Dom Pomocy Społecznej i restauracja w starym młynie
Przez ponad pół roku oławska fundacja „Pomaluj mi świat” szukała nieruchomości pod utworzenie Domu Pomocy Społecznej dla osób przewlekle chorych psychicznie. Rozważano powiat wałbrzyski i nyski, ostatecznie zdecydowano się na nieruchomość w powiecie strzelińskim. Fundacja kupiła budynek starego młyna w Wiązowie przy ulicy Daszyńskiego. – Ta nieruchomość spodobała nam się przede wszystkim pod względem lokalizacji – wyjaśnia Witold Jakubas, prezes zarządu fundacji. – Wiązów jest oddalony od Oławy, czyli naszego miejsca zamieszkania i od naszej pracy jakieś 20 minut drogi, a poza tym budynek jest bardzo fajny. Młyn jest ogromny, ma ponad 900 metrów kwadratowych, które można zagospodarować.
Koszt remontu i dostosowania budynku do nowej działalności jest bardzo duży. Po konsultacjach z projektantami i budowlańcami ustalono szacunkową kwotę pomiędzy półtorej miliona a dwoma milionami złotych. – Przechodzimy do drugiego etapu. Teraz zdobywamy finansowanie zewnętrzne. Dwa wnioski pożyczkowe mamy już złożone do Towarzystwa Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i teraz czekamy. Myślę, że w ciągu półtora miesiąca wszystko się rozstrzygnie. Jeżeli dobrze pójdzie, to pierwszy milion powinniśmy mieć zagwarantowany w ciągu miesiąca. Później przechodzimy do kolejnego etapu, czyli szukania dodatkowego finansowania – tłumaczy Witold Jakubas.
Restauracja w Domu Pomocy Społecznej
– Docelowo ma to być nie tylko Dom Pomocy Społecznej, ale także miejsce pracy. Parter będzie przeznaczony na restaurację. Będą w niej pracować również te osoby, które będą tutaj mieszkać. Sam DPS będzie zajmował pierwsze i drugie piętro – informuje Witold Jakubas. Fundacja planuje utworzenie w budynku trzydziestu sześciu miejsc dla osób potrzebujących. Trzyosobowe pokoje będą ulokowane na pierwszym i drugim piętrze. W pomieszczeniach przylegających do młyna od strony lewej zostanie utworzona część szkoleniowo-konferencyjna. Będzie ona wykorzystywana przez Fundację do własnej działalności statutowej, ale także wynajmowana innym osobom i firmom. Zakończenie prac remontowych jest planowane nie wcześniej niż w czerwcu przyszłego roku. – To ostrożny szacunek. Na razie jesteśmy na etapie porządkowym. Jeszcze dużo pracy przed nami – wyjaśnia Witold Jakubas i jednocześnie podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że przy tak dużej inwestycji mogą zdarzyć się niespodziewane sytuacje. – Całe szczęście podeszliśmy do tego odpowiedzialnie. Wzięliśmy tu wcześniej i dekarza, i kierownika budowy, czyli osoby, które znają się na remontach. Posprawdzali nam wszystko. Powiedzieli co jest dobrą, a co słabą stroną, ale niespodzianki będą na sto procent. Poza tym nie możemy ingerować w bryłę, ponieważ budynek jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Na pewno będziemy chcieli zachować charakter młyna. Część oryginalnego wyposażenia, zwłaszcza w części restauracyjnej, chcemy zostawić – dodaje nasz rozmówca.
Tekst ukazał się w 27 (1016) wydaniu "Słowa Regionu". Cały artykuł przeczytasz tu lub tutaj.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
ciekawy pomysł
W reszcie jest ciekawy pomysł -ten budynek jest wart zagospodarowani a-pięknie położony wśród rzeczki i drzew.Restauracja i inne pokoje do zagospodarowani a to dobry kierunek. Wiele takich zabytków jest ciekawie zagospodarowany ch w Austrii ,Niemczech czy nawet w Czechach ,dobrym przykładem jest tez młyn w pobliskich Witowicach . Fundator na pewno się znajdzie bo to jest kuszaca inwestycja .