Podczas promocji oficerskiej Weronikę wspierali rodzice, rodzina, przyjaciele i przedstawiciele Ochotniczej Straży Pożarnej z Kuropatnika
Córka poszła w ślady dziadka i ojca, choć dla kobiety wybór akurat tej profesji nie był wcale taki oczywisty. Na pagonie jej strażackiego munduru widnieją dziś dwie gwiazdki. Mimo młodego wieku, Weronika Kliś już od lat niesie pomoc tam, skąd inni uciekają i ratuje ludzi przed jednym z największych żywiołów - ogniem.

Na początku maja na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie podczas Centralnych Obchodów Dnia Strażaka Weronika Kliś z Kuropatnika, absolwentka Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, odebrała promocję na pierwszy stopień oficerski w Państwowej Straży Pożarnej. Weronika została tym samym młodszym kapitanem. Promocja była zwieńczeniem czteroletniej nauki w prestiżowej placówce, ale wszystko zaczęło się dużo wcześniej i to w rodzinnym domu. - Mój dziadek Tadeusz był zawodowym strażakiem - opowiada mł. kpt. Weronika Kliś. - Potem wkroczył tato, przejął tę pałeczkę po dziadku i tak jakoś wyszło, że dla mnie to także była naturalna droga. Zarówno dziadek, jak i tato, a teraz ja, służymy także w Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuropatniku. Śmiejemy się, że to taka nasza rodzinna tradycja - dodaje.Weronika (pierwsza z prawej) na pamiątkowym zdjęciu z Mistrzostw Polski w Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy w Barczewie w 2022 roku
Jako mała dziewczynka, w pierwszych klasach szkoły podstawowej, na pytania kim będzie w przyszłości odpowiadała, że kosmetyczką albo piosenkarką. - Mieszkaliśmy wtedy z rodzicami w Jegłowej i na naszym osiedlu mieliśmy córki strażaków (śmiech). Było nas cztery w podobnym wieku i każda miała tatę strażaka. Te moje koleżanki zawsze powtarzały, że będą strażaczkami, a mnie wtedy jeszcze do tego nie ciągnęło - wspomina Weronika. Wszystko zmieniły jednak konkursy strażackie. - W 5 klasie podstawówki panie nauczycielki zapisały mnie na Ogólnopolski Turniej Wiedzy Pożarniczej. Nawet się do tego specjalnie nie przygotowywałam, poszłam z taką wiedzą zasłyszaną z domu i udało mi się przejść do etapu ustnego. W kolejnym roku postanowiłam się przygotować. Zebrałam materiały, obejrzałam sprzęt strażacki w remizie. Przyniosło to efekty, bo udało mi się przejść z eliminacji gminnych na powiatowe. Wygrałam etap powiatowy, pojechałam na eliminacje wojewódzkie i… wygrałam je. Popłakałam się wtedy ze szczęścia - opowiada z uśmiechem Weronika.
Weronika Kliś podczas uroczystości w Warszawie odebrała promocję na pierwszy stopień oficerski w Państwowej Straży Pożarnej. Fot. Szkoła Główna Służby Pożarniczej w WarszawieWeronika Kliś w mundurze Państwowej Straży Pożarnej podczas gaszenia pożaru pomieszczenia gospodarczego w Kuropatniku
Poligon jak w amerykańskich filmach
Konkursy strażackie stały się dla Weroniki tradycją. - W 6 klasie Szkoły Podstawowej nie byłam jeszcze pewna czy chcę być strażakiem, ale przez okres gimnazjum zgłębiałam ten temat. W 3 klasie gimnazjum znowu dostałam się na krajowe eliminacje w konkursie strażackim i wtedy już wiedziałam, że chcę wstąpić do straży. Tych parę lat wstecz nie było to wcale takie oczywiste, bo o kobietach w straży nie mówiło się za wiele - podkreśla Weronika, która wtedy postawiła sobie jasny cel: studia w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie - jedynej placówce w Polsce, w której można uzyskać stopień oficerski. - Jeszcze będąc w gimnazjum, sprawdziłam, jakie są warunki przyjęcia na tę uczelnię i tak padł wybór na klasę o profilu matematyczno-fizycznym w ogólniaku. Żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki na maturze, brałam „korki” z fizyki, matematyki, angielskiego. Zaczęłam się także przygotowywać do testów sprawnościowych. Miałam lekcje pływania, biegałam, uczyłam się podciągania. Przy rekrutacji na studia trzeba mieć także dobre wyniki zdrowotne. Musiałam zrobić zabieg prostowania krzywej przegrody nosowej, byłam też na kontroli u okulisty, bo chciałam wszystko wcześniej sprawdzić, aby nie było takiej sytuacji, że się dostanę, a ze względów zdrowotnych nie będę mogła podjąć nauki - opowiada Weronika.
Po maturach przyszedł czas na sprawdzian umiejętności. Warto zaznaczyć, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni, chcąc dostać się do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, przechodzą takie same testy sprawnościowe, ale kobiety mają o 10% obniżoną punktację. - Startowało nas 575 osób, a testy sprawnościowe przeszły tylko 142 osoby - zaznacza Weronika. - W przypadku mojego naboru było około 7 osób na jedno miejsce. Po testach, które udało mi się przejść, stworzono listę rankingową i się na niej znalazłam. Radość była wielka - mówi z uśmiechem Weronika, która przez kilka lat sumiennie przygotowywała się do tej rekrutacji. - Postawiłam wszystko na jedną kartę, bo nie składałam papierów na żadną inną uczelnię. Bardzo wspierali mnie w tym rodzice, którzy zawsze ze mną byli, pomagali mi, jeździli ze mną na testy czy dni otwarte. Do tej pory zresztą tak jest - dodaje nasza rozmówczyni.
Weronika w trakcie ćwiczeń podczas warsztatów siłowego otwierania drzwi
Na ten temat pisaliśmy w 19 (1157) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również