Polityczna zemsta w obliczu brudnej kampanii
Możliwość wyboru jest czymś dobrym, bo bez tego mielibyśmy tylko stare skostniałe układy, bez potrzebnej świeżości. Doskonale wiemy, że każdy człowiek z czasem się wypala i po kilkunastu latach nie jest już tak kreatywny, jak był kiedyś. Wiedzą o tym w firmach, koncernach i wszelkich miejscach pracy, gdzie stawia się na rozwój. Tam zmiany w kadrze kierowniczej są konieczne, aby zakłady mogły się sprawnie rozwijać, aby mogły być konkurencyjne, lepsze od innych. Nowi, odpowiednio wykształceniu ludzie, zawsze wnoszą świeżość, nowe pomysły rozwiązania, bez których nie ma rozwoju. Dziś od gmin wymaga się coraz sprawniejszego zarządzania. Programy pomocowe, środki krajowe i europejskie, nowe projekty... Dlatego dziwię się, że niektóre komitety do swoich list nie dopuszczają nowych osób i już od kilkunastu lat widzimy u nich niezmiennie te same nazwiska. A często są to radni milczący, o czym pisałem tydzień temu, nigdy nie zabierający głosu, tylko głosujący tak, jak chce tego wójt czy burmistrz.
O czystości i brudnych chwytach
Powoli kampania dobiega końca. Pewnie słyszeliśmy różne opinie o jej przebiegu. Na naszych łamach opublikowaliśmy kilkanaście wywiadów, w których kandydaci niekiedy używali mocnych słów, zarzucając swoim rywalom to czy owo. Zawsze jednak rozmowy te były utrzymane na poziomie, jakiego się wymaga w debacie publicznej. Gorzej wyglądała kampania w terenie, gdzie pojawiały się plakaty i ulotki. Tam anonimowe osoby często daleko przekraczały granice dobrego smaku. Jednak wydaje mi się, że to nie koniec brudnej kampanii. Z historii wiemy, że niektóre osoby, aspirujące do najwyższych stanowisk, najbrudniejsze działo wytoczą w ostatnim momencie. Może to być np. gazetka wyborcza, w której przy pomocy pomówień, insynuacji, poniżania i negowania kompetencji konkurenta, zniszczą go jednym strzałem. Czymś podobnym, cztery lata temu, został zniszczony jeden z kandydatów w gminie Przeworno. Myślę, że i tym razem scenariusz może się powtórzyć, gdyż ktoś, kto raz zobaczył, że obrzucenie błotem jest skuteczne, nie zawaha się, by z takiej formy niszczenia konkurencji skorzystać po raz drugi. Działanie jest skuteczne, gdyż kontrkandydat nie ma możliwości - czasu, by do nieprawdziwych zarzutów się odnieść i sprostować zawarte w gazetce treści. Później, po wyborach, jest już za późno na jakiekolwiek sprostowania i odkręcanie brudnych treści. Nie ma szans, by wyrok sądu cofnął wynik wyborów. Najwyżej zwycięzca będzie musiał przegranego przeprosić i na tym się skończy, a wyborcze zwycięstwo zostanie.
Co z przegranymi?
Znamy powiedzenie, że zwycięzca bierze wszystko. Do tej pory było tak, że raz zdobytą władzę zwycięzcy utrzymywali przez kolejne kadencje. Niektórzy są przy władzy kilkanaście lat i mogą być jeszcze 10 (jak ustawodawca czegoś nie zmieni). To niekiedy ćwierć wieku, całe pokolenie. Minusem takiego rozwiązania jest to, że niektóra władza okopuje się na swoich stanowiskach w tak hermetyczny sposób, że żaden człowiek nie jest w stanie takiego układu przebić. Drugiem niebezpieczeństwem jest fakt, że w niektórych gminach osoby, które odważyły się skrytykować władzę i wystartować w wyborach z przeciwnego komitetu lub jawnie się sprzeciwić, ponoszą tego dotkliwe konsekwencje przez lata. Niestety, przypadki mszczenia się władzy nad takim obywatelem nie są odosobnione. To przykre. Jednocześnie skutkuje to tym, że coraz mniej osób z takich gmin ma odwagę głosić własne poglądy, inne niż poglądy władzy i coraz mniej interesujących osób decyduje się, by uczestniczyć w życiu publicznym. Wiedzą bowiem, że skoro inni wcześniej za sprzeciwienie się władzy ponoszą bolesne konsekwencje, to i ich może to spotkać. Dlatego w takich gminach coraz częściej przybywa pochlebców władzy, osób przymilających się, by nie powiedzieć klakierów. To gwarantuje im przychylność decydenta. Niestety, zaczyna to przypominać namiastkę tego, co dzieje się w Korei Północnej, gdzie za krytykę władzy płaci się więzieniem, lub nawet życiem. Oczywiście daleko nam do Korei, ale takie praktyki na naszym podwórku sprawiają, że coraz mniej wartościowych ludzi chce brać udział w kampaniach wyborczych i głosić własne poglądy. Osoby takie coraz częściej muszą być bardzo odważne lub bardzo niezależne, by się na to zdecydować.
Może to, co teraz napiszę, zabrzmi dziwnie, gdyż jest tak oczywiste, że nie powinno się o tym mówić i powinno być normą każdego człowieka, nie tylko kogoś przy władzy. Chcę zaapelować na łamach gazety: Przyszli wójtowie i burmistrzowie. Nie niszczcie tych, którzy w politycznej walce stanęli przeciwko wam, nie mścijcie się na przegranych. To jest niegodne człowieka.
Jak wygrają, to już zostaną
Sadzę, że wynik niedzielnych wyborów może dać odpowiedź na pytanie o tendencję ugruntowania władzy. Jeżeli wygrają osoby nowe, to znaczy, ze społeczeństwo oczekuje od czasu do czasu jakichś zmian. Natomiast jeżeli wybory wygrają dotychczasowi wójtowie lub burmistrzowie, to wydaje mi się, że pozostaną na tych stanowiskach do końca, czyli tak długo, jak im na to pozwoli prawo (na dziś jest to przynajmniej kolejnych 10 lat). Dlaczego tak uważam? Osoby te wiedzą, jak dotrzeć do wyborców. Już dziś słyszy się wśród ludzi opinie, że w całej gminie nie ma ani jednej osoby, która byłaby lepsza od obecnego wójta czy burmistrza. Czy może być to prawda? Czy jest możliwe, że wśród kilku czy kilkudziesięciu tysięcy obywateli nie ma ani jednej osoby tak dobrej jak obecny włodarz? Otóż nie. Są osoby równie dobre, albo i lepsze, ale o nich nie wiemy. Jesteśmy bowiem, jako obywatele, zasypywani informacjami o sukcesach obecnej władzy. Codziennie, przez 365 dni w roku, przez 4, 8 albo więcej lat. Czy zatem możemy mieć inny obraz niż ten idealny, o naszym wójcie czy burmistrzu?
Nie chcę powiedzieć, że obecni włodarze są źli. Chcę tylko pokazać, że ich wizerunek, jaki dociera do obywateli, jest często obrazem bez skazy, niemal doskonałym. Jest on w znacznym stopniu wynikiem tego, z jakiego źródła czerpiemy informację o włodarzu. Niektóre z tych źródeł są bowiem bardzo subiektywne i jednostronnie korzystne dla danej osoby.
***
Na koniec pragnę życzyć nam wszystkim, byśmy licznie poszli do wyborów, wybrali dobrych, twórczych, mądrych i niezależnych ludzi, którzy będą reprezentować interesy obywateli, a nie swoje własne.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Polityczna zemsta w obliczu brudnej kampanii
tendencyjne i z błędamiRE: Polityczna zemsta w obliczu brudnej kampanii
daleko nam do korei, jest więcej niż 10 000 kilometrów. daleko do korei północnej i południowej. no może poza jednym przypadkiem- prezesów spółdzielni mieszkaniowych, którzy są wieczni już od 1945.sprawą istotną jest nieustające lenistwo umysłowe ludzi. kto jest dobry? ano edward rydz-śmigły ze swoim kultem a 17 09 1939 jako pierwszy pozostawił swoich na polu walki i jako pierwszy śmigał przed walką. kto jest jeszcze dobry? ano dobry jest pgr co to osiedle roweckiego pobudował a później ludzie za darmo lokale pgrowskie na własność dostali. nic to że blokowisko na chronionych czarnych ziemiach postawione, nic to że ludziska po pgrach na wsi pracowały a do strzelina na siłę ich przeflancowali aby do pracy mieli daleko. mało? a dać im aquapark pod nosem , każdy wie roweckiego to elita finansowa i tylko im aquaparku na czarnoziemach brakuje. mało? narzekaczom zrobimy bazar pod nosem aby jajka i niemieckie używane plastikowe krzesła sobie kupili. mało? damy im na własność ogródki działkowe. mało? zapłącimy koszty notarialne za przeniesienie prawa własności za przybyszy z wiosek. mało? będzie kort tenisowy , orlik, basen otwarty i każda inna budowla konieczna dla spracowanych niezamożnych rolniczych rąk i ich bezrobotnego dorobku genetycznego. co w zamian? wystarczą głosy wyborcze. warto dać , a nóż będą znów coś za darmo dawać? w dysputach wyborczych padają pytania- a co ten kandydat zrobił dla strzelina? ano nie miał jeszcze 70 milionów budżetu rokrocznie i jeszcze niczego nie roztrwonił w odróżnieniu od władzy fontannowej w wiązowie. wygrywa pan fontanna , nieszkodzi że miliardy na fontannę wyjęte vatem z kieszeni wyborców, pan fontanna jest wielki. napoleon bonaparte nie chciał swojego pomnika w paryżu, kazał za te pieniądze zbudować fontannę aby żołnierze mogli się wody napić. kolejne wcielenie bonapartego buduje sobie pomniki próżności i bezmyślności a lud mu klaszcze.