Płyta nagrobna to coś więcej niż nagrobek
Jednym z elementów wystroju kościołów są kamienne płyty nagrobne. Czego możemy się dowiedzieć o zmarłym, jego najbliższych, pochodzeniu i życiu w czasach jemu współczesnych. O tym rozmawialiśmy z Małgorzatą Stankiewicz, historykiem sztuki, badającą śląskie płyty nagrobne ze szczególnym naciskiem na płyty dziecięce.
Uczestnicząc w nabożeństwie lub odwiedzając kościoły jako turyści, mamy sposobność oglądać takie płyty. Pierwszym skojarzeniem, jakie przychodzi nam do głowy, to porównanie ich z nagrobkami. Czy tak jest?
- Płyta nagrobna nie oznaczała dosłownie miejsca pogrzebania zmarłego, a jedynie jego pobliże. Od czasu średniowiecza aż do późnego XVII w. osoby uprzywilejowane (np. właścicieli majątków i ich rodziny, duchownych) grzebano w kryptach pod posadzkami kościołów, najchętniej pod prezbiterium jako największym sacrum lub w jego pobliżu. Dokładnie nad miejscem pochówku, w posadzce kościoła, umieszczano płytę nagrobną, która miała upamiętnić tę osobę. Zmarłych grzebano zawsze głową na zachód, aby mogli spoglądać na ołtarz, brać symboliczny udział w liturgii i spoglądać na wschód słońca. Wierzono, że w ten sposób pierwsi zobaczą zmartwychwstającego Chrystusa. Już od XV w., gdy zaczynało brakować miejsca we wnętrzach kościelnych, a płyty w posadzkach utrudniały komunikację, lokowano je na ścianach. Zwykle jednak nadal starano się, aby postacie zwrócone były w kierunku ołtarza.
Niestety, do dziś bardzo niewiele płyt nagrobnych znajduje się w swoim pierwotnym usytuowaniu, ponieważ w ciągu stuleci w czasie przebudów lub renowacji kościołów były często przemieszczane lub wmurowywane poza jego murami, a te które nie miały tyle szczęścia po prostu trwale usuwano. Dziś są niekiedy odnajdowane w czasie wymiany posadzek lub przekopywania cmentarzy.
Terenem Pani zainteresowań jest Śląsk. Czy w powiecie strzelińskim znajdują się takie płyty? Czy dziecięce płyty nagrobne możemy oglądać tylko w kościołach?
- Zawsze całopostaciowe płyty nagrobne dorosłych i dzieci, ale także różnego rodzaju epitafia figuralne, inskrypcyjne czy heraldyczne, mające już tylko funkcję upamiętniającą, znajdowały się w obrębie kościoła, wewnątrz lub na elewacjach zewnętrznych. Jeśli dziś spotykamy je na murach cmentarnych (np. Zachowice), w lapidariach, we wnętrzach zamkowych (np. w Zagórzu Śląskim) czy nawet w elewacjach kamienic (np. Tarnowskie Góry), to są to zawsze miejsca wtórne.
Powiat strzeliński, należący historycznie do Dolnego Śląska, na terenie którego powstawała ogromna ilość wszelkich płyt figuralnych, także obfitował w takie obiekty sztuki sepulkralnej. Płyt dziecięcych nie zachowało się jednak zbyt wiele i pochodzą w większości z 1 ćwierci XVII w. W Zarzycy jest to duże, podwójne epitafium figuralne dwóch, wcześnie zmarłych sióstr, małej dziewczynki z jabłkiem w dłoni, a także kobiety zmarłej wraz z niemowlęciem. Podobne podwójne epitafium dwóch, zmarłych w ciągu trzech dni, nastoletnich sióstr jest w Witowicach. Z Miechowic Oławskich pochodzi rzadka płyta nagrobna ojca z trzyletnim synkiem, z Żeleźnika słaba artystycznie płyta dwojga dzieci, z Przeworna natomiast pochodziła znana z ikonografii, ale zaginiona przed 2000r., płyta niemowlęcia stojącego na czaszce, z końca XVI wieku. Zbiór polichromowanych płyt z Żelowic stanowi rodzaj lapidarium i nie jest to ich pierwotne usytuowanie.
Czego możemy dowiedzieć się o epoce, o zmarłych, o fundatorach tych płyt z... płyty nagrobnej?
- Ze starej płyty nagrobnej można wyłowić mnóstwo informacji, chociaż pozornie jest to tylko postać ludzka, jakieś herby i trochę inskrypcji, która często jest już nieczytelna. Przede wszystkim trzeba sobie uzmysłowić, że w dawnych epokach nie wszyscy potrafili czytać, a więc obraz na nagrobku musiał być czytelny przy pomocy prostych symboli. Do tego w kościołach panował półmrok, rozświetlany tylko z rzadka świecami, a postacie były polichromowane w jaskrawych kolorach, aby wyglądały jak najbardziej realistycznie i stwarzały wrażenie żywych. Tak więc postać kobiecą określał strój, informując czy była mężatką czy panną i z jakiego stanu pochodziła. Jeśli przedstawiono ją z niemowlęciem to najprawdopodobniej zmarła w ciąży lub połogu, herby określały jej rodziców i dziadków, a inskrypcja podawała rok śmierci (czasami rok urodzin) i wiek, rzadziej przyczynę. Podobnie było z postacią mężczyzny. Jego ubiór określał stan społeczny, zbroja i miecz były symbolem szlachectwa, ilość herbów (od 2 do nawet 16) określała rangę rodu, elementy symboliczne takie jak modlitewnik, krucyfiks czy różaniec (tylko w dłoniach katolików) określały konfesję, a inskrypcja wymieniała pełnione funkcje i posiadane majątki. Podobnie było w przypadku płyt dziecięcych, gdzie dodatkowo umieszczano symbole, którymi najczęściej były kwiaty przypominające o znikomości życia, albo różnorodne symbole wanitatywne (czaszka, wąż, muszla, perły, klepsydra itp.). W ich przypadku sukienka nie oznaczała dziewczynki, bowiem tak ubierano też małych chłopców, a przedstawione kilkuletnie dziecko mogło wyobrażać noworodka. Na inskrypcjach dziecięcych płyt wpisywano niekiedy przyczynę śmierci lub kilka słów o fundatorze (np. zrozpaczonych dziadkach). Osobnym tematem są też XVI-XVII-wieczne fundacje dla dzieci nieochrzczonych.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
***
Małgorzata Stankiewicz, jest autorką pracy „Dziecięce płyty nagrobne na Śląsku od XVI do XVIII w.” (Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław2015), najpełniejszego polskojęzycznego opracowania tematu z punktu widzenia historyka sztuki. Książka jest bogato ilustrowana.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Płyta nagrobna to coś więcej niż nagrobek
Maria2 powiedziała : no bo ten ksiądz był może nowoczesnym następcą papieża stefana 6go, który zwłokom swojego poprzednika formozusa wytoczył proces a kiedy ten trup formozusa proces przegrał to zwłoki stefana 6go końmi ciągano po ulicach rzymu a rozpadnięte resztki ciała formozusa później do tybru wrzucono. historia nazywa to synodem trupim. ten lokalny ksiądz pewnie na wołyniu nauki życzliwości pobierał.RE: Płyta nagrobna to coś więcej niż nagrobek
spajker powiedziała : A ja znam przykład z niedalekiej okolicy, chociaż dalekiej przeszłości gdy to ksiądz wezwał miejscowych z traktorami i kazał zaorać wokół kościoła poniemieckie groby.RE: Płyta nagrobna to coś więcej niż nagrobek
a gdzie są płyty nagrobne z cmentarza na staszica i z cmentarza z wichrowych wzgórz? posłużyły komuś jako materiał budowlany a władze pzpr dały temu poklask?prymitywy wykorzystały to jako materiał budowlany do swoich willi a pomnikiem ich narcyzmu są ich suvy.