Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym...
Dwa sposoby podejścia do śmierci
Niegdyś ludzie żyli w cieniu śmierci. Groby były wokół kościołów, pod ołtarzami, w bocznych nawach, nawet pod posadzką. W każdym domu zakątek z podobiznami i pamiątkami przodków. Przez dziesiątki stuleci śmierć była rytuałem. „Wiedząc, że nadchodzi koniec, dana osoba przygotowywała się do śmierci. Śmierć posiadała swoją etykietę. Ilustracje w starych książkach często przedstawiały wysokie łoże przykryte baldachimem, na którym spoczywał zmarły otoczony ludźmi pogrążonymi w różnych stadiach smutku, niepokoju a nawet obojętności. Sypialnia umierającego stawała się tłoczna jak Dworzec Centralny. W XX wieku zmienił się stosunek do śmierci. Umierający są zazwyczaj odizolowani, przebywają w szpitalach, a w nich oddzieleni maskami tlenowymi, plątaniną przewodów, rur, rurek podłączonych do różnych aparatów i monitorów. Umierają w samotności. To jest niejako ich osobista i wyłączna sprawa. Wprost wstydliwa.
Nie ma innej drogi
„W życiu są pewne dwie rzeczy. śmierć i podatki" - powiadał pewien Amerykanin. Zaś Bernard Show napisał: „Statystyki dotyczące śmierci są dość wstrząsające. Na każdego jednego człowieka umiera jeden". Wobec tej lakonicznej statystyki czym są kosmetyczne kremy, maseczki, płyny, obiecujące zatrzymanie procesu starzenia się, ćwiczenia w klubach zdrowia, które czynią każdego młodszym, diety, jogging, wszelkie odmładzające techniki? Śmierć powoduje bunt, rozpacz, ucieczkę lub pogłębia przekonanie, że „po życiu życie" trwa i zaczyna się nowa forma istnienia. „Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym. Bo tak długo, póki się boimy, nie ma śmierci, a kiedy ona przychodzi, nie ma już nas" - pociesza Epikur. Ale kogo satysfakcjonuje puste miejsce po nim samym na zawsze?
Sens umierania
Śmierć to nie straszak religii. Pytanie o jej sens jest pytaniem o sens życia. Sposób w jaki zapatrujemy się na śmierć, w zadziwiającym stopniu wpływa na rozumienie, przeżywanie i realizację naszego życia. Jednak dojrzałe rozumienie perspektywy śmierci i wieczności jest rzadko spotykane. Także i przez wielu chrześcijan. Chrystus objawił, że człowiek żyje dla życia po tym życiu. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Zmartwychwstanie, które będzie udziałem każdego, nie jest rodzajem odpłaty, lecz szyfrem miłości. Jej nieśmiertelny wymiar nadaje moc Jezusa. Dlatego warto pamiętać przejmujące zdanie współ-czesnego kaznodziei: „Umrzeć bez Chrystusa to tak, jakby odebrać sobie życie".
Ks. Bogdan Grabowski
* Artykuł ukazał się w Słowie Regionu w listopadzie 2004 roku
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym...
Abs powiedziała : jajko robi za osobę mądrzejszą od kury. czasami tak w życiu bywa.RE: Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym...
Jarosław K. powiedziała : A co jeśli się myślisz? A może uważasz się za osobę nieomylną?RE: Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym...
Możecie sobie pomarzyć. Nie ma żadnego życia po śmierci. Śmierć to koniec. A wy się jej po prostu boicie i wymyślacie różne bajeczki o bogach, niebach i piekłach. Jak ktoś umiera, to przestaje istnieć. Nawet się nie zdziwicie, bo już was nie będzieRE: Śmierć, której boimy się jak najgorszego zła, jest w rzeczywistości niczym...
uzupełnię słowa księdza w ogóle z nimi nie polemizując ale uznając. genialny kompozytor edgar froeze z tangerine dream umierając powiedział, ja po prostu zmieniam miejsce mojego istnienia we wszechświecie. dalajlama 14-ty powiedział, najbardziej zaskakuje mnie człowiek. bo poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. oprócz tego jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości . w rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości , ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc.chyba aktor dustin hoffmann powiedział, nie to że boję się śmierci ale kiedy to się stanie, nie chciałbym być w pobliżu.możesz być księdzem, dalajlamą albo aktorem, koniec jednego jest zwykle początkiem czegoś innego.