Wracamy do głośniej sprawy małżeństwa P. z gminy Strzelin, w której zbiórka na leczenie guza mózgu okazała się oszustwem, bo choroba została zmyślona. Sam podejrzany, Grzegorz P. wskazuje, że przez 4 lat oszukał blisko 8 tys. osób na kwotę ok. 1 miliona złotych. Co się stało z tymi pieniędzmi?
Jak informuje Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, 25 kwietnia 2024 r. Sąd Rejonowy w Strzelinie, przychylając się do wniosku prokuratora opartego na zgromadzonym materiale dowodowym, zastosował wobec Grzegorza P. i Justyny P. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Małżeństwo zostało zatrzymane dwa dni wcześniej, 23 kwietnia 2024 r. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, że od 2020 r. do dnia zatrzymania prowadziło, zakrojoną na szeroką skalę, zbiórkę pieniędzy na leczenie glejaka mózgu Grzegorza P., który nigdy nie był chory, symulował chorobę oraz podrabiał w tym celu dokumentację medyczną oraz faktury za leczenie.
Swoim karygodnym zachowaniem małżeństwo wyłudziło łącznie około 400 tys. złotych, wprowadzając w błąd ponad 7 tys. darczyńców. W chwili obecnej liczba poszkodowanych oraz kwota wyłudzonej sumy pieniędzy nadal rośnie, gdyż kolejne osoby zgłaszają się w odpowiedzi na apel prokuratury i policji.
Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. W obszernych wyjaśnieniach wskazał, że na pomysł symulowania choroby wpadł w 2019 r. W tym też czasie założył zbiórki, m.in. na stronach internetowych, które zajmują się pomocą charytatywną. Według Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu na rzecz mężczyzny lokalna społeczność organizowała także zbiórki w szkołach, przedszkolach, zakładach pracy i na festynach. Grzegorz P. korzystał także z pomocy miejscowej fundacji „Gramy o Życie”, która na bieżąco rozliczała jego faktury i rzekome wyjazdy do lekarza. Sam podejrzany wskazuje, iż pokrzywdzonych może być dużo więcej i że przez okres 4 lat oszukał blisko 8 tys. osób na kwotę łączną ok. 1 miliona złotych. Nie posiada tych pieniędzy, gdyż zainwestował je na giełdzie.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa, Justyna P. działała wspólnie i w porozumieniu z mężem. Jednak wbrew zgromadzonym dowodom nie przyznała się jednak do zarzucanych jej czynów. W wyjaśnieniach podała, że nie wiedziała, że mąż symuluje chorobę. Potwierdziła, że zbierała pieniądze na jego leczenie, jednakże była przekonana o jego chorobie.
Za zarzucane czyny grozi podejrzanym kara do 10 lat pozbawienia wolności.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Oszuści
Ciekawe, w jakim kraju ulokowali pieniądze. Na pewno wiedzieli, że całe życie tak ciągnąć nie będą i w pewnym momencie trzeba będzie zniknąć. Za te zebrane miliony mogli gdzieś na świecie się już ustawić i później płakać, że leczenie możliwe jest tylko poza granicami kraju...Teraz już ludzie mają oczy otwarte i nie dadzą ich sobie zamydlić.
Www
Najbardziej szkoda tego dzieckaGuz
A żona tylko ścierała kurz z podrobionej historii lekarskiej i dolewała tusz do pieczątki lekarskiej ,żeby nie zeschła przez te 4 lata .Nic więcej nie wiedziała biedna
Głupota ludzka
Jak można takie rzeczy pisać w XXI wieku. Oszukał, bo ma rude włosy? Chciałbym wierzyć, że to troll pisał.Zbiorka
Ważne że chłop zdrowy.