty, czyli otwory, przez które można z bliska przyjrzeć się rurom kanalizacyjnym. – Pojawiła się konieczność skucia jednego kafelka w mieszkaniu nieobecnej lokatorki, co bez jej zgody nie było możliwe. Skontaktowaliśmy się z jej wnuczką w Poznaniu, ta z kolei zadzwoniła do USA i powiadomiła nas o zgodzie babci na skucie kafelka. I stąd trzytygodniowy czas, jakiego potrzebowaliśmy na usunięcie awarii. Paradoksalnie rozszczelnienie nastąpiło na rurze odprowadzającej wodę z umywalki piętro wyżej – powiedział prezes.
Dziś awaria jest już usunięta, do piwnicy naszej czytelniczki nie wlewa się woda a z czasem z piwnicy zniknie nieprzyjemny zapach.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij