ZNAJDŹ NA STRONIE

Henryk Ożarowski
Dlaczego po odwołaniu z funkcji burmistrza w 2012 roku zniknął z życia publicznego? Czym obecnie się zajmuje zawodowo? Czy gmina Wiązów pod obecnymi rządami zmierza w dobrym kierunku? Dlaczego zdecydował się po raz kolejny ubiegać o stanowisko burmistrza? Na te oraz wiele innych pytań odpowiada Henryk Ożarowski, kandydat na burmistrza Wiązowa.

Może Pan zdradzić nam, czym obecnie się zajmuje zawodowo?
- Prowadzę działalność gospodarczą. Dobrze prosperuje i z tego się utrzymuję ja i moja rodzina.

Ile to już lat?
- Minęło 5.

A konkretnie jaka to branża?
- Mam firmę pocztowo-kurierską. Prowadzimy punkt dystrybucyjny ogólnopolskiego przedsiębiorstwa pocztowego.

Został Pan odwołany z funkcji burmistrza w 2012 roku.
- Tak. Po wyroku w sądzie okręgowym, moim zdaniem niesłusznym, kwestia ta była otwarta i zamknięta.

Czyli jaka?
- Zamknięta w tym sensie, że nie mogłem już być nadal burmistrzem, otwarta, bo wojewoda z komisarzem wyborczym nie potrafili znaleźć sposobu, jak mi wygasić mandat.

Wyrok sądu był jednoznaczny.
- Ja rozumiem, że wyrok to wyrok i jest ponad wszystkim. Natomiast od strony administracyjnej jest wygaszenie mandatu. Jak się go nie wygasi, to jak można powołać nowego burmistrza? Nie może być dwóch burmistrzów. Takie „boksowanie” trwało pół roku. W międzyczasie moi byli koledzy z Platformy Obywatelskiej i okołoplatformy tak przebierali nogami, że chcieli mnie wsadzić do więzienia.

Przypomni Pan za co?
- Za to, że organ legislacyjny, czyli Sejm RP nie przewidział tego typu sytuacji, o których mówiłem.

Po odwołaniu Pana z funkcji burmistrza zniknął Pan nagle z życia publicznego. Dlaczego?
- Nie pojawiałem się na imprezach gminnych, bo mnie nie zapraszano. Mój następca i mój były kolega wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego. Jestem takim człowiekiem, który nie lubi się narzucać. W ubiegłym roku Przedszkole w Wiązowie, jedno z najnowocześniejszych w naszym województwie, obchodziło okrągłą rocznicę. Mnie jednak nie zaproszono. A uważam, że byłoby elegancko z jego strony. Przyszedłbym albo nie przyszedł, ale zaprosić należało.

Czy dobrze rozumiem? Pana kolega, obecny burmistrz, odsunął się od Pana?
- Tak, mój były kolega całkowicie odizolował mnie od wszystkiego.

Jak Pan to przyjął?
- Nie ubolewałem nad tym. Chciałem zobaczyć, jak to wszystko wygląda z boku. Nie ukrywam, że pokładałem nadzieję w obecnym burmistrzu.

A skąd u Pana ta nadzieja?
- Powiem jako jego były szef, że jak się nim pokierowało, to potrafił coś dobrego zrobić. Miał doświadczenie, był przecież starostą, sekretarzem gminy i przewodniczącym rady. Dlatego pewne rzeczy powinien rozumieć i pewne, zaczęte inwestycje w gminie Wiązów kontynuować. Niestety, tak się nie stało. Dziś gmina stoi świetlicami, sportem i boiskami, a nie przemysłem i rozwojem proinwestycyjnym.

Czyli, Pana zdaniem, gmina Wiązów nie idzie w dobrym kierunku?
- Absolutnie nie idzie w dobrym kierunku. Coś się po drodze zgubiło. Dzisiejsze inwestowanie w boiska sportowe, w świetlice, które są remontowane po trzykroć, to cel, nie wiem jaki? Robienie ze świetlic wykwintnych obiektów, to nie jest cel służący rozwojowi. To nie jest wartość dodana. To nie jest powód, dla którego inwestorzy zewnętrzni będą pytać, czy są w gminie Wiązów wolne tereny inwestycyjne. Czy w gminie są ładne świetlice i boiska - z takim pytaniem zwracają się do władz gminy potencjalni inwestorzy? Nie, oni pytają o dostępność do dobrych dróg, autostrady, wodociągu, kanalizacji, gazu i innych mediów.
Jeszcze w 2011 roku podpisywałem jako burmistrz z innymi szefami gmin i przedstawicielami gazownictwa list intencyjny. Gazociąg miał być doprowadzony do Wiązowa. To było naprawdę historyczne wydarzenie. W końcu Wiązów miał być zgazyfikowany. I został on do naszej gminy od strony Oławy doprowadzony, dzięki moim staraniom. Czy Pan o tym wie?

Teraz już wiem.
- Mało kto o tym wie i mam wrażenie, że obecny burmistrz Wiązowa też chyba o tym nie wie.

Czyli, Pana zdaniem, burmistrz Krochmalny zaniechał dalszych działań związanych z gazyfikacją gminy?
- Tak, bo to chyba było dla niego za trudne zadanie. I tak rzeczywiście jest. Łatwiej zdobyć poklask, remontując świetlice, wybrukować kawałek chodniczka, zorganizować imprezę plenerową, bo to jest widoczne. A wodociągi, kanalizacja i inne media są schowane pod ziemią. Takie inwestycje przysparzają mieszkańcom kłopotów i trudności, bo kurz i piach się do domu nosi. W dłuższej jednak perspektywie przynoszą duże korzyści dla rozwoju gminy. Ich zaniechanie powoduje, że dziś gmina Wiązów nie widzi nowych inwestorów, a w ślad za tym się wyludnia, bo młodzi, szukając pracy stąd uciekają. A gdzie znajdują zatrudnienie, tam kupują mieszkanie.

Jak Pan sądzi, czego więc zabrakło?
- Szef gminy musi biegać, zabiegać, lobbować na rzecz gminy i szukać. A nie zajmować się tylko organizowaniem pikników, zawodów sportowych, turniejów nocnych i dziennych.

Jaki jest Pana sposób na wygranie wyborów?
- Przekonać ludzi, że to, co robi Jerzy Krochmalny jest ładne i efektowne, ale jest puste. Do niczego nie prowadzi. Za kilka lat okaże się, że świetlice będą puste, bo nikt z nich nie będzie korzystać, a w organizowanych zawodach nikt nie będzie brał udziału, bo wszyscy młodzi z gminy uciekną. Dlatego po rozmowach z wieloma ludźmi i namowach z ich strony zdecydowałem się kandydować na burmistrza. W Wiązowie jest potrzebny duży zakład pracy. Taka szansa obecnie się pojawiła, ale jeszcze nie czas o tym mówić.

Czy ma Pan w rękawie asy, które mogą pozwolić wygrać wybory?
- Dziś wszystkich pomysłów na kampanię przecież nie będę zdradzał...

Jak Pan ocenia fakt, że obecnie część radnych lub członkowie ich rodzin są zatrudnieni w jednostkach gminy?
- To skandal i zły proceder. Nie może być tak, że mąż jest radnym, a żona dyrektorem przedszkola. Z kolei radna ma męża, który jest trenerem piłkarskim itd., itd.

Ta zależność ma później wpływ podczas głosowania w radzie?
- A Pan sądzi, że nie? Oczywiście, że ma. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że któryś z takich radnych wstaje i protestuje wobec działań burmistrza. Na pewno tak nie zrobi, bo będzie się bał, że skończy się dobra wola burmistrza i zwolni z pracy członka rodziny .

A za Pana kadencji praktyk zatrudniania radnych i ich rodzin nie było?
- Zdarzało się, ale były to sporadyczne przypadki. Dziś zatrudnienie w urzędzie się bardzo rozrosło. Powstał nawet paradoks. Największym zakładem pracy w naszej gminie jest Urząd w Wiązowie.

Radni, którzy wcześniej Pana popierali są dziś w komitecie Jerzego Krochmalnego. Jak Pan to ocenia?
- To byli nasi wspólni koledzy i znajomi. Gdy Jerzy Krochmalny został burmistrzem, to zaczęli go popierać i współpracować. Nie ma czego komentować.

Skoro kandyduje Pan na burmistrza, to uważa, że jest lepszym kandydatem niż obecny burmistrz. Dlaczego będzie Pan lepszym szefem gminy?
- Liczyłem na to, że Jerzy Krochmalny pokaże większą klasę i koncept rozwoju gospodarczego. Niestety, wszystko poszło w lekką nutę - śpiew, taniec i sportowe rozrywki. Każdy robi to, co najlepiej umie.

Czy, aby tak jest na pewno? Przecież burmistrz realizuje dużą inwestycję, przebudowę nawierzchni w rynku w Wiązowie.
- Rynek oprócz wartości estetycznej nic nie wnosi. Teraz to będzie wielki parking. Ewenementem na skalę europejską będzie, że na tym parkingu stanie fontanna.
Nie słyszałem, aby w tym temacie były jakieś konsultacje społeczne. Nikt nie zaprosił mieszkańców i nie zapoznał ich z koncepcją. Na pewno ludzie podpowiedzieliby, czego oczekują.

Pana zdaniem, imprezy plenerowe i sportowe są niepotrzebne?
- Ależ są potrzebne zawody, rozgrywki sportowe nocne i dzienne, grillowanie, zabawy itd. Ale one nie powinny przesłaniać wizji rozwoju gospodarczego gminy i pozyskiwania inwestorów.

Wiele Pan zarzuca obecnemu burmistrzowi. Ale mimo tego, co Pan mówi, Jerzy Krochmalny ma bardzo duże poparcie mieszkańców.
- Ma on dość swobodny sposób bycia. To swój chłop, co z każdym porozmawia, każdego poklepie. Owszem, jest dziarski, ale nie robi tego, co jest najważniejsze, szukanie inwestorów i miejsc pracy. Organizuje zabawy, zawody, ale nie z tego będziemy mieli dobrobyt. Dlaczego nie jest kontynuowana kanalizacja wiosek? Przecież dokumentacja np. dla Zborowic i Starego Wiązowa była przygotowana jeszcze za mojej kadencji. Była już wydana zgoda na budowę.

Parząc na Pana doświadczenie i znajomość gminy Wiązów, wielu liczy, że dostanie się Pan do rady, nawet gdyby nie udało się zdobyć mandatu burmistrza. Jaką pozycję przyjąłby Pan w przyszłej radzie, będzie w koalicji czy opozycji?
- Będę wspierał to, co dobre i pożyteczne dla gminy, a krytykował to, co niepotrzebne. Na pewno będę przeciwnikiem rozrostu administracji. Generalnie będę mówił „sprawdzam”.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Wojciech Cerkowniak

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
jajco
RE: Mój następca wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego...
Wiązowianin powiedziała :
Ożarowski święty nie był, ale to rada musi uchwalić pomysły burmistrza, a krochmalny otoczył się radnymi dał im "fuszki" marionetki same, nie ma chyba nigdzie w podstrefie Wałbrzyskiej że nie ma chętnych na tereny inwestycyjne i za to zmarnowanie krochmalnego trzeba rozliczyć Ożarowski siedząc w domu nie przekona nikogo trzeba iść na ulice do ludzi, od domu do domu inaczej niech da sobie spokój już teraz. Panie Henryk zegar tyka, do roboty!!!
Ożarowskiego znamy z działania. On chciał rozwoju Gminy, może nie zawsze mu się udawało , ale robił co mógł. Krochmalny otoczył się kolesiami, dał im fuszki i teraz razem się wzajem popierają mając w tym prywatne interesy. A rozwój Gminy ? Jak to cztery lata temu owieezał krochmalny " jemu dochody własne gminy (których dostarczają inwestorzy) nie są potrzebne, bo obetną janosikowe. NO i mamy to co mamy . Kiedy Wy w końcu zrozumiecie, że jako mieszkacy Gminy jesteście potrzebni krochmalnemu do tego aby płacić podatki na jego pensje oraz zagłosować n niego, a tak ma w nosie czy jesteście zdrowi, cy macie pracę, czy Wasze dzieci dostają szanse na dobrą edukacje

0
Gravatar
kazik
o pracy głucho, do pracy daleko
Taki żart krąży po Wiązowie.Dlaczego o godz 18:00 są pustki w Wiązowie?bo do zakładu pracy do Jelcza trzeba dojechać 40km, albo do Wrocka 50.Ci co pracują na 1 zmianę jeszcze nie wrócili do domu.Ci co na drugiej to wiadomo jeszcze w pracy.A ci co na nockę to już siedzą w domu i powoli szykują się na busa bo do pracy długa droga.Biedni Ci ludzie w tym Wiązowie.
0
Gravatar
Duduś
RE: Mój następca wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego...
Wiązowianin powiedziała :
Ożarowski święty nie był, ale to rada musi uchwalić pomysły burmistrza, a krochmalny otoczył się radnymi dał im "fuszki" marionetki same, nie ma chyba nigdzie w podstrefie Wałbrzyskiej że nie ma chętnych na tereny inwestycyjne i za to zmarnowanie krochmalnego trzeba rozliczyć Ożarowski siedząc w domu nie przekona nikogo trzeba iść na ulice do ludzi, od domu do domu inaczej niech da sobie spokój już teraz. Panie Henryk zegar tyka, do roboty!!!
Ożarowski wydał gazetę z dobrym przekazem i gazeta trafia do każdego domu w całej gminie. Jak ktoś umie czytać to tam wszystko napisane co my sami myślimy o rządzeniu Krochmalnego i jego dworu. Trudno nie zgodzić się z argumentami.

0
Gravatar
Wiązowianin
RE: Mój następca wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego...
Ożarowski święty nie był, ale to rada musi uchwalić pomysły burmistrza, a krochmalny otoczył się radnymi dał im "fuszki" marionetki same, nie ma chyba nigdzie w podstrefie Wałbrzyskiej że nie ma chętnych na tereny inwestycyjne i za to zmarnowanie krochmalnego trzeba rozliczyć Ożarowski siedząc w domu nie przekona nikogo trzeba iść na ulice do ludzi, od domu do domu inaczej niech da sobie spokój już teraz. Panie Henryk zegar tyka, do roboty!!!
0
Gravatar
xyz
RE: Mój następca wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego...
Podpisuję się pod słowami p. Ożarowskiego obiema rękami. Jest jednak ale, ja nie mówiłbym o remoncie świetlic, bo położenie styropianu na zawilgocone ściany nie jest nawet przysłowiowym pudrowaniem trupa. To jest coś o wiele gorszego bo gwałtownie przyśpiesza dekapitalizację obiektu. Te zawilgocone ściany teraz będą po prostu gniły, to są zmarnowane pieniądze - nasze pieniądze (!!!) tylko po to aby "burmistrz" zyskał poklask. Gdzie jest rozwój Gminy ? Pamietacie wypowiedź krochmalnego przed poprzednimi wyborami, kiedy to powiedział, że jemu dochody własne gminy nie są potrzebne bo wtedy Janosikowe obetną? A to, że może mieszkańcy gminy mieliby pracę to nie jest jego problem. Rozejrzyjcie się , widzicie pojawiające się coraz to nowe ogłoszenia o sprzedaży domów? Macie świadomość, że wartość Waszych domów przez takie rządy spada, że spadek jaki zostawicie kiedyś swoim dzieciom będzie jedynie dla nich obciążeniem? Za ciężkie pieniądze robiony jest rynek i co będzie? koszmar, gigantyczny parking, który nie przyciągnie do naszej Gminy nikogo, a mogliśmy mieć taki piękny rynek !!!
0
Gravatar
spajker
RE: Mój następca wykreślił mnie całkowicie z życia publicznego...
obecny burmistrz miał doświadczenie? był starostą wickiem i kimś innym? toż to gipsiarz ze szpitala z poziomu minus 0,5 co to ludziom złamane nogi nasączonym gipsem bandażem obwiązywał. kolega? tak ale odpłatny czyli taki że dopóki się koleżeństwo czyli kontakt z burmistrzem ożarowskim opłacał to kontakt się opłacał. w skrócie qrestwo. co myśli obecny burmistrz? ano myśli że durni ludzie dadzą mu zarobić na stolcu burmistrza za fontannę, za wiezę ratusza, za krawat, za dawne starostowanie. wiązowianie swoim głosem sami zdecydują czy są ludźmi myślącymi długoterminowo czy też wolą doraźne igrzyska. nie jest dla mnie interesujący rezultat wyborców w sensie nazwisk , interesuje mnie on jednak w sensie proporcji ludzi myślących i ludzi doraźnej zabawy. ludzie doraźnej zabawy wsadzą kolegę na grilla jak im mięsa zabraknie a ludzie myślący perspektywiczni e zbudują dobrobyt na kilka pokoleń.
0

Przeczytaj także