12 listopada 1945 roku w szkolnych ławkach zasiadło sześćdziesięcioro dzieci, głównie repatriantów zza Buga. Od tamtej pory przez mury placówki przewinęły się setki uczniów, dziesiątki nauczycieli, wielu pracowników oraz dyrektorów. Szkoła Podstawowa w Zielenicach świętuje właśnie jubileusz 80-lecia istnienia.
Wiele okolicznych placówek i instytucji obchodzi w roku bieżącym jubileusz 80-lecia istnienia. Rocznice te przypominają o początkach polskiej państwowości na tzw. Ziemiach Odzyskanych po II wojnie światowej. Szczególnie ważne w tym kontekście są szkoły – to w nich kształcili się młodzi ludzie, którzy następnie przyczyniali się do rozwoju regionu.
Pierwszy szkolny dzwonek wybrzmiał w murach Szkoły Podstawowej w Zielenicach 12 listopada 1945 roku. „Do szkoły zapisano sześćdziesięcioro dzieci. W dwóch salach, na cztery zmiany, uczono cztery oddziały. Pracowały tam dwie nauczycielki – Jadwiga Sinderman i Janina Woroniecka. Zarówno uczniowie, jak i ich nauczyciele byli w większości repatriantami zza Buga” – czytamy w publikacji „Opowieść o naszej szkole” autorstwa Katarzyny Zaradnej, nauczycielki języka angielskiego.
Przez lata setki uczniów zostało absolwentami zielenickiej placówki. Część z nich wróciła do szkoły w innej roli – jako nauczyciele. Od ponad 50 lat ze szkołą związany jest Grzegorz Filipek – najpierw jako uczeń, a później nauczyciel wychowania fizycznego. Przez 16 lat, od 1991 roku, pełnił też funkcję dyrektora placówki. Kiedy zaczynał miał zaledwie 27 lat i był najmłodszym dyrektorem w całym województwie.
– Najbardziej bolało mnie, że nie mieliśmy sali gimnastycznej i odpowiednich warunków do ćwiczeń – wspomina pan Grzegorz. – Przez lata korzystaliśmy z boiska przed szkołą, choć to duże słowo, bo w rzeczywistości był to szutrowy plac – dodaje nasz rozmówca. Dzięki jego staraniom wybudowano w końcu tak potrzebną i długo wyczekiwaną salę gimnastyczną. Oddano ją do użytku w 2002 roku. W kolejnych latach kolejni dyrektorzy także zabiegali o modernizację placówki. Klasy są dobrze wyposażone, a uczniowie mają dostęp do wielu pomocy naukowych.
W przeszłości, kiedy pan Grzegorz sam był uczniem, rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. – Była tablica kredowa, mieliśmy obowiązkowe fartuszki – biały kołnierzyk, nauczyciel miał autorytet – wspomina. W szkole odbywały się także zajęcia praktyczno-techniczne. Pan Grzegorz do dziś ma własnoręcznie zrobiony przedłużacz i śrubokręt. – Tu, gdzie dziś jest pokój nauczycielski, była sala dla dziewcząt. Stał stół, lodówki, kuchenki. Koleżanki uczyły się piec i gotować. My mieliśmy także swoją pracownię, gdzie były wiertarki, piły czy pilniki – opowiada nasz rozmówca.
Na "ty" z dawnymi nauczycielami
We wrześniu 1975 roku zmianie uległy obwody szkolne. Po likwidacji placówek w Podgaju i Mańczycach do zielenickiej szkoły dołączyli nowi uczniowie. Wśród nich była pani Ewa Kulka. – Ta szkoła w porównaniu z tą w Podgaju wydawała mi się ogromna – wspomina. Pani Ewa związana była ze Szkołą Podstawową w Zielenicach przez rok jako uczennica ósmej klasy. Wróciła w szkolne mury kilka lat później, w 1981 roku, i rozpoczęła pracę jako nauczyciel w oddziale przedszkolnym, potem przez wiele lat w zerówce i wychowaniu wczesnoszkolnym...
Cały artykuł zamieściliśmy w 42 (1279) wydaniu papierowym Słowa Regionu.













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij